Stancja - Mariusz Matan

 

Dom pełen tajemnic, w którym granica między światem żywych a umarłych się zaciera

Majka przyjeżdża do Sejn, niewielkiego miasteczka na Suwalszczyźnie, by znaleźć pracę i rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Rozglądając się za mieszkaniem do wynajęcia, trafia na ogłoszenie o stancji w starym, zabytkowym domu.

Cena jest bardzo atrakcyjna, ale na forum internetowym pojawiają się wpisy, że dom emanuje jakąś dziwną energią, a ludzi, którzy się do niego zbliżą, nachodzą złe myśli. Pomimo negatywnych opinii Majka postanawia w nim zamieszkać.

Po kilku dniach Julia – przyjaciółka dziewczyny – otrzymuje od niej niepokojącą wiadomość. Próbuje skontaktować się z Majką, lecz bezskutecznie. W końcu postanawia pojechać do Sejn, by sprawdzić, co się z nią dzieje. Kiedy przyjeżdża na miejsce, dowiaduje się, że mieszkanie Majki wynajmuje już ktoś inny.

Wkrótce okaże się, że miasteczko skrywa mroczną tajemnicę, której ujawnienie może rozpętać prawdziwe piekło…


Wydawnictwo: Novae Res

Horror

Data wydania: 2024-11-21

Liczba stron: 292

ISBN: 9788383733838



Mroczne tajemnice małego miasteczka, zaginiona dziewczyna i dom, którego unika cała okolica – to brzmi jak obietnica pełnej napięcia historii. Niestety, „Stancja” nie do końca spełnia te oczekiwania. Choć początkowy pomysł na fabułę wydaje się intrygujący, to wykonanie pozostawia wiele do życzenia.

Akcja powieści rozgrywa się w Sejnach, gdzie Majka postanawia rozpocząć nowe życie, wynajmując mieszkanie w starym, drewnianym domu. Mimo że miejsce budzi niepokój, a lokalni mieszkańcy unikają go jak ognia, dziewczyna decyduje się na przeprowadzkę. Wkrótce potem znika bez śladu. Jej przyjaciółka Julia przyjeżdża na miejsce, by odkryć, że w mieszkaniu Majki zamieszkali już nowi lokatorzy. Z pomocą byłego chłopaka oraz miejscowego policjanta podejmuje próbę rozwiązania zagadki zniknięcia, natrafiając na coraz bardziej niepokojące sekrety miasteczka.

Brzmi jak klasyczna historia grozy? Być może. Jednak problemem tej książki jest to, że autor nie potrafi zdecydować się, czym właściwie ma ona być. Horror? Kryminał? A może fantastyka? Ostatecznie dostajemy mieszankę różnych gatunków, w której nic nie gra tak, jak powinno. Wprowadzane motywy – opętania, demony, ukryte skrzynie – pojawiają się nagle i bez wyraźnego uzasadnienia. Zamiast budować napięcie, wprowadzają chaos i sprawiają, że trudno wciągnąć się w opowieść.

Kolejną bolączką powieści są bohaterowie. W teorii mamy tu silne, wyraziste postacie – Julię, która za wszelką cenę chce odnaleźć przyjaciółkę, oraz grupę osób pomagających jej w śledztwie. W praktyce jednak bohaterowie są płascy i nieprzekonujący, a ich działania często wydają się nielogiczne. Dialogi są nienaturalne, a postacie wygłaszają kwestie, które momentami wydają się wręcz przypadkowe, pozbawione kontekstu i ciągłości logicznej.

Nie można również pominąć samego sposobu prowadzenia narracji. Historia skacze od jednego wątku do drugiego, bez wyraźnego łącznika, przez co trudno śledzić rozwój wydarzeń. Elementy, które mogłyby wzbogacić fabułę, są wprowadzane i porzucane równie szybko. Dodatkowo, niektóre sceny wydają się być wrzucone tylko po to, by wypełnić objętość książki, a nie rzeczywiście budować napięcie czy pogłębiać intrygę.

Jeśli chodzi o elementy grozy, niestety również nie można mówić o sukcesie. Autor ewidentnie chciał stworzyć mroczną atmosferę, pełną tajemnic i nadprzyrodzonych zjawisk. W rzeczywistości jednak zamiast strachu, czytelnik częściej odczuwa irytację. Sceny, które miały być przerażające, są przewidywalne, a zakończenie – jakby napisane w pośpiechu – sprawia wrażenie wymuszonego i niezamykającego całej historii w satysfakcjonujący sposób.

Mimo wszystko, „Stancja” nie jest książką, którą można jednoznacznie odradzić. Jeśli ktoś lubi historie o nawiedzonych miejscach i tajemniczych zaginięciach, być może znajdzie w niej coś dla siebie. Jednak warto przygotować się na to, że powieść nie spełni wszystkich oczekiwań, a jej lektura może wywołać więcej frustracji niż dreszczy emocji.

Podsumowując, „Stancja” to książka z potencjałem, który niestety nie został wykorzystany. Zbyt duża ilość wątków, nieprzekonujący bohaterowie i chaotyczna narracja sprawiają, że trudno w pełni cieszyć się lekturą. Szkoda, bo pomysł był naprawdę obiecujący. Może gdyby autor bardziej dopracował fabułę i skupił się na jednym konkretnym gatunku, efekt byłby o wiele lepszy. Tymczasem pozostaje niedosyt i przekonanie, że mogło być znacznie ciekawiej.

 

Moja ocena: 5/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz