Marcin Pełka - Zobaczyć jętki o świcie




W przypadku „Jętek” poczułam się nieco oszukana. Książkę promowano bowiem jako powieść detektywistyczną, z akcją osadzoną w przyszłości. I niby wszystko się zgadza, jednak... to raczej mikropowieść, liczy bowiem niespełna 120 stron. Pozostałą cześć publikacji stanowią krótkie kilku-kilkunastostronicowe opowiadania, również w duchu dnia jutrzejszego.

 

Najlepszą częścią książki (co wcale nie oznacza, że świetną), dla mnie, był właśnie twór najobszerniejszy. Skradł moją sympatie para-kryminalnym klimatem. Tytułowe „jętki” są marzeniem głównego bohatera, który właśnie zamierza rozpocząć miesięczny urlop. W książce wspomina o nich nader często. Na codzień Louis jest prywatnym detektywem, a w ramach odpoczynku planuje raczyć się łowieniem ryb nad jeziorem i obserwowaniem owadów wodnych o poranku. I pewnie tak by było, jednak w jego gabinecie zjawia się (ponętna, a jakże - nawiązanie do klasyki detektywistycznej) kobieta wraz z ochroniarzem i sprawą, w której tylko on może pomóc.

 

Oczywiście urlop spada na dalszy plan, a czytelnik otrzymuje nieco zakręcone śledztwo wśród mikrodronów, hologramów, klonów i innych tworów niepohamowanej fantazji autora i jego wyobrażenie o tym, jak będzie wyglądała przyszłość branży detektywistycznej. To jest ta dobra strona medalu. Dużo gorzej jest z samą historią, której oś przewidujemy, gdyż jest dość płytka. Brak złożoności, nieliniowości, dodatkowych bohaterów wyraźnie razi odbiorcę - to wielki minus.

 

Sam pomysł - intrygujący, wykonanie - niekoniecznie. Gorzej jest w przypadku krótkich opowiadań. Tutaj autor próbuje nas zaskoczyć, jednak nie sposób nie mieć wrażenia, że pisze jakby o niczym. Coś tam jest, jakiś zamysł, jednak narracja prowadzona jest w ten sposób, że czytając miałam wrażenie obcowania z czyimś brudnopisem. Zupełnie jakby autor tworzył szkielety opowiadań, które później dopracuje... czy raczej zbuduje dopiero.

 

Również w tych krótszych formach pojawia się wizja przyszłości. Niekiedy prześmiewcza, jak choćby ruch Moher Forever, niekiedy przerażająca - roboty będące mikrokamerami i wysyłające nagrywające nas materiały do telewizji, tworząc swoisty, nieetyczny reality-show.

 

Pełka ma kilka ciekawych pomysłów, które intrygują. Nie jest to jednak pisarz kompletny. Na następcę Lema się nie kwalifikuje. Obstawiam, że „Jętki” Was rozczarują, również jeśli szukacie kryminalnego wątku. Tytułowe owady to raczej sensacja w stylu „Szklanej pułapki” (jest motyw wieżowca) i prostej strzelaniny.

 

Jeśli jednak jesteście zafiksowani na literackich wizjach przyszłości, możecie zaryzykować. Tak w ramach ciekawostki bardziej, zdecydowanie nie powieści, która porwie.

Zrecenzowała: Maria Piękoś

  

Tytuł: Zobaczyć jętki o świcie

Autor: Marcin Pełka

Data wydania: 2021-04-09

Liczba stron: 228

Wydawca: Novae Res

ISBN: 9788382192988

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz