Dopełnienie pierwszej ery, czyli „Utracona droga i inne pisma" J.R.R. Tolkiena
09 grudnia
0
Christopher Tolkien
,
Fantastyka
,
Historia Śródziemia
,
J.R.R. Tolkien
,
recenzje
,
Utracona droga i inne pisma
,
wydawnictwo Zysk i S-ka
Trzeci rok z rzędu wielbiciele twórczości J.R.R. Tolkiena mogą celebrować wspaniałe chwile z Mistrzem poznając Historię Śródziemia. Ten monumentalny dwunastotomowy cykl jest zachwycającym uhonorowaniem pracy i pisarskiego kunsztu zarówno J.R.R. Tolkiena, jak i jego syna Christophera, a jak dotychczas w całości ukazał się wyłącznie po angielsku i hiszpańsku. Dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka do tego grona może dołączyć polski, a pod względem jakości wydania zdecydowanie nie mamy powodów do wstydu. Historia Śródziemia jest wydawana z największą dbałością o szczegóły, wybitnie tłumaczona, piękna wizualnie, spójna w obrębie cyklu.
Historia Śródziemia to książki inne niż wszystkie. Z jednej strony możemy podejrzeć J.R.R. Tolkiena przy pracy, obserwować jego tok myślenia, podglądać wprowadzane zmiany, analizować ewolucję tekstów, które tworzył. Z drugiej jednak jest to cykl wymagający od czytelnika całkowitego skupienia oraz zainteresowania twórczością J.R.R. Tolkiena lub przynajmniej przekształceniami tekstów literackich. To o czym mówi się jednak najrzadziej to to, że każdy tom to kolejna niespodzianka i tak np. po dwóch częściach Księgi zaginionych opowieści, w których elementy wierszowane stanowiły tylko fragment, w nasze ręce trafiły Ballady Beleriandu, które niemal w całości składają się z utworów poetyckich. Osobiście nie śledziłam dokładnie co zawiera który tom, dlatego za każdym razem czeka na mnie niespodzianka i daję słowo – ani razu się nie rozczarowałam!
Utracona droga i inne pisma dzieli się na trzy części. Część pierwsza to upadek Numenoru i utracona droga, czyli fascynująca historia dyskusji z C.S. Lewisem, w wyniku której powstała Utracona droga, a w rezultacie historia Numenoru. Dla mnie był to niezwykle ciekawy fragment, nie tylko ze względu na tę rozwinięcie wątku zewnętrznej inspiracji autora, ale także jako dowód na to, jak (nie)typowe potrafią być drogi do powstania koncepcji/sceny/fragmentu/tekstu. Temat „nawiedzenia atlantydzkiego” zwanego też „kompleksem”, to podejście do motywu Atlantydy i wplecenie go w istniejące już uniwersum – obok takiej historii naprawdę trudno przejść obojętnie i moim zdaniem każdy, kto kiedykolwiek próbował napisać książkę odnajdzie się w tej opowieści. Przy tej okazji dodam, że dla czytelników opracowania Briana Silbleya Upadek Numenoru, piąty tom Historii Śródziemia jest rozszerzeniem tego co już przeczytaliśmy.
Książka, którą czytelnik trzyma w ręku pomaga lepiej zrozumieć, jak wyobrażał on sobie wiele ważnych kwestii, gdy zaczynał pracę nad „Władcą Pierścieni".
Druga część książki to Valinor i Śródziemie przed Władcą Pierścieni i jest to zbiór tekstów, których pierwsze wersje mogliśmy przeczytać w poprzednich czterech tomach cyklu. Są opowieści, kroniki czy dosyć obszerna relacja na temat języków (esej Lhammas). Zostały one wyodrębnione do tak zwanej grupy późniejszych tekstów, ponieważ są one znaczące w kontekście obserwacji końcowych etapów procesu twórczego. Jest to też część, która zawiera kilka schematów i drzew.
Kolejna część to słownik etymologiczny elfickiego, czyli prawdziwa gratka dla wielbicieli tematów lingwistycznych, a zwłaszcza językotwórstwa oraz samego elfickiego! Unikatowy, obszerny, niesamowicie ciekawy, ułożony w kolejności alfabetycznej słowniczek demonstruje zmiany zachodzące w języku, który tworzył. Nie jest tajemnicą, że „komponent filologiczny ewolucji Śródziemia”, jak to pięknie opisuje Utracona droga i inne pisma, zawsze był dla J.R.R. Tolkiena szczególnie istotny i bliski jego sercu. To czy rzeczywiście był on „bardziej zainteresowany samym procesem zmian niż przedstawieniem struktury i sposobów użycia języków (…)”, pozostaje w sferze przypuszczeń, a jednak to, co napisał wspaniały opiekun spuścizny J.R.R. Tolkiena, rzuca na tę kwestię trochę światła. Absolutnie fascynujący fragment.
Ostatnia część to dodatki czyli Genealogie, Spis imion i nazw oraz Druga mapa do Silmarilionu, czyli standardowe ciekawostki, których zbiór otrzymujemy w każdym tomie.
Pięć wspaniałych tomów Historii Śródziemia jest już w naszych rękach, przed nami jeszcze siedem. Nie jest to cykl łatwy, ale moim zdaniem jest to ten tak zwany słodki trud – wart wspólnego czasu. Miłośników J.R.R. Tolkiena do tej lektury namawiać nie trzeba, miłośników zagadnień lingwistycznych zapewne też nie. Pozostaje mi więc napisać, że oto kolejna książka pełna tego wszystkiego, czego nie przeczytacie nigdzie indziej i stracić szansę na taką przygodę podglądania pisarskiego rzemiosła na tak obłędnie wysokim poziomie, byłaby wielka szkoda. 😊
Tytuł: Utracona droga i inne pisma
Tytuł oryginału: The Lost Road and Other Writings
Autor: J.R.R. Tolkien (Christopher Tolkien)
Tłumaczenie: Katarzyna Staniewska, Ryszard Derdziński, Joanna Drzewowska
Cykl: Historia Śródziemia (tom 5)
Data wydania: 2024-10-29
Wydawca: Zysk i S-ka
Liczba stron: 564
ISBN: 978-83-8335-367-8
Tytuł oryginału: The Lost Road and Other Writings
Autor: J.R.R. Tolkien (Christopher Tolkien)
Tłumaczenie: Katarzyna Staniewska, Ryszard Derdziński, Joanna Drzewowska
Cykl: Historia Śródziemia (tom 5)
Data wydania: 2024-10-29
Wydawca: Zysk i S-ka
Liczba stron: 564
ISBN: 978-83-8335-367-8
Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka
Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz