"Maria i Magdalena" Magdalena Samozwaniec

"Maria i Magdalena" Magdalena Samozwaniec

Magdalena Samozwaniec, pochodząca z artystycznego rodu Kossaków, w przeciwieństwie do większości swoich krewnych zajmowała się literaturą, na dodatek satyryczną. W jej dość bogatym dorobku znajduje się szczególna pozycja, opowieść autobiograficzna – Maria i Magdalena, opowiadająca nie tylko o niej samej, ale też o jej znanej siostrze. Wydawnictwo MG wydało ostatnio tę książkę w nowej okładce i dzięki jego uprzejmości mogłam poznać wciągającą i wyjątkowo barwną historię dwóch niezwykłych kobiet – Magdaleny Samozwaniec i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.




Maria i Magdalena to trochę biografia, trochę publikacja wspomnieniowa, a trochę jakby zbiór obrazków z czasów przed pierwszą wojną światową oraz dwudziestolecia międzywojennego. To nie tylko opowieść o dwóch siostrach, połączonych silną więzią emocjonalną i intelektualną, wywodzących się z jednego z najbardziej znanych artystycznych rodów, ale też fascynujący obraz świata, który już przeminął: przedwojennej arystokracji i ziemiaństwa z tradycjami, międzywojennej bohemy artystycznej, czasów bali i popołudniowych herbatek, wypoczynków w nadmorskich kurortach, pełen intelektualistów i nietuzinkowych artystów, ale też niepozbawiony tradycjonalistów, ściśle podążających za konwenansami i patrzących na szalone artystyczne dusze z pewnym niepokojem. Jej książka to wspomnienia epoki, w której, jak sama wspomina: "ludzie mieli czas na tak zwaną nudę".

Autorka barwnie opisuje swoje beztroskie dzieciństwo w rodzinnej posiadłości Kossakówce, dzieli się wspomnieniami o ojcu, Wojciechu Kossaku (z których widać szczególnie niezwykły szacunek i podziw dla artysty i zarazem wyjątkowego człowieka) oraz matce, Maniusi Kossakowej, zwanej przez dzieci Mamidłem (właściwie: Marii Kisielnickiej-Kossak), opowiada też oczywiście o swojej niezwykłej, melancholijnej, wręcz nieziemskiej siostrze, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej (zwanej przez najbliższych Lilką). Dzieli się też opowieściami o nieudanych małżeństwach (swoich i siostry), flirtach wszelakich, pierwszych próbach literackich, poetyckich i dramatycznych, czy anegdotami i obrazkami z licznych podróży. Na pierwszy ogień wysuwają się oczywiście tytułowe Maria i Magdalena, lecz we wspomnieniach przewijają się też członkowie familii Kossaków, ale również cała masa znanych postaci, jak Antoni Słonimski, Julian Tuwim, Tadeusz Boy-Żeleński, Henryk Sienkiewicz, a nawet zagraniczni twórcy jak John Galsworthy, czy Jules Romains, z którym Magdalenę połączył ciekawy "związek". 

Bardzo ciekawie przedstawiona jest tu relacja między dwiema siostrami, tak różnymi, a jednak mocno ze sobą związanymi. Maria pokazana jest jako ta delikatna, zwiewna i eteryczna, poetycka w każdym calu, kochająca się w miłości, jakby oderwana od rzeczywistości, choć oczywiście nie bez wad. Magdalena opisuje siebie jaką nieco bardziej twardo stąpającą po ziemi, pełną humoru, otwartą, poszukującą wrażeń. Dynamika szczególnego związku między Marią a Magdaleną, to, jak trzymały się razem i się wspierały, ale zarazem sobie nieustannie dogryzały i zazdrościły, jest szczególnie interesująca dlatego, że została opisana z perspektywy jednej z nich. Można się domyślać, że autorka pozwoliła sobie na pewne koloryzowanie i zmienianie faktów, nie chcąc przedstawić siebie i swej siostry w zbyt ciemnym świetle, jednak zarazem widać w jej opowieści, że starała się być szczera wobec czytelników, nie bała się pokazywać ich wad i błędów, jakie każda z nich popełniła. 

Magdalena Samozwaniec ma wyjątkowo rozkoszny styl, pełen humoru i ironii, karykaturalny, satyryczny, wyśmiewający absurdy czasów, w jakich przyszło jej żyć i pisać. Tę książkę czyta się jak najlepszą fikcję literacką, może nieuporządkowaną, ale bogatą w postacie i niezwykłe wydarzenia, czasem tak zaskakujące, że nie do uwierzenia. Dzięki elokwencji i bezpretensjonalności autorki przy tej lekturze można się wprost zanurzyć w świat barwny, pełen codziennych zdarzeń i osobliwych przygód, wciągnąć i pochłonąć tę opowieść w tempie ekspresowym, mimo jej dość dużej objętości.

Historia opisana jako Maria i Magdalena kończy się chwilę przed wybuchem II wojny światowej, z kolei I wojnę kwituje zaledwie kilkoma obrazkami, nie znajdziemy też w niej wielu tragedii i dramatów, a pełen specyficznego humoru opis życia w ciekawych czasach i fascynujący obraz silnej więzi siostrzanej. Polecam więc tę książkę nie tylko osobom zainteresowanym głównymi bohaterkami, ale wszystkim, którzy chcą poczytać o epoce, która przeminęła, o barwnym międzywojennym życiu towarzyskim i artystycznym, o ludziach, którzy żyli, tworzyli, kochali i nienawidzili, którzy podążali za nowymi wrażeniami, często nie bacząc na nic, a zwłaszcza na puste sakiewki…

Tytuł: Maria i Magdalena
Autor: Magdalena Samozwaniec
Data wydania: 2025-05-22 (pierwsze wydanie ukazało się w 1956 roku)
Wydawca: Wydawnictwo MG
Liczba stron: 500
ISBN: 978-83-8241-145-4

Recenzja we współpracy z Wydawnictwem. 

Autorka recenzji: Aga K

Katarzyna Suwalska "Tosia Czarodziejka i Kwiat Paproci"

Katarzyna Suwalska "Tosia Czarodziejka i Kwiat Paproci"

Mitologia i demonologia słowiańska należą do moich ulubionych motywów literackich. Zawsze z ogromnym zainteresowaniem przyglądam się słowiańskim premierom czytelniczym, a w treści takich książek odnajduję jakąś cząstkę samej siebie. Większość powieści z motywami słowiańskiej mitologii to jednak książki skierowane do dorosłych - dlatego kiedy tylko zobaczyłam "Tosię Czarodziejkę i Kwiat Paproci", której grupa docelowa jest dużo młodsza, poczułam się podwójnie zainteresowana.

Tosia, córka uczonego i zielarki, wiedzie spokojne, szczęśliwe życie w Sławogrodzie. Kiedy jednak wpada prosto w kolce dzikiej róży i zostaje boleśnie poraniona, odkrywa w sobie umiejętności magiczne. Wkrótce okazuje się, że dar ten jest niemały, a ujawniona biała magia przyciąga przeciwnika...

"Tosię" czytało mi się z dużą przyjemnością - akcja nie jest zbyt skomplikowana, a rozdziały są stosunkowo krótkie. Może nawet zbyt krótkie - trochę brakowało mi pogłębienia wizji świata przedstawionego. Nie do końca wiedziałam, co o nim myśleć - świat ten bardzo przypominał nasz, ale słowiańskość była w nim bardzo powszednia. Przy tym z jednej strony bohaterowie używali archaizmów czy po prostu trudnych wyrazów, czasem objaśnianych w przypisach na końcu książki (pisadła, łaja, paduch), a ojciec Tosi był uczonym (współcześnie nikt już tak nie mówi - raczej mowa o naukowcach), z drugiej pojawiało się nowoczesne słownictwo ("fajnie") i urządzenia (hulajnogi), a dzieci chodzą do szkoły. Mam wrażenie, że autorce trochę trudno było zdecydować się na jedną wersję i chciała to jakoś ze sobą połączyć.

Szczerze przyznam, że najbardziej podobała mi się sama końcówka powieści. Przypominała mi jedną z tych baśni i legend, w którym bohater musi przemierzać jakieś krainy... i więcej nie powiem, ale naprawdę żałuję, że nie był to wątek bardziej rozwinięty. O takich wędrówkach mogłabym czytać godzinami, ma to klimat trochę legendy o żywej wodzie (chociaż uprzedzam, w książce nie chodzi o ten akurat artefakt, to tylko przykład), a trochę "Opowieści z Narnii", zwłaszcza "Srebrnego krzesła" czy "Konia i jego chłopca".

Nie można nie wspomnieć także o przepięknej okładce oraz pobudzających wyobraźnię ilustracjach - aż szkoda, że nie było ich więcej, bo mam duży niedosyt! Mocno wyczuwalny jest też słowiański klimat, pojawiają się i zioła, i różnego rodzaju stwory, a także, jak wspominałam, całe nazewnictwo i imiona postaci, np. Nawoja (swoją drogą, to moje ulubione "słowiańskie" imię). Wątpliwości budzą tu jedynie runy, choć przyznam, że nie użyto określenia słowiańskie runy, lecz starożytne, i dlatego chyba mogę ich obecność tutaj wybaczyć. Gdybym się miała jeszcze do czegoś przyczepić, to może do lekkiej niekonsekwencji - z jednej strony ujawnienie mocy przez Tosię jest pierwszym takim przypadkiem od dwustu lat, z drugiej istnieje magiczna szkoła, w której uczą się także jej rówieśnicy - czyli przecież oni również musieli taką moc ujawnić. Z drugiej strony, jako zaletę tej powieści chciałabym wskazać dużą rolę, jaką odgrywają w niej rodzice dziewczynki. To nie jest kolejna książka, w której przed przeżyciem wielkiej przygody i pojawieniem się niebezpieczeństw rodzice dziecka nagle wyjeżdżają na wakacje - tutaj rodzice mają bardzo dużo do powiedzenia na temat swojego dziecka i magowie, którzy chcą Tosię szkolić, muszą się ze zdaniem jej rodziców liczyć. Bardzo mi się to podobało!

"Tosia Czarodziejka i Kwiat Paproci" to przyjemna, krótka książka, która może zachęcić dzieci do sięgnięcia po więcej książek z motywem mitologii słowiańskiej, z czego bardzo się cieszę. Jako dorosły czytelnik mogę oczywiście narzekać na to, że momentami bohaterowie byli zbyt powierzchownie przedstawieni, a świat nie został do końca zgłębiony, ale czy dla dzieci ma to aż tak olbrzymie znaczenie? Myślę, że taka ilość opisów - bo pojawiają się, po prostu są dość krótkie - może niektórym z nich nawet bardziej się spodobać. Wszystko zależy od czytelnika i może Wasze dzieci pokochają Tosię? Musicie przekonać się sami.


Tytuł: Tosia Czarodziejka i Kwiat Paproci
Autorka: Katarzyna Suwalska
Data wydania: 2025
Wydawca: Wydawnictwo Novae Res
Liczba stron: 158
ISBN: 978-83-8373-684-6

Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.


Autorka recenzji: Zaczytana Słowianka

"Sekrety pralni w Yeonnam-dong" Kim Jiyun – recenzja przedpremierowa

"Sekrety pralni w Yeonnam-dong" Kim Jiyun – recenzja przedpremierowa

Literatura koreańska, ale i ogólnie azjatycka, jest w naszym kraju od jakiegoś czasu bardzo popularna. Na fali tego boomu wydawane są kolejne orientalne powieści, a wśród nich znalazła się książka Sekrety pralni w Yeonnam-dong Kim Jiyun w pięknej delikatnej okładce. Tytuł ten pojawi się w księgarniach już niedługo, 17 czerwca, ale dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis miałam okazję poznać go przedpremierowo.



Powieść Sekrety pralni w Yeonnam-dong składa się z pięciu rozdziałów, z pozornie osobnych historii, opowiadających o losach różnych ludzi, którzy w jakimś momencie swojego życia trafiają do tytułowej pralni, a tam zauważają pewien tajemniczy dziennik. W oliwkowozielonym notatniku zapisują swoje myśli i troski, tam też często znajdują pokrzepienie, czy motywację do działania, a zapach pralni i jej niezwykła atmosfera dają im możliwość odetchnięcia od codzienności…

Dla tych, którzy znają już trochę literaturę koreańską czy japońską, specyficzny styl tej książki nie będzie zaskoczeniem, jednak osoby, dla których Sekrety pralni w Yeonnam-dong będzie pierwszym spotkaniem z azjatycką powieścią, mogą być zdziwione. My, Polacy, jesteśmy bardziej emocjonalni, nasze cierpienia są opisane bardziej poetycko, a tragedie nas dotykające, są przedstawione znacznie bardziej dramatycznie. W literaturze koreańskiej widać większy dystans i spokój, czasem wręcz takie zimne podejście, język jest prosty i subtelny, bez wielkich emocji i rozbudowanych opisów, a zachowania bohaterów czasem zaskakujące, niezgodne z naszą kulturą i zwyczajami. I taka właśnie jest ta książka – z prostolinijnymi, czasem wręcz naiwnymi bohaterami i zdarzeniami, z pozoru jakby nieczuła i chłodna, ale zarazem życiowa i obdarzona takim specyficznym urokiem.

Opowieść Kim Jiyun ma w sobie nutkę tajemnicy w postaci notatnika, który pojawił się znikąd w jednej z pralni w dzielnicy Yeonnam-dong i stał się świadkiem małych i większych ludzkich tragedii i kłopotów, powiernikiem ich sekretów i łącznikiem z innymi, którzy odpisując na pozostawione w nim słowa, mogą pokazać odmienną perspektywę trudnych sytuacji bohaterów. Ma też ciekawe, choć mogłoby się wydawać, że dość zwyczajne postacie klientów pralni. Poznajemy w tej książce starszego pana, który otacza się wspomnieniami, ale też cierpi z powodu niezrozumienia przez syna i młodą matkę, która nie radzi sobie z rzeczywistością. Spotykamy młodą kobietę, która marzy o byciu znaną scenarzystką i młodego mężczyznę, który próbuje swoich sił jako piosenkarz. Pojawia się też dziewczyna, która rozstaje się z chłopakiem i rozpacza z tego powodu. Jest też rozdział o mężczyźnie, który szuka zemsty na ludziach, którzy doprowadzili do krzywdy jego brata. A na koniec poznajemy zmęczonego życiem chirurga, który goni za pieniędzmi. Bohaterowie tej książki mają różne zmartwienia i problemy, w których rozwiązaniu niespodziewanie ma swój udział oliwkowozielony notatnik z całodobowej pralni… 

Autorka w prostych i krótkich historiach, łączących się w jedną powieść, przypomina o tym, jak ważni w naszym życiu są inni ludzie, mówi o wspólnocie, solidarności międzyludzkiej i sile życzliwości, o tym, że po ciemniejszych dniach przychodzą te jasne i dobre. W jej opowieści znajdziemy nieco naiwności, ale takiej miłej, nie irytującej, jest miejsce na smutki, życiowe niepowodzenia i gorycz porażki, ale też na małe gesty odmieniające życie i na pokrzepiające, choć nie banalne słowa. 

Sekrety pralni w Yeonnam-dong to taka trochę comfort book, podnosząca na duchu książka, lekka, subtelna, życiowa, ale też, mimo specyficznego, pozornie zdystansowanego stylu – wypełniona odpowiednią dawką ciepła i nadziei. Świetnie się sprawdzi jako lektura na urlop czy ciepłe letnie popołudnie, ale i na gorszy dzień, kiedy nie chcemy odetchnąć od codzienności, czy na deszczowy wieczór pod kocykiem. Sprawdzi się też idealnie dla czytelników, którzy mają chęć na pierwsze spotkanie z literaturą koreańską, a nie chcą się rzucać od razu na głęboką wodę i szukają czegoś lżejszego. Polecam!

Tytuł: Sekrety pralni w Yeonnam-dong
Autor: Kim Jiyun
Tłumaczenie: Magdalena Hermanowska
Data wydania: 2025-06-17
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Liczba stron: 316
ISBN: 978-83-8338-220-3

Autorka recenzji: Aga K

Wszystko albo wszystko - Magdalena Furlepa

Wszystko albo wszystko - Magdalena Furlepa

 

Sztuka może nie tylko uzdrowić, lecz także złamać człowieka

Leonard Drzywiński to zgorzkniały malarz, który wiedzie samotne życie. Jako artysta od zawsze pragnął kreować wielkie dzieła i dotykać sztuką ludzkiej duszy – zamiast tego maluje banalne obrazy na zamówienie, co napawa go odrazą do samego siebie.

Jego codzienność odmienia się z chwilą, w której poznaje dwunastoletniego syna swojej sąsiadki, Filipa. Nierozważnie zgadza się dawać chłopcu lekcje rysunku, mimo odwzajemnianej niechęci do jego matki.

Mistrz i uczeń zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu, przez co nie zauważają momentu, w którym dochodzi między nimi do zaskakującej zamiany ról. Jednocześnie w szarą rutynę Leonarda nieoczekiwanie zaczyna wkradać się chaos.

Czy artysta zdoła ocalić swoją zszarganą duszę, gdy przyjdzie mu się zmierzyć z kryzysem artystycznym i… nadciągającym widmem śmierci?





„Wszystko albo wszystko” Magdaleny Furlepy to poruszająca opowieść o sztuce, samotności i nieoczekiwanej przyjaźni, która potrafi odmienić życie. Autorka wprowadza czytelnika w świat Leonarda Drzywińskiego – zgorzkniałego malarza, który zatracił sens tworzenia, wykonując zlecenia pozbawione artystycznej duszy. Jego życie nabiera nowych barw, gdy poznaje dwunastoletniego Filipa, syna sąsiadki, z którym nawiązuje niecodzienną relację mistrz-uczeń.

Leonard, zmagający się z kryzysem twórczym, początkowo niechętnie podejmuje się nauczania chłopca. Jednak z czasem ich spotkania stają się dla niego źródłem inspiracji i refleksji nad własnym życiem. Filip, mimo młodego wieku, wykazuje niezwykłą dojrzałość i wrażliwość, co pozwala mu dotrzeć do zamkniętego w sobie artysty.

Autorka z dużą empatią ukazuje przemianę Leonarda, który dzięki relacji z Filipem i jego matką Laurą, zaczyna dostrzegać wartość w codziennych chwilach i relacjach międzyludzkich. Laura, początkowo przedstawiona jako chłodna i zdystansowana, z czasem odsłania swoje emocje, co dodaje głębi jej postaci.

W powieści pojawia się również postać Piotra, przyjaciela Leonarda, który odgrywa istotną rolę w jego życiu. Ich relacja ukazuje, jak ważne jest wsparcie bliskich w trudnych momentach. Piotr, jako dziennikarz, wnosi do fabuły elementy związane z mediami i ich wpływem na życie artysty.

Narracja Furlepy jest płynna i pełna emocji, co sprawia, że czytelnik łatwo angażuje się w losy bohaterów. Autorka zręcznie balansuje między opisami codziennych wydarzeń a głębokimi refleksjami nad sensem życia i sztuki. Przemiany bohaterów są wiarygodne i poruszające, co czyni lekturę angażującą i skłaniającą do przemyśleń.

„Wszystko albo wszystko” to także opowieść o samotności i potrzebie zrozumienia. Leonard, mimo otaczających go ludzi, czuje się wyobcowany, co jest częstym doświadczeniem wśród artystów. Furlepa ukazuje, jak ważne jest otwarcie się na innych i pozwolenie sobie na bliskość, nawet jeśli wiąże się to z ryzykiem zranienia.

Książka porusza również temat przemijania i śmierci, które są nieodłącznymi elementami ludzkiego życia. Autorka nie unika trudnych tematów, ale przedstawia je z delikatnością i zrozumieniem, co pozwala czytelnikowi na głębsze zastanowienie się nad własnym życiem i relacjami.

„Wszystko albo wszystko” to powieść, która zostaje w pamięci na długo po jej przeczytaniu. To historia o odnajdywaniu sensu w sztuce i życiu, o sile przyjaźni i o tym, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło. Polecam ją wszystkim, którzy cenią literaturę pełną emocji i głębokich przemyśleń.



 Moja ocena: 7/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-04-14

Liczba stron: 484

ISBN: 9788383737478

 

Inni - Wojciech Maksymowicz

Inni - Wojciech Maksymowicz

W obliczu wojny więzy krwi stają się najsilniejszą tarczą

Wybuch II wojny światowej niszczy plany, marzenia i relacje rodziny Waldorfów. Ryszard, młody prawnik, powoli przegrywa walkę z własnymi słabościami oraz brakiem akceptacji dla odmienności własnego syna. Jego brat Henryk wstępuje w szeregi Armii Krajowej. Odwaga i niezłomność mężczyzny rzucają go w sam środek dramatycznych wydarzeń.

Brutalna codzienność zmusza każdego z bohaterów do podjęcia decyzji: walczyć, przetrwać za wszelką cenę czy… ocalić człowieczeństwo?

Od trudów lat trzydziestych, przez piekło wojny, aż po gorzką iluzję wolności – „Inni” to fascynująca saga, w której osobiste dramaty splatają się z burzliwą historią XX wieku. To przejmująca opowieść o miłości, nadziei oraz stracie, która przypomina, że nawet w najmroczniejszych czasach wolno być innym i walczyć o swoje miejsce w świecie.





„Inni” Wojciecha Maksymowicza to poruszająca powieść historyczna, która zabiera czytelnika w podróż przez najbardziej dramatyczne dekady XX wieku. Na tle wybuchu II wojny światowej i powojennej iluzji wolności autor przedstawia losy rodziny Waldorfów, w których osobiste tragedie i międzyludzkie napięcia przeplatają się z wielką historią. To opowieść o tym, jak bardzo los jednostki może zostać zdeterminowany przez wydarzenia, na które nie ma wpływu.

Głównymi bohaterami są Ryszard – młody prawnik, który zmaga się nie tylko z rzeczywistością okupacyjną, ale również z trudnościami w relacji z własnym synem – oraz jego brat Henryk, który wstępuje do Armii Krajowej. Ich postawy wobec wojny i odpowiedzialności są zupełnie odmienne, a jednocześnie głęboko ludzkie. Ryszard to postać rozdarta wewnętrznie, zmagająca się z własną słabością, Henryk zaś staje się symbolem oporu, odwagi i poświęcenia.

Jednym z najmocniejszych akcentów tej książki jest motyw odmienności. Tytułowi „Inni” to nie tylko ci, którzy mają inne pochodzenie czy orientację, ale również ci, którzy nie potrafią lub nie chcą podporządkować się społecznym schematom. Maksymowicz dotyka tego tematu z dużą wrażliwością, pokazując, jak trudne bywa życie tych, którzy nie wpisują się w normy – zwłaszcza w czasach tak brutalnych i bezlitosnych jak wojna.

Narracja prowadzona jest z wyczuciem i umiarem. Autor unika patosu, a jednocześnie nie boi się silnych emocji. Dialogi są autentyczne, a opisy pełne detali – widać tu solidne przygotowanie i szacunek do faktów historycznych. Szczególnie cenne jest to, że Maksymowicz nie idealizuje swoich bohaterów – są oni złożeni, czasem pełni sprzeczności, a przez to bardziej prawdziwi.

W powieści dominuje atmosfera nieustannego napięcia – nie tylko związanego z wydarzeniami historycznymi, ale również z wewnętrznymi konfliktami postaci. Czytelnik jest wciągany w świat, w którym każda decyzja może kosztować życie, a jednocześnie najtrudniejsze okazują się wybory moralne. Autor pokazuje, że czas wojny obnaża to, co w człowieku najlepsze i najgorsze.

Zaletą powieści jest także sposób, w jaki przedstawiono relacje rodzinne – z jednej strony kruche i delikatne, z drugiej jednak będące źródłem siły. W więzach krwi bohaterowie szukają oparcia w świecie, który nieustannie ich rani i wystawia na próbę. Mimo dramatycznych okoliczności, powieść niesie w sobie przesłanie nadziei – nawet wtedy, gdy zdaje się, że nie ma już żadnego światła.

Choć akcja książki osadzona jest w przeszłości, jej tematyka pozostaje zaskakująco aktualna. „Inni” to powieść o wykluczeniu, niezrozumieniu i poszukiwaniu własnego miejsca – problemach, które nie zniknęły wraz z końcem wojny. Właśnie dlatego lektura tej książki skłania do głębszej refleksji – nad historią, nad ludzką naturą, nad tym, co znaczy być sobą.

„Inni” to debiut literacki, który zaskakuje dojrzałością. Wojciech Maksymowicz udowadnia, że ma nie tylko wiedzę, ale i ogromne wyczucie pisarskie. Jego powieść nie epatuje przemocą, nie szuka tanich wzruszeń, ale działa w sposób znacznie głębszy – osiada w czytelniku i zostaje z nim na długo po zamknięciu książki.

To opowieść dla każdego, kto szuka czegoś więcej niż tylko fabuły – kto szuka prawdy o człowieku i czasach, które go kształtowały. „Inni” to nie tylko powieść historyczna, to także ważny głos w sprawie wrażliwości, empatii i akceptacji. I właśnie dlatego warto po nią sięgnąć.

 

Moja ocena: 6/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

 

Wydawnictwo: Novae Res

powieść historyczna

Data wydania: 2025-04-10

Liczba stron: 358

ISBN: 9788383736884

Dziewczynka skacząca na skakance - Renata Diaków

Dziewczynka skacząca na skakance - Renata Diaków

 

Walka o życie zaczyna się tam, gdzie kończy się nadzieja

Beata nie pamięta, kiedy ostatni raz czuła się szczęśliwa. Lata psychicznej i fizycznej przemocy doprowadziły ją na skraj wytrzymałości. Po próbie samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie każdy dzień to niekończąca się walka o przetrwanie.

Wkrótce na jej drodze pojawia się Michał – mężczyzna, który widzi w niej więcej, niż ona sama jest w stanie dostrzec. Uczucie, które rodzi się między nimi, staje się dla niej źródłem siły i nadziei. Czy kobieta znajdzie w sobie odwagę, by uwolnić się od przeszłości i zacząć życie na nowo?

„Dziewczynka skacząca na skakance” to opowieść o destrukcyjnej sile przemocy, ale też o nadziei i miłości, która okazuje się jedyną drogą do szczęśliwego życia.




„Dziewczynka skacząca na skakance” autorstwa Renaty Diaków to przejmująca opowieść o kobiecie, która po latach przemocy domowej próbuje odnaleźć siebie i odzyskać kontrolę nad własnym życiem. Beata, główna bohaterka, trafia do szpitala psychiatrycznego po próbie samobójczej, a jej historia to świadectwo bólu, ale i nadziei .

Autorka z niezwykłą wrażliwością ukazuje psychologiczne skutki przemocy, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Beata, przez lata tłamszona przez męża, doświadcza traumy, która odbiera jej poczucie własnej wartości i chęć do życia. Diaków nie unika trudnych tematów, przedstawiając je w sposób realistyczny, ale jednocześnie pełen empatii .

Narracja przeplata teraźniejszość z retrospekcjami, co pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć motywacje i emocje bohaterki. Wspomnienia Beaty są bolesne, ale konieczne, by ukazać pełen obraz jej sytuacji. Autorka nie ocenia, lecz daje przestrzeń na refleksję i zrozumienie.

W szpitalu Beata poznaje Michała, mężczyznę, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Ich relacja rozwija się powoli, zbudowana na zaufaniu i wzajemnym wsparciu. Michał staje się dla Beaty symbolem nadziei i możliwością rozpoczęcia nowego życia .

Tytułowa „dziewczynka skacząca na skakance” to metafora utraconej niewinności i radości życia. Symbolizuje część Beaty, którą stara się odzyskać – beztroską, odważną i pełną życia dziewczynkę, którą kiedyś była .

Styl pisania Diaków jest prosty, ale pełen emocji. Autorka nie potrzebuje wielu słów, by przekazać głębokie uczucia i skłonić czytelnika do refleksji. Książka, mimo swojej niewielkiej objętości, pozostawia trwały ślad w sercu.

„Dziewczynka skacząca na skakance” to nie tylko historia o przemocy, ale przede wszystkim o sile, jaką można w sobie odnaleźć, by się jej przeciwstawić. To opowieść o nadziei, miłości i odwadze, która inspiruje i daje wiarę w lepsze jutro.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy szukają literatury poruszającej ważne społeczne tematy i ukazującej siłę ludzkiego ducha. To lektura, która nie pozostawia obojętnym i skłania do głębokich przemyśleń.

 

Moja ocena: 9/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura piękna

Data wydania:  2025-03-29

Liczba stron: 188

ISBN: 9788383735481

 

Tysiące chwil – borderline - Ewa Pirce

Tysiące chwil – borderline - Ewa Pirce

 

Uciekam przed światem. Przed sobą. Przed życiem.

Olivier żyje uwięziony w labiryncie własnych, mrocznych myśli. Choroba, która nim rządzi, skazuje go na wieczne cierpienie. Obarczony poczuciem winy za śmierć młodszego brata, każdego dnia karmi swoje wewnętrzne demony, przez co oddala się coraz bardziej od ludzi. Wierzy, że zasługuje jedynie na samotność.

Eden to kobieta pełna pasji, empatii oraz wrażliwości. Mimo traumatycznej przeszłości, potrafi czerpać z życia garściami. Jako lekarka codziennie ratuje innych i wierzy, że w każdym człowieku kryje się dobro.

Ścieżki tych dwojga przecinają się pewnej burzliwej nocy. On chce odejść, by móc na zawsze pogrążyć się w swojej ciemności. Ona ją dostrzega i postanawia go z niej wyrwać.

Ale czy nie jest na to za późno?





„Tysiące chwil – borderline” autorstwa Ewy Pirce to powieść, która porusza trudne tematy związane z zaburzeniami osobowości, stratą i próbą odnalezienia siebie w świecie pełnym bólu i cierpienia. Autorka wprowadza czytelnika w świat Oliviera, mężczyzny zmagającego się z wewnętrznymi demonami i poczuciem winy za śmierć brata, oraz Eden, lekarki pełnej empatii, która stara się pomóc innym pomimo własnych traum.

Olivier to postać skomplikowana, pełna sprzeczności. Jego życie to nieustanna walka z samym sobą, z chorobą, która nie pozwala mu normalnie funkcjonować. Jego codzienność to cierpienie, samotność i przekonanie, że nie zasługuje na nic więcej. Autorka ukazuje jego zmagania w sposób realistyczny i poruszający, co sprawia, że czytelnik może lepiej zrozumieć osoby cierpiące na podobne zaburzenia.

Eden natomiast to kobieta silna, pełna pasji i wrażliwości. Pomimo własnych doświadczeń, potrafi czerpać z życia i pomagać innym. Jej spotkanie z Olivierem staje się punktem zwrotnym w ich życiach. Autorka przedstawia ich relację jako trudną, pełną wyzwań, ale jednocześnie dającą nadzieję na lepsze jutro.

Narracja prowadzona jest w sposób przemyślany, z dbałością o detale. Autorka nie unika trudnych tematów, ale przedstawia je w sposób delikatny i pełen empatii. Dzięki temu czytelnik może lepiej zrozumieć złożoność ludzkich emocji i problemów psychicznych.

Powieść porusza również temat traumy i jej wpływu na życie człowieka. Zarówno Olivier, jak i Eden muszą zmierzyć się z przeszłością, która nie daje im spokoju. Autorka ukazuje, jak trudne jest wyjście z cienia przeszłości i jak ważne jest wsparcie drugiej osoby w tym procesie.

„Tysiące chwil – borderline” to także opowieść o nadziei i sile ludzkiego ducha. Pomimo trudności, bohaterowie starają się odnaleźć sens życia i pokonać swoje lęki. Ich historia pokazuje, że nawet w najciemniejszych chwilach można znaleźć światło, które poprowadzi ku lepszemu jutru.

Styl pisania Ewy Pirce jest lekki, ale jednocześnie głęboki. Autorka potrafi w prosty sposób przekazać skomplikowane emocje i myśli bohaterów. Jej język jest przystępny, co sprawia, że książkę czyta się z zainteresowaniem i zaangażowaniem.

Podsumowując, „Tysiące chwil – borderline” to poruszająca i wartościowa lektura, która skłania do refleksji nad ludzką psychiką, relacjami międzyludzkimi i siłą, jaka drzemie w każdym z nas. To książka, która zostaje w pamięci na długo i zachęca do głębszego zrozumienia siebie i innych.


 Moja ocena: 8/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-03-31

Liczba stron: 398

ISBN: 9788383736716