Siri Pettersen - Żelazny wilk
Tak się składa, że z SiriPettersen
spotkałam się lata temu, kiedy odkryłam cykl Krucze pierścienie. To była
fantastyczna historia, do której sentyment mam do dziś, dlatego widząc pierwszy
tom kolejnego cyklu autorki nie wahałam się ani chwili. Żelazny
wilk po
prostu musiał być mój.
Główną bohaterką Żelaznego
Wilka jest
Juva, młoda łowczyni wilków, a przy tym córka LagaluneSannseyr. Lagalune która
jest jedną z trzech najważniejszych osób w Seidalaug, cechu czytających z krwi.
Juva jednak gardzi działaniami cechu i ponad wszystko nie chce mieć ani z nim,
ani ze swoją rodziną nic wspólnego. Niestety przed przeznaczeniem trudno jest
uciekać i wkrótce okoliczności dramatycznie się zmieniają. Wilkowatość atakuje
coraz więcej osób, sprawiając, że ludzie dziczeją tak bardzo, że są gotowi
zabić, a siostra Juvy, Solde, informuje ją, że matka jest chora. Chwilę później
sytuacja staje się wręcz tragiczna, a młoda łowczyni trafia w sam środek
skrajnie niebezpiecznego sporu pomiędzy budzącymi uzasadnioną grozę wiecznymi a
poważanymi czytającymi z krwi. Aby przeżyć i ocalić miasto Juva musi
przypomnieć sobie koszmar, którego z całego serca nie chce pamiętać, musi
przywołać wspomnienie, które zepchnęła najgłębiej jak było to możliwe. Musi
przypomnieć sobie dzień, w którym spotkała diabła i poznać najstraszniejszą i
najlepiej strzeżoną tajemnicę Seidalaugu.
Żelazny
wilk,
podobnie zresztą jak cykl Krucze pierścienie, to specyficzna fantastyka. Nie
mam wątpliwości, że pojawią się głosy, że jest to książka bardzo trudna,
zagmatwana i nieco brutalna. Dla mnie Żelazny
wilk jest
synonimem dobrego nordyckiego fantasy. Przemoc, która się tutaj pojawia jest
bardzo pierwotna, anatomiczna, surowa, ale nie ma tutaj epatowania tą
brutalnością, czerpania z niej satysfakcji. Strach, którym SiriPettersen się
posługuje jest prastary, podświadomy, bo któż z nas nie boi się diabła w jego
uniwersalnej formie?
-
Niedawno powiedziałam ci, że lubię cię dlatego, że boisz się wilków. Ale to nie
strach jest wart, aby go lubić. To nie strach jest tobą, Juvo. To wola, aby
stawić mu czoła.
Świat przedstawiony w cyklu Vardari jest
dopełnieniem tego który poznaliśmy na stronach Kruczych pierścieni. Występuje
równolegle i jest z nim lekko powiązany, ale znajomość poprzedniego cyklu pani
Pettersen nie jest potrzebna do zrozumienia wydarzeń przedstawionych w Żelaznym
wilku. Jest
całkowicie fantastyczny, mroczny i zimny, ma też bramy, które umożliwiają
błyskawiczne podróże. Wydaje się, że znane są wszystkie kierunki podróży przez
bramy, ale czy rzeczywiście?
Sami bohaterowie są naprawdę doskonale
skonstruowani, a SiriPettersen ich nie oszczędza. Na pierwszym planie jest
Juva, nękana koszmarami z młodości, niepotrafiąca się wyrwać spod ich władzy,
zmęczona, ale zdeterminowana i odważna. Wraz z nią poznajemy tajemnice
czytających z krwi, wiecznych, ale i całego Naklavu. Drugim bohaterem jest
Nefraim, wieczny, którego historia jest arcyciekawa, a śledzenie jego działań
stanowi przyjemną przeciwwagę do tego co dzieje się w życiu Juvy. Razem tworzą
zagadkową historię od której trudno się oderwać. Nie można też zapomnieć o
pozostałych bohaterach, których rola była znacznie mniejsza, ale intrygująca i
niekiedy mocno zaskakująca.
Krucze pierścienie były dla mnie nieco
przewidywalne, dlatego jestem pod sporym wrażeniem, bo Żelazny
wilk
wielokrotnie mnie zaskakiwał. Autorka wspaniale wyprowadzała Juvę, a nas wraz z
nią, na manowce. Pierwsza część cyklu Vardari jest dobrze zbudowana, spójna i
wciągająca, stanowi też bardzo dobrą podstawę dla kolejnych części historii.
Kolejny raz podziwiam też poruszane przez SiriPettersen tematy. Fantastyka,
która dotyka poważnych i uniwersalnych codziennych problemów nieodmiennie mnie
cieszy. W Żelaznym wilku pojawia się poczucie
osamotnienia, obezwładniające ataki strachu spowodowane przez straszne
doświadczenie z przeszłości, bardzo trudna relacja z matką, wszechobecne
poczucie strachu, wrażenie zaszczucia i bezradności. W książce stykamy się z
osobą, która postępuje w pewien sposób z przekonania, a całkowicie wbrew sobie
zostaje zmuszona do całkowitej zmiany swoich decyzji.
Zakończenie było szybkie i pozostawiło
wiele otwartych wątków, więc teraz nie pozostaje mi nic innego jak z
niecierpliwością czekać na kolejny tom historii, która jestem przekonana,
ponownie porwie mnie bez reszty.
Powiem szczerze, jestem bardzo
usatysfakcjonowana tą lekturą. Językowo książka jest bez zarzutu, a czytanie
jest po prostu przyjemne. Naprawdę lubię ten mroczny i chłodny nordycki
folklor, który SiriPettersen przywołuje w swoich książkach i muszę przyznać, że
po raz kolejny zabrała mnie w fantastyczną, chociaż momentami nieco diabelską,
przygodę. Żelazny wilk wciągnął mnie bez
reszty i mam nadzieję, że SiriPettersen już pisze kolejną część tej historii!
#SiriPettersen#ŻelaznyWilk#fantastyka
Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu
książki
Tytuł: Żelazny wilk
Tytuł oryginału: Jernulven
Autor: Siri Pettersen
Tłumaczenie: Marta Petryk
Cykl: Vardari (tom 1)
Data wydania: 2021-05-18
Liczba stron: 528
Wydawca: Wydawnictwo Rebis
ISBN: 978-83-8188-282-8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz