Marek Hłasko - Ósmy dzień tygodnia, Następny do raju
Publikacja, którą
otrzymujemy to dwie mikropowieści Hłaski. Łączy je tematyka. Choć przedstawiają
skrajnie na pozór różne światy, obydwa opowiadają o straconych nadziejach i
niespełnionych marzeniach.
Bohaterką pierwszej
jest Agnieszka, studentka filozofii. Mamy lata pięćdziesiąte, mieszka z
rodzicami, bratem alkoholikiem i przydzielonym im lokatorem. Dwaj ostatni z
racji braku miejsca, śpią w kuchni. Matka jest śmiertelnie chora i zrzędliwa.
Dziewczyna nie ma dla siebie nawet kąta. Spotyka się z Pietrkiem, a głównym
tematem ich rozmów jest problem ze znalezieniem ustronnego miejsca do
uprawiania seksu.
Druga mikropowieści
jest nieco bardziej zawiła i złożona. Opowiada historię grupy degeneratów,
którzy z braku lepszych perspektyw zatrudnili się przy przewożeniu drewna z
wyrąbywanych, karkonoskich lasów. Mieszkają w spartańskich warunkach. Co parę
dni któryś z nich ginie, okoliczności są delikatnie mówiąc nieciekawe. Pewnego
dnia na odludzie przyjeżdża przedstawiciel partii, aby wspomóc chłopaków. Nie
sam, z żoną. Jak zmieni się układ sił, gdy we wspólnym baraku pojawi się
kobieta?
Hłasko pisze o znanym
sobie pokoleniu dwudziestolatków, bez nadziei na przyszłość, bez perspektyw.
Zagubionych, mających prozaiczne i nierealne plany. Chcą znaleźć w świecie
swoje miejsce, jednak świat jakby dawno o nich zapomniał. Czekają więc na
niedziele w „Ósmym dniu tygodnia”, na ucieczkę do miasta w „Następnym do raju”.
Chcą żyć, a zarazem nie przeraża ich smierć.
To obraz przepełniony
nihilizmem, tragedią. Pesymizmem i rozpaczą. Trudno czytelnikowi odnaleźć się w
brutalnych realiach lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Problemach robotników
w cieniu Stalina i pochodów pierwszomajowych. W środowisku ludzi, którzy gdy
tylko pojawi się wypłata, niewiele myśląc przepijają ją. Byle się znieczulić i
uciec od codziennych dramatów. Niejednokrotnie sprowadzając na siebie kolejne.
Hłaskę czyta się
jednak z pewną fascynacją. Smutek przebijający z lektury nie wydaje się może
być zbyt zachęcającym, jednak powieści wciągają. Są surowe i przepełnione
tragizmem. Tak jednostki, jak i społeczeństwa.
„Tu święta Agata
stałaby się prostytutką, gdyby tylko mogła”, mówi jeden z bohaterów. Świadczy
to nie tylko o stosunku pisarza do kobiet, ale do ogółu, warunków w jakich
przyszło żyć postaciom.
Zapiski te są
niezwykle osobiste, intymne. Zapewne autor wpasował w książkę wiele własnych
doświadczeń. Nie jest to może lektura najlżejsza, jednak przebija z niej
prawda. I ta właśnie szczerość Hłaski sprawia, że kolejne strony przemierzamy z
przyjemnością z czytania. Refleksją, niekiedy wzruszeniem. Pisarz czaruje nas
niczym widownię pokazu magika. Dajemy mu się wodzić za nos i ciekawi każdej
następnej linijki pogrążamy się w tym szarym, bolesnym świecie. To świetne
czytelnicze doświadczenie, które wszystkim polecam.
Zrecenzowała: Maria
Piękoś
Tytuł: Ósmy dzień tygodnia, Następny do raju
Autor: Marek Hłasko
Data wydania: 2020-10-21
Licza stron: 352
Wydawca: Iskry
ISBN: 9788324410743
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz