Patryk Ptaszkowski - Czasami wszyscy zdrowi ludzie kaszlą
Pięciu muszkieterów, którzy trzymają się
razem od dzieciństwa. Czy coś jest w stanie ich rozdzielić? Przez wiele lat
byli przekonani, że nic. Czas płynie bezlitośnie, beztroskie czasy szkoły
średniej nie mogą trwać wiecznie i Sowa, Surykatka, Panda, Leniwiec i Wiewiórka
rozpoczynają życie na własną rękę. Każdy w nowym miejscu. Początkowo wszyscy
obiecują o sobie pamiętać i często się odwiedzać, jednak los bywa przewrotny a
studia, praca i dziewczyny sprawiają, że dla starych kumpli czasu jest
niewiele. Przyjaciele spotykają się najczęściej przy okazji świąt i
uroczystości w rodzinnej miejscowości, w których żyją ich rodzice.
Powieść rozpoczyna się właśnie takim
wydarzeniem, które po latach znów pozwala przyjaciołom spotkać się razem.
"Razem" to słowo klucz, gdyż Leniwiec, Wiewiórka, Sowa i Surykatka
przyjeżdżają na pogrzeb Pandy. To właśnie leżące w trumnie ciało przyjaciela ma
być okazją do ponownego zjednoczenie przyjacielskich sił. Ale jak to
przewrotnie bywa, sytuacja ta może ich jeszcze bardziej poróżnić.
Panda zbliżał się do trzydziestki. Miewał
napady depresji, jednak nic nie wskazywało na to, że targnie się na swoje
życie. Wybrał na swoją śmierć bardzo widowiskowe i osobliwe miejsce. Powiesił
się na placu zabaw dla dzieci. Co chciał przez to powiedzieć swoim bliskim?
Powieść, choć wydaje się początkowo mieć
wydźwięk kryminału to tak naprawdę jest pomieszaniem powieści obyczajowej z
powieścią filozoficzną. Każdy z rozdziałów poświęcony jest jednemu bohaterowi,
co oznacza, że raz przenosimy się do fabuły związanej z Sową, a innym razem z
Leniwcem. Autor zastosował nietypowy zabieg w swojej narracji, ponieważ często
rozpoczyna rozdział dywagacjami na jakiś temat, np. Co myśli o sobie człowiek,
gdy jest jeszcze młody? I nie jest to część rozważań bohatera, dlatego uważam,
że takie sekwencje powinny być w powieści wyodrębnione, nie mogą należeć do
części książki poświęconej rozdziałom zatytułowanym imionami bohaterów.
Powieść czytało się przyjemnie,
bohaterowie wykreowani przez Patryka Ptaszkowskiego są mocne i
charakterystyczne. Jednak w powieści było też coś, co mnie drażniło. Te
refleksje, o których już wspomniałam to nie tylko przedmowa do każdego
rozdziału, często pojawiały się one jako myśli bohaterów (co jest dla mnie jak
najbardziej zrozumiałe, bo człowiek jest stworzony do autorefleksji), ale
najbardziej przeszkadzało mi gdy były częścią dialogów. Strasznie to brzmiało
nienaturalnie, gdzie czterech mężczyzn przed trzydziestką podejmuje tak
górnolotne tematy i dywaguje na nie. Nie wiem, może nie znam na tyle mężczyzn,
ale kobiety aż tak nie roztrząsają swojej rzeczywistości. A nawet jeśli, to nie
da się znaleźć czterech bohaterów, którzy mieliby ten sam typ osobowości -
melancholik.
Patryk Ptaszkowski w powieści
"Czasami wszyscy zdrowi ludzie kaszlą" podejmuje społecznie ważne
tematy, które oscylują wokół tematyki przyjaźni i jej rozłamu, śmierci i
samobójstwa, niepełnosprawności, miłości i stratach, jakich w życiu doznajemy.
Powieść napisana jest poprawnym językiem i ma tylko jeden mankament w mojej
opinii - jest zbyt mocno przepełniona refleksjami.
Moja ocena: 7/10
Zrecenzowała Klaudia Cebula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz