Nostalgia Wschodu. Jaćwieska rubież - Adam Wiesław Kulik

 

Mieli wyginąć, a dziś żyją obok nas – niezwykła historia Jaćwingów

Północno-wschodnie krańce dzisiejszej Polski nadal tętnią nieopowiedzianymi historiami. Zapisane są one w wydeptanej wieki temu ziemi. W kolejnej części „Nostalgii Wschodu” poznasz zapomnianą historię zachodniobałtyckiego ludu Jaćwingów, który w późnym średniowieczu zamieszkiwał tereny między Wielkimi Jeziorami Mazurskimi, Niemnem i Narwią. Poznaj ich świat i spotkaj się z duchami przeszłości, które dadzą Ci świadectwo z czasów, gdy ten region znajdował się pod panowaniem Litwy, Krzyżaków, Rzeczpospolitej, Tatarów, Mongołów, carskiej Rosji, Związku Radzieckiego, Krzyżaków i Niemiec.

„Nostalgia wschodu. Jaćwieska rubież” to podróż w głąb czasu i przestrzeni, jednak zawsze z perspektywy współczesnego globtrotera, który wnikliwie osądza przeszłość i czas, w którym sam się znajduje. To wyprawa, która sprawi, że zapragniesz odkryć te niezwykłe ziemie i ludzi na nowo.




 Po książkę Adama Wiesława Kulika sięgnąłem z nadzieją na poznanie nieco zapomnianego, ale jakże intrygującego fragmentu naszej historii – losów Jaćwingów oraz dziejów Polski północno-wschodniej. Liczyłem na podróż w czasie, do miejsc, o których dziś mówi się rzadko, a które tętniły życiem na długo przed tym, jak ukształtowała się nowoczesna mapa Europy Środkowo-Wschodniej. Niestety, lektura zamiast dostarczyć wiedzy i wzruszeń związanych z historią Jaćwieży, w wielu miejscach przerodziła się w polityczną tyradę – i to bardzo jednostronną.

Zacznijmy jednak od tego, co pozytywne. Kulig potrafi pisać. Jego język jest lekki, obrazowy, a opisy podróży po Suwalszczyźnie, okolicach Sejn czy Wigier są na tyle sugestywne, że w wyobraźni niemal czuje się zapach lasu i chłód poranka nad jeziorem. Autor potrafi przykuć uwagę czytelnika, kiedy skupia się na krajobrazach, historii miejsc i lokalnych społecznościach. Dużym atutem książki są fotografie – zarówno te archiwalne, jak i współczesne – które doskonale dopełniają opowieść. Dzięki nim łatwiej poczuć klimat rubieży dawnego Jaćwieża.

Również sam pomysł na książkę wydaje się bardzo trafiony. Historia Jaćwingów to biała plama w świadomości wielu Polaków – mimo że to właśnie oni przez wieki zamieszkiwali pogranicze Polski, Litwy i Prus. Kulig wędruje przez krainę Sudowii, wspomina litewskich Tatarów, przywołuje dzieje lokalnej szlachty i wspólnot wyznaniowych. Gdyby na tym poprzestał – „Nostalgia Wschodu” mogłaby być znakomitą książką popularyzującą historię i kulturę tego regionu.

Problem pojawia się w momencie, gdy autor porzuca temat przewodni i zaczyna zamieniać książkę w osobisty manifest polityczny. Kulig nie kryje swoich poglądów – ale zamiast próbować je uargumentować w sposób rzeczowy i kulturalny, ucieka się do agresywnej retoryki, pełnej epitetów i pogardy dla myślących inaczej. Szczególnie rażące są liczne inwektywy pod adresem konkretnych polityków, instytucji oraz całych grup społecznych. Czytając fragmenty poświęcone obecnej sytuacji politycznej, miałem wrażenie, że obcuję bardziej z felietonem z tabloidu niż z książką podróżniczo-historyczną.

Nie chodzi nawet o to, że autor ma konkretne poglądy – każdy ma do tego prawo. Chodzi raczej o formę ich wyrażania. Brakuje tu refleksji, umiaru, a przede wszystkim szacunku dla czytelnika, który być może nie podziela światopoglądu autora. Kulig nie zostawia przestrzeni na dialog – jego narracja jest jednowymiarowa, ostra i często pełna sprzeczności. Z jednej strony tęskni za porządkiem i silnym państwem, z drugiej – krytykuje brutalność PRL-u, jednocześnie odnosząc się z nostalgią do jego metod.

Największym rozczarowaniem było dla mnie jednak to, że tytułowi Jaćwingowie – ci, którzy mieli być bohaterami książki – pojawiają się raczej jako pretekst niż temat przewodni. Historia tego ludu została zepchnięta na dalszy plan, potraktowana powierzchownie i zbyt fragmentarycznie. Zabrakło solidnej warstwy merytorycznej, głębszego kontekstu i historycznych analiz. A szkoda – bo w polskiej literaturze popularnonaukowej to wciąż temat słabo opracowany.

Podsumowując – „Nostalgia Wschodu. Jaćwieska rubież” to książka pełna niewykorzystanego potencjału. Ma piękne momenty – gdy opowiada o krajobrazach, ludziach i śladach dawnej Jaćwieży. Ma ciekawe zdjęcia, lekkie pióro, a miejscami naprawdę porusza. Ale niestety – zbyt często gubi się w politycznej frustracji, która nie tylko nie wzbogaca książki, ale wręcz ją zubaża. Trudno polecić tę lekturę z czystym sumieniem – chyba że jako przykład tego, jak nie mieszać w jednym garnku historii, podróży i politycznego pamfletu.

Na koniec refleksja: tytuł książki mówi o „nostalgii”, ale trudno powiedzieć, za czym autor naprawdę tęskni. Za dawną Jaćwieżą? Za silnym państwem? Za porządkiem, który eliminuje sprzeciw? Ta niejasność tylko pogłębia wrażenie chaosu i niespójności. Dla mnie – to niestety lektura, po której zostało więcej pytań niż odpowiedzi.


Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 3/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura podróżnicza

Data wydania: 2025-01-23

Liczba stron: 324

ISBN: 9788383734866

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz