„Gilotyna marzeń" Robert Jordan





Za nami długa droga – oto dotarliśmy do tomu XI cyklu Koło czasu. Czujemy już na karku oddech ostatniej bitwy, Tarmon Gai’don, ale to jeszcze nie całkiem finisz. Wyraźnie widać znaki, że wzór, w który wpisani są główni bohaterowie oraz wszystkie wątki, cały czas się rozluźnia – żywność psuje się szybciej niż powinna, korytarze zmieniają położenie a na drodze pojawiają się zmarli. Zdarzenia nabierają tempa, a nasi bohaterowie zamiast jedynie skupiać się na swoich emocjach, muszą również przygotować się do walki.

Perrin nadal chce odbić żonę z niewoli, Egwene napotyka pewne trudności w byciu Amyrlin, gdyż jak pamiętacie z poprzedniego tomu, została porwana, jednak zupełnie się nie poddaje. Elayne usiłuje zdobyć głosy poparcia, aby zostać prawowitą władczynią, natomiast Mat toczy bitwy właściwie tylko z jedną kobietą, której serce nieustannie próbuje podbić. W końcu pojawia się również nasz Smok Odrodzony, czyli Rand, i to z przytupem – tym razem jednak nie wszystko dzieje się tak gładko jak zwykle, i również on będzie musiał ponieść pewne konsekwencje.

Tę książkę czyta się naprawdę przyjemnie. Jako weteranka długich cykli książkowych z całą pewnością stwierdzam, że jest to jeden z lepiej napisanych. Oczywiście były słabsze momenty, kiedy więcej było opisów podawania herbaty niż akcji, która popycha fabułę do przodu, jednak nie rzutują one tak bardzo na odbiór całości. Czytelnik nadal czuje się zaangażowany, nadal kibicuje bohaterom, a im bardziej się wczytujemy tym więcej zauważamy trafnych porównań do świata rzeczywistego.

Jordan nie tylko przedstawia nam historię Randa al’Thora, ale również cały szereg animozji społecznych, sytuacji nieuczciwej podległości, panowania głupich nad mądrymi czy też opozycji „my kontra oni”. Mamy tu również lekcję poświęcenia, bezinteresownej dobroci i miłości – w każdej możliwej formie.

Gilotyna marzeń to część, w której akcja w końcu staje się żywsza, zostawiając czytelnika z chęcią sięgnięcia po tom XII, co jest o tyle smutne, że jest to ostatnia część napisana w całości przez Roberta Jordana (tuż po jego napisaniu u autora zdiagnozowano nieuleczalną chorobę, która doprowadziła do jego śmierci w 2007 roku, gdy był w połowie pisania kolejnego tomu). Kolejna część jest już syntezą tego, co napisał Jordan oraz Brandon Sanderson, czyli pisarz wybrany przez spadkobierców na kontynuatora cyklu. Z ciekawością czekam, czy kolejne tomy będą na równie dobrym poziomie, co te autorstwa Roberta Jordana.




Tytuł: Gilotyna marzeń
Autor: Rober Jordan
Tłumaczenie: Jan Karłowski
Data wydania: 2023-11-21
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 946
ISBN: 978-83-8335-075-2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz