Grzegorz Musiał - Dziennik włoski. Sycylia
W dziwnych czasach
przyszło nam żyć. Podróż za granicę od roku wydaje się czymś niedoścignionym.
Na szczęście od lat, gdy pragnienia budzą się w nas niepojęte, przychodzą nam
na ratunek książki.
Tak też było w moim
przypadku, gdy sięgnęłam po Dziennik włoski z Sycylii. Specjalnie czekałam na
okazję kiedy zrobi się ciepło, kiedy będę mogła zabrać książkę w plecak i
wyruszyć by poczytać w ciszy i spokoju na łonie natury. Czytałam więc tę
książkę na raty, gdy wychodziły zza chmur promienie słońca i próbowałam myślami
przenieść się na słoneczną Sycylię.
Sycylia to największa
wyspa Morza Śródziemnego podzielona na 9 dzielnic, z których największymi są
Palermo i Katania. Sama wyspa posiada bardzo bogatą historię i wiele urokliwych
miejsc, niektóre nawet uchroniły się przed cyfryzacją i popkulturą.
Grzegorz Musiał jest
z zawodu lekarzem, ale jego drugą bardziej uduchowioną stroną życia jest
poezja, co niewątpliwie wpłynęło na walory tej książki, ale o tym jeszcze
powiem.
Dziennik włoski.
Sycylia to zapis z podróży, której start rozpoczyna się pod koniec kwietnia
2002 roku. Autor w swoich dziennikach zabiera nas w kilka urokliwych
przystanków na swojej trasie, a zaczyna od Rzymu. Tu wraz z nim odwiedzamy
Bazylikę św. Piotra i niemal jego oczami oglądamy obrazy na płótnie Caravaggio
- to jeden z moich ulubionych malarzy więc tym bardziej opisy Grzegorza Musiała
wpływają na odbiór jego dzienników. Zabiera nas na spacer po Schodach
Hiszpańskich. Nigdy w Rzymie nie byłam, choć jest on na planie moich podróży,
więc tym bardziej cieszę oczy wszystkimi opisami. Nigdy jednak nie czytałam
żadnego przewodnika po Rzymie, choć wiele włoskich przewodników w swoim życiu
przerobiłam, to jednak zawsze celowałam w Toskanię i północne Włochy.
Grzegorz Musiał w
swojej podróży następnie udaje się do Neapolu, by już potem ruszyć promem na
Sycylię i zakotwiczyć w Palermo. A tam czeka nas opis targu, katedry i wielu
wielu zabytków. A to dopiero początek jego wyprawy. Niestety więcej Wam nie
zdradzę, bo nie chciałabym wyjść na kogoś, kto spojleruję.
Dzienniki prócz
zapisków z podróży, miejsc, obiektów są także analizą psychologiczną ludzi,
których Grzegorz spotyka na swojej drodze. Niejednokrotnie obserwuje we
Włoszech Polaków, ich natura od razu zdradza, skąd pochodzą.
Każdy kolejny dzień
dla autora jest powodem do rozważań nad swoim życiem. Miejsca, które odwiedza
pozwalają mu się zatrzymać na chwilę i wrócić do momentów w życiu, nad którymi
nie miał czasu do tej pory się zastanowić.
Dziennik włoski.
Sycylia jest napisany wprawnym, literackim warsztatem. Opisy są bardzo bogate,
pojawiają się dygresje, odwołania do historii i kultury. Polecam książkę
wszystkim, którzy chcą oderwać się od tego, co dziś dzieje się na świecie. To
książka dla tych, którzy chcą podróżować wzrokiem po kartkach. A także dla
tych, którzy już byli na Sycylii i być może nie zdążyli odwiedzić wszystkich
miejsc, które miał szansę odwiedzić autor i jego towarzysz podróży Livio.
Moja ocena: 7/10
Zrecenzowała Klaudia
Cebula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz