A.M. Engler - Pieśń Krwi i Powietrza TOM I: Proroctwo Dioriness

 


„Jak w tym kraju kiedykolwiek może być dobrze, skoro tocząca go zgnilizna jest najwyraźniej powodem do dumy?” 

Jesteśmy już po kilku debatach prezydenckich, a do wyborów zostało mniej niż miesiąc i choć może na to wyglądać, pytanie to nie dotyczy państwa polskiego, a Karteru – państwa żywiołów, które od lat zmaga się z plugastwami z Inserii, choć nie bardziej plugawymi od tych Karterem rządzących. Co siedem lat jako obrońców państwa powołuje się reprezentantów czterech żywiołów, tak i tym razem zgodnie z tradycją, na kartach powieści czytamy o powołaniu nieopierzonych, nieprzeszkolonych jeszcze dzieciaków. 

Ignisa, Alexandra Tristana Cartwrighta z frakcji ognia. 

Aquariuskę – Katherine Sineę Narione – władającą żywiołem wody. 

Elizabeth Jane Feliss, terratkę wybraną przez Ziemię. 

Wreszcie Ventusa, dzierżącego atrybut powietrza – Falena Williama Thomasa Gabriela Rossmary, który dostanie w powieści zdecydowanie więcej niż pięć minut. 

Niewytrenowane młodziaki rzucone na pastwę potworów celem obrony krainy? Coś tu mocno śmierdzi. I bynajmniej nie jest to tylko przykry zapach strachu tychże dzieciaków, ale również rozrywający nozdrza smród polityki.

Pieśń krwi i powietrza to fantastyczna sztampa. Znów dostajemy dualizm dobra i zła, mieszających się w odcienie szarości. Młodych wybrańców z niezwykłymi mocami, którzy dojrzewają do tego, że prawdziwa moc tak naprawdę od zawsze była w nich samych. Zarys historyczny z wielką bitwą w tle, której skutki odczuwalne są po dziś dzień. Swój język, a właściwie języki, którymi posługują się ludzie w tym uniwersum. No i oczywiście tytułowe proroctwo, które krok po kroku spełnia się na kartach powieści. Ale wiecie co? Taki rodzaj sztampy naprawdę chce się czytać. Bardzo mnie cieszy fakt, że pośród wszechobecnego chłamu w literaturze (i nie tylko) przychodzi taka A.M. Engler, która wiekiem dorównywać może reprezentantom tych czterech żywiołów i mówi: ja mam pomysł i pokażę wam jak powinno się tworzyć powieści dla młodego pokolenia, które w bonusie zachwycą także tych starszych wyjadaczy. Pisząc prawie 600 stron Pieśni pokazała, że odrobiła lekcje zamiast spisać je na kolanie minutę przed szkolnym dzwonkiem. Nie wiem jak długo powstawała ta pozycja, (udało mi się dotrzeć do informacji o pierwszych pisarskich próbach już 10 lat temu) ale świat przez nią stworzony niektórzy autorzy tworzyliby długie lata (i znam takie przypadki). Może nie jest wielki, ale na tyle ciekawy, że jestem głodny kolejnych tomów. Tytułowa Pieśń to jednak nie tylko fantastyczny świat, ale i wewnętrzne rozterki bohaterów. Cytując znanego wszystkim dyrektora Hogwartu: „Nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym, co słuszne, a tym, co łatwe”, obrońców Karteru również nie omijają trudne wybory.

Przeczytałem w swoim życiu masę książek różnego gatunku, siłą rzeczy wyrobiłem sobie zdanie na temat tego, co poniżej ustawionej przez moich ulubionych autorów poprzeczki jestem w stanie tolerować. W związku z bardzo szybkim jej ustawieniem na dużej wysokości, naturalną koleją rzeczy jest nabyty surowy krytycyzm w stosunku do tych pozycji w literaturze, które do owej poprzeczki nie dosięgają, a co za tym idzie jeszcze mniej pozycji jest w stanie sprawić mi frajdę czytelniczą i wciągnąć. Autorce Pieśni udało się to. Zaciekawiła mnie do tego stopnia, że ze stu stron planowanych do czytania codziennie, powieść pochłonąłem w 2-3 dni.

Jeżeli warsztat pisarski autorki będzie nadal ćwiczony (a śmiem twierdzić, że szlifuje go ciut mniej niż połowę życia) to strach pomyśleć jakie działo wytoczy w kontynuacji (mam nadzieję, że nie jednej) Pieśni i w wielu innych tytułach, czego serdecznie jej życzę. Ja czekam na kolejny tom i liczę tylko na to, że będzie gruby, ponieważ o tym, że będzie epicki wiem już teraz. Polecam!

AUTOR: A.M. Engler

TYTUŁ: Pieśń Krwi i Powietrza

TOM: I: Proroctwo Dioriness

GATUNEK: Fantastyka

DATA WYDANIA: 14.11.2024r

LICZBA STRON: 584

WYDAWNICTWO: Novae Res

ISBN: 9788383733265

OCENA: 🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟★★ (8/10)

PoważnieNiepoważny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz