Mark Greaney - Gray Man
Czasami
ludzie mają w swoim życiu taki czas, że wręcz marzą o tym, by choć na chwilę
stać się kimś innym – kimś bez przeszłości, problemów wytrącających z
właściwego toru, spraw, które trzeba załatwić „na wczoraj”. Niestety realnie
nie jest to możliwe i wykonalne, aczkolwiek są przecież jeszcze książki
pozwalające żyć przez jakiś czas cudzym życiem. Taką właśnie pozycją jest Gray
Man autorstwa Marka Greaney’a. Tej książki nie da się zapomnieć ot tak, a
przygody głównego bohatera nadają się na najlepszy film sensacyjny (nie mówiąc
o serialu, który na platformę Netflix wejdzie w roku 2022).
Kontrakt gazowy z Lagos miał być dla
Laurent Group tym, czym legendarna Atlantyda dla poszukiwaczy przygód. Niestety
plany krzyżuje im płatny zabójca zwany Gray Manem, który zabija brata
prezydenta Abubakera. Firma zmusza Daniela Fitzroya – jego „opiekuna” i
głównego zleceniodawcę do wydania mężczyzny na pewną śmierć. Wierząc we własne
możliwości operacyjne LaurenGroup nie dopuszcza do wiadomości, że kto raz
zadrze z CourtemGentrym ten na zawsze pozostanie jego wrogiem.
Szczerze przyznam, że od jakiegoś czasu
szukałam dobrej powieści kryminalnej, która wciągnie mnie od pierwszych stron i
będzie trzymać w napięciu do ostatnich. Potrzebowałam akcji, infiltracji,
strzelanin, które mogłam śledzić oczami wyobraźni i właśnie to dostałam w Gray
Manie.
Oczywiście można go porównywać do Jamesa Bonda, Jacka Reachera czy Jasona
Burne’a, jednak należy pamiętać, że Court Gentry jest osobą jedyną w swoim
rodzaju i niepowtarzalną, a przez to tak charakterną i indywidualną, że z
powyższymi panami mógłby z powodzeniem podać sobie rękę.
Czy człowiek, który odbiera życie innym
może być dobry? Jedni powiedzieliby, że absolutnie nie, ponieważ nikt nie ma
prawa być sędzią i katem w jednym. Gentry mimo, że para się taką, a nie inną
profesją ma własny kodeks, którego skrzętnie się trzyma – otóż zabija on tylko
tych, którzy na to zasługują: handlarzy żywym towarem, bronią, baronów
narkotykowych i innych, którym daleko do ludzi o dobrym sercu. Można
powiedzieć, że wymierza on sprawiedliwość wszędzie tam, gdzie inni zawiedli.
Gray
Man nie
nudzi nawet na chwilę, ani nie męczy. Rozdziały są krótkie acz treściwe, dzieje
się w nich tyle, że człowiek nie zdąży „ostygnąć” po jednej akcji, a już
zostaje wciągnięty w kolejną. Poza tym można się tu natknąć na pewną dozę
humoru sytuacyjnego, który potrafi zniwelować – choć na moment – nagromadzone
napięcie.
Pierwszy tom cyklu o Gray Manie spełnił moje oczekiwania i mam nadzieję, że z kolejnymi będzie podobnie (a z tego, co wyczytałam to ma być ich koło dziesięciu, więc szykuje się prawdziwa czytelnicza uczta).
Monika Mikłaszewska
Tytuł: Gray Man
Tytuł oryginału: The Gray Man
Autor: Mark Greaney
Cykl: Gray Man (tom 1)
Data wydania: 2021-06-30
Wydawnictwo: Poradnia K
Liczba stron: 408
ISBN: 9788366555518
Tłumacz: Karolina Rybicka-Tomala
Moja ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz