Na ogonie złoczyńcy - Karina Łagowska
Kryminał widziany oczami zwierząt... hit czy kit? Obstawiałam, że nie będzie półśrodków, albo pomysł okaże się petardą, albo kompletnym niewypałem... Jaki jest efekt?
Matylda i Teodor są rodzeństwem... choć niebiologicznym. To kotka i królik - rasy baran francuski. Pani i Dziewczynka zaadoptowały ich w pakiecie z Towarzystwa (w domyśle: fundacji prozwierzęcej) i teraz wiodą spokojne życie (wcześniej nie było tak różowo).
Nadchodzą jednak wielkie zmiany. Do Teodora ma dołączyć... żona z Krakowa. Aktualnie wszyscy przebywają na urlopie, na wsi pod Warszawą... są wszak na codzień zwierzakami stołecznymi. I tutaj pojawia się zbrodnia! Zaginęła jaszczurka Larysa. Został po niej tylko ogon. Sytuacja wymaga śledztwa, któremu sprzyja fakt, że w wolierze zrobiła się dziura, więc króliki plus kotka, w gronie poszerzonym o byłego psa policyjnego, Maksa - postanawiają rozwiązać zagadkę zgoła kryminalną.
Nie dajcie się zwieść puchatym stworzonkom na okładce - to nie jest książka dla dzieci. Wielu odniesień, w których autorka puszcza oczko do czytelnika, by nie wyłapały, a problemy są zupełnie dorosłe. Sama fabuła jest bardzo rozbudowana i wielowątkowa, to pełnoprawny... kryminał.
Nieco komediowy to fakt, a kluczem do sukcesu jest umiejętność obserwacji zwierzęcych zachowań. Każdy kto mieszkał z królikiem/psem/kotem potwierdzi, jak wiele prawdy o tych domowych towarzyszach zawarte jest w książce. Gwarantuję, że podczas czytania wspomnicie własnych pupili.
Przeuroczym zabiegiem jest więź, sekretny język, jaki ma Matylda z Babcią. Niby różne gatunki, a seniorka zdaje się czytać w myślach kotki. Prowadzą ze sobą mentalne konwersacje.
Zabawne są również przełożenia świata ludzkiego na zwierzęcy, jak chociażby Forestnet (odpowiednik internetu) czy Dom Kultury w pobliskim drzewie, z grupami wsparcia. Dodatkowym atutem jest złożoność postaci z fauny. Podróżowanie bohaterów poza wolierę pozwala im eksplorować okolicę i spotykać inne ssaki, ptaki, gady, płazy i owady. Każde z nich mają własną społeczność, obyczaje, zadania.
Nie zabraknie także tematów trudnych, jak depresja, alkoholizm, czy odpowiednia troska o futrzastych milusińskich. Nie jest to jednak lektura smutna. Bije z niej ciepło i humor, które sprawiają, że mimo objętości (prawie pięćset stron), brniemy w kolejne wydarzenia z conajmniej dwóch powodów: chcemy się pośmiać oraz... dowiedzieć się, co w końcu stało się z Larysą.
Na ogonie złoczyńcy jawi się więc jako bardzo dobra komedia kryminalna z nieszablonowym podejściem. Każdy zwierzolub powinien być zachwycony, jeśli jednak nie jesteś miłośnikiem fauny, nie dostrzeżesz wielu warstw powieści. Nieobiektywnie (jako psiara i kociara, a swego czasu też opiekunka królika) oceniam na mocne 9/10. Odejmuje punkcik, bo można było nieco doprawić wątek kryminalny, nie krygować się komizmem, jednak i tak odpowiedź brzmi: petarda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz