Michał Tyszkowski - Aristo




„Aristo” to z pozoru lekka komedyjka, jednak podejmuje tematy niezwykle istotne. W prosty sposób ukazuje nam wyśmienitą satyrę polityczną. Jest to jedna z tych książek, po których spodziewałam sie mniej, a mile mnie zaskoczyły.

 

Głównym bohaterem jest Arystofanes, a wiec postać naprawdę istniejąca. Jego losy w powieści będą co najmniej zaskakujące. Poznajemy tego greckiego komediopisarza, gdy upija się w obliczu problemu. Brak mu natchnienia do napisania kolejnej sztuki. Fakt ten martwi także samego Zeusa, który postanawia, za pomocą specjalnej maszyny, przenieść go w czasie.

 

Pech, a może szczęście, sprawia, że trafia do Polski w roku 2019. Do uniwersyteckiego miasta, w którym budzi się na ławce, skacowany i postanawia podążyć do karczmy. Najbliżej jest pub o jakże znaczącej nazwie „Hades”. Przekonany, że umarł, a otaczające go realia to zaświaty, nawiązuje znajomość ze studentami filologi klasycznej. Przeżywa tez całą masę przygód.

 

Aristo chłonie świat, w którym się znalazł i żyje w niepewności. Czy i kiedy wróci do starożytnej Grecji? Czy zostanie w XXI wieku na zawsze?

 

Swoją strukturą książka Michała Tyszkowskiego przypomina dawny program telewizyjny pt. „Polskie zoo”. Tam obśmiewano polityków pod postacią różnych zwierząt, w powieści natomiast mamy czołowych przedstawicieli polskiego rządu podpisanych imieniem, zaś prześmiewcze nazwy wiodących partii przekształcone w: Partię Demokratyczną oraz Partię Mniej Demokratyczną. Każdy bez problemu zorientuje się o kogo chodzi.

 

Autor świetnie przedstawia najnowszą sytuację polityczną Polski. W książce wykształceni znajomi tłumaczą ją Aristo łopatologicznie, od podstaw. Na pochwałę zasługuje postawa feministyczna Tyszkowskiego. Nie umniejsza On roli kobiet w życiu społecznym, a wręcz ją uwypukla. Co głównego bohatera początkowo dziwi, a później zachwyca.

 

Na pochwałę zasługuje przede wszystkim pomysł. Jest to niecodzienne podejście do tematu i niezwykle świeże, a intrygi ukazane w książce zaskoczą nas nie raz. Przy czym zakończenie to dla mnie prawdziwy majstersztyk.

 

Nie spodziewajcie się jednak lektury mega ambitnej. „Aristo” to lekka rozrywka, która ma za zadanie obśmiać czasy, w których przyszło nam żyć. To takie telewizyjne „Szkło kontaktowe” z bardzo smaczną wkładką starogrecką.

 

Autor posłużył się tutaj własną wyobraźnią i zmienił kilka faktów z historii i życia Arystofanesa, aby lepiej wpasowały się w zamierzony wątek, o czym informuje w posłowiu. Przytacza też dowcip z czasów komunistycznych, który pozwoli Wam złapać klimat książki:

 

„...w serwisach informacyjnych podawane są trzy rodzaje informacji - prawdziwe, prawdopodobne i nieprawdziwe. Prawdziwe to wiadomości sportowe, prawdopodobne to prognoza pogody, a nieprawdziwe - cała reszta”

 

Śmiejemy się z Aristo z tych naszych realiów, ale jest to troszkę śmiech przez łzy. Niemniej książka, jako przerywnik dodający dystansu, jak najbardziej warta jest polecenia. Szkoda że, ci którzy mogliby z niej wynieść największą naukę, prawdopodobnie po nią nie sięgną, bo są (o czym debatują bohaterowie na jednej ze stron) zbyt dumni...

 Zrecenzowała: Maria Piękoś

 

Tytuł: Aristo

Autor: Michał Tyszkowski

Data wydania: 2021-04-16

Liczba stron: 318

Wydawca: Novae Res

ISBN: 9788382193152

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz