John Grisham - Wichry Camino
Pierwsza część tego
cyklu czyli Wyspa Camino
miała wszelkie predyspozycje by stać się sensacją uwielbianą przez wszystkie
mole książkowe! Niestety, genialny pomysł, doskonale skrojeni bohaterowie,
świetny klimat i bardzo dobry styl autora mnie nie wystarczyły, a to z powodu
bardzo niesatysfakcjonującego zakończenia. Wciąż jednak nie traciłam nadziei,
że tak dobra otoczka mógłaby przynieść coś ciekawszego w inaczej zbudowanej
fabuły. Dlatego bez wahania sięgnęłam po Wichry Camino (jakby nie wystarczyły mi wyżej wymienione powody to jeszcze w dodatku
John Grisham porusza temat tornada!).
Wichry Camino z powrotem przenoszą nas na wyspę Camino oraz do księgarni Bruce'a
Cable'a. Bohaterów spotykamy podczas trasy promujące Tessę, najnowszą książkę
Mercer Mann, którą poznaliśmy w poprzedniej części cyklu. Przystanek na Camino
był dla Mercer i Bruce'a absolutnie oczywisty. Niestety trasę przerywa
informacja o tym, że huragan Leo po raz kolejny zboczył z trasy i teraz kieruje
się wprost na wyspę. Większość bohaterów pospiesznie ewakuuje się w wyspy, ale
Bruce, podobnie jak Larry, Bob, Nick i Nelson decydują się pozostać. Leo
niestety bezlitośnie demoluje piękną wyspę, powodując śmierć wielu osób. Jak
się okazuje jedną z ofiar jest właśnie Nelson. Bruce jest wstrząśnięty,
podobnie jak Nick i Bob, którzy towarzyszą mu kiedy dowiaduje się o tej
tragedii. Mężczyźni szybko odkrywają, że albo Nelson miał wyjątkowego pecha,
albo odpowiedzialny za jego śmierć wcale nie jest huragan. Niestety skutki Leo
uniemożliwiają przeprowadzenie skrupulatnego śledztwa, a mężczyźni coraz
mocniej utwierdzają się w przekonaniu, że były prawnik, który przed laty został
pisarzem thrillerów, zginął z powodu swojej kolejnej książki...
Zacznę od
nieoczywistej, a bardzo ważnej kwestii - Wichry Camino to wielki spoiler wydarzeń z Wyspy Camino. Nawiązania do tamtej historii są dosyć szczegółowe.
(...) Uwielbiam świat
rzadkich książek i kupuję ich jeszcze więcej, całkowicie legalnie. Od czasu do
czasu natrafiam na coś podejrzanego. Wciąż zdarzają się kradzieże i przyznaję,
że muszę walczyć z pokusą. Ale to zbyt ryzykowne.
- Na razie.
- Na razie.
Jak dla mnie książka
pana Grishama to kolejna kryminalna sensacja i to jak zawsze mnie zachwyca, bo
dobra sensacja, w czasach kiedy najbardziej popularne są brutalne kryminały,
jest naprawdę rzadkim znaleziskiem. Fabularnie Wichry Camino są moim zdaniem lepsze niż Wyspa Camino, zwłaszcza z perspektywy zakończenia. Muszę przyznać, że wreszcie autor
kilka razy mnie zaskoczył, szczególnie tym co znajdowało się w książce Nelsona
Kerra. Było to dla mnie bardzo ciekawe, chociaż jednocześnie trochę grubymi
nićmi szyte. Mimo to muszę przyznać, że już sam pomysł książki w książce jest
niezwykły, umieszczenie thrillera w sensacyjnym kryminale, i to naprawdę
niezłego thrillera!, sprawiło, że jestem pod sporym wrażeniem. Z drugiej strony
doceniam także to jak mocno autor postawił na wiarygodność. Widać, że dokładne
badania przyniosły oczekiwane efekty. Wreszcie jakiś autor opisuje przejście huraganu
jako wydarzenie skrajnie głośne, nieprzyjemne, niebezpieczne i pełne wody, a
nie pieszczotliwy wiaterek przed którym można uciekać na chwiejnych nogach.
Wiele zagadnień (nie opisuję by nie niespoilerować) było naprawdę solidnie
opracowanych.
Odrobinę brakowało mi
udziału sporej części bohaterów, których poznaliśmy w poprzedniej części.
Owszem, spotykamy Mercer, przelotnie także Myrę, Leigh czy chociażby Amy, ale
tak naprawdę wszystkie te postacie przewijają się zaledwie w tle opisywanej
historii. Trzeba jednak przyznać, że pojawiają się nowi bohaterowie, którzy
całkiem nieźle dają sobie radę z wypełnieniem tej luki. Z całą pewnością
wiodącą rolę w tej części pełni Bruce Cable i robi to całkiem nieźle. Poznajemy
go od nieco innej strony niż w poprzedniej części, ale wbrew pozorom książka
nie skupia się na nim, a na toczącym się śledztwie.
Wichry Camino to według mnie naprawdę dobra kontynuacja. John Grisham postarał się żeby
fabuła była ciekawa, maksymalnie jak to możliwe wiarygodna, a finalnie również
zaskakująca. Ponownie wielkie wrażenie zrobił na mnie autor kreacją swoich
bohaterów. Zaskakuje mnie jak łatwo przychodzi mu budowanie tak przekonujących
postaci, ludzi, których moglibyśmy spotkać dosłownie wszędzie. Ogromnie
spodobał mi się pomysł tak dobrej książki w książce, a wręcz fabuły w fabule,
co równocześnie sprawiło, że trudno było mi się od Wichrów Camino oderwać. Nareszcie dostałam taką sensację od Johna Grishama na jaką od
samego początku liczyłam i teraz wreszcie rozumiem dlaczego nazywany jest
"ulubionym pisarzem Ameryki". :)
#wichryCamino#sensacja#kryminał#wydawnictwoalbatros
Zrecenzowała:
Marta z bloga W sercu książki
Tytuł: Wichry Camino
Tytuł oryginału: CaminoWinds
Autor: John Grisham
Tłumaczenie: Robert Waliś
Cykl: Camino Island (tom 2)
Data wydania: 2019-04-24
Liczba stron: 352
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
ISBN: 978-83-8215-493-1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz