Theodore Sturgeon - Więcej niż człowiek

 


Homo gestalt

Przyznam szczerze, że miałem nie lada problem z rozgryzieniem tej książki. Właściwie to nadal go mam. Z jednej strony ciąży na mnie wielkość pozycji, zatem określenie tej najsłynniejszej powieści Sturgeona mianem średnio ciekawej nie do końca jest tu na miejscu. W końcu International fantasyaward nie dostaje się za byle co… Z drugiej jednak strony, nazywając tę książkę arcydziełem gatunku grubo bym przesadził, bowiem takich znam minimum kilka i uwierzcie – ta różni się od nich znacznie (tak, wiem, śmiało możecie rzucać we mnie kamieniami, nie mam zamiaru się nawet zasłaniać). Brian Aldiss trafił w punkt porównując twórczość Sturgeona przy okazji pozycji „Więcej niż człowiek” do naczynia pełnego pysznego kawioru. Niewątpliwie kawior to rarytas. Pytanie tylko, czy już samo określenie go mianem rarytasu warunkuje to, że każdemu musi on smakować?

Wspomniany „Więcej niż człowiek”, albo „homo gestalt”, bo takie określenie pojawia się tu znacznie częściej to w pewnym sensie społeczność zamknięta w jednostce. Zrozumieć tego obecnie nie sposób, ponieważ ludzki umysł nie rozwinął się jeszcze wystarczająco, aby rozłożyć to na proste czynniki pierwsze. To twór wychodzący daleko poza granice prawie każdej dziedziny życia i jednocześnie twór, który zapłacił za to swoją cenę. Głupkowaty telepata niszczący innych zaledwie spojrzeniem, dwie nieme siostry bliźniaczki teleportujące się gdziekolwiek zechcą, geniusz z zespołem Downa, dziewczyna z telekinetycznymi zdolnościami i całkiem racjonalny socjopata. Szóstka sprzężonych ze sobą ludzi. Każde coś potrafi, każdemu coś zabrano, każde z nich przeżyło dzieciństwo w sposób dalece różniący się od cudownego. Razem tworzą homo gestalt. Wspólnotę, która w przyszłości może stać się codziennością.

Wyobrażacie sobie głowy kilku najbogatszych państw na świecie połączone w jedną osobowość? Jak taki osobliwy twór miałby funkcjonować? Czy byłby na tyle doskonały, że zrzeszyłby cały świat w imię miłości, dla dobra całej populacji planety, czy raczej jako tzw. nadczłowiek pogardziłby zwykłym człowiekiem i go sobie podporządkował?

Do takich rozważań skłoniła mnie ta książka. Przez cały czas, kartka po kartce z chorą ciekawością starałem się odnaleźć wreszcie wzmiankę o homo gestalt. Po pierwszej części (zdecydowanie najlepszej z trzech, na które dzieli się powieść) traciłem chęć do czytania coraz bardziej i bardziej… Miałem wrażenie, że Sturgeon zamiast zbliżać się do sedna, oddala się od niego i treść, chociaż nadal w jakimś stopniu ciekawa, ma coraz mniej wspólnego z tym, co opisał na początku, a szkoda. Pisarz siedzący wygodnie w gatunku science – fiction paradoksalnie zaciekawił mnie bardziej historią okrutnie upływającego dzieciństwa tych kilku bohaterów, niż samym skokiem ewolucyjnym i technologicznym, na których całe sci-fi niewątpliwie przecież bazuje.

„Więcej niż człowiek” daje do myślenia i wydaje mi się, że każde podejście tej pozycji może być wyjściem do nowych rozważań, nie ważne czy tych dotykających stricte technologicznego postępu, czy tych ugruntowanych na religijnym podłożu, czy też zahaczających o zwykły ludzki system wartości. „Więcej niż człowiek” to wachlarz możliwości w myśl interpretacji. To również wejrzenie w głąb ludzkiej natury, która nieustannie dąży do skakania po rozwojowym podium i pięcia się w górę po to, żeby być naj… Warto na to popatrzeć z nieco innej strony. Czasami najciekawsi ludzie to właśnie ci, z pozoru nieciekawi.


AUTOR: Theodore Sturgeon

TYTUŁ: Więcej niż człowiek

SERIA: Wehikuł czasu

GATUNEK: Science-Fiction

DATA WYDANIA: 15.06.2021r

ILOŚĆ STRON: 280

WYDAWNICTWO: Rebis

ISBN: 9788381882897

OCENA: 🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟★★★ (7/10)

PoważnieNiepoważny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz