Stephen King - Później
Później - oczami dziecka
King to jeden z niewielu pisarzy,
których już od najmłodszych lat potrafiłem skategoryzować. I to nie czytając
ani jednej jego powieści! A wszystko to za przyczyną rodziców, którzy
powtarzali, że ten jegomość pisze na prawdę trzymające w napięciu horrory, od których
włos jeży się na łbie.
O moje osobiste przyklejenie łatki mistrza grozy na kingowe czoło nie było zatem trudno. Skoro mame i tate tak mówią...
Kiedy rosłem, kształtował się mój gust czytelniczy i wreszcie przyszedł czas na przekonanie się na własnej skórze czy faktycznie taki King straszny, jak go rodzice malują. Przekoloryzowali trochę jego twórczość, jak się okazało. Powieściom, które wtedy udało mi się przeczytać nie można zarzucić nieciekawości, czy też braku trzymania w napięciu, ale opowiedziane historie nie wywołały u mnie strachu, a jedynie zaostrzyły apetyt na więcej twórczości.
Pióro Kinga, choć niezmienne na przestrzeni lat jest również niezmiennie dobre. Tak przynajmniej myślałem do roku 2019. I jakkolwiek w drugiej kwestii nic się nie zmieniło, tak ta pierwsza została nieco zachwiana. Od czasu powstania "Instytutu", King zaczął eksperymentować z młodszymi czytelnikami. "Później" jest już ukierunkowane na tychże całkowicie...
Jamie Conklin, poza tym, że połowy dziejących się wokół niego spraw nie rozumie, a z drugiej połowy zdaje sobie sprawę tylko pobieżnie i rozumie na swój własny, niekiedy często trafny sposób, posiada niezwykłą umiejętność, której to z kolei nie rozumieją dorośli, a już na pewno większość z nich nie zdaje sobie z niej sprawy. Jamie widzi zmarłych. A zmarli widzą Jamie'go. Mało tego, mówią do niego, kiedy ten ich czasem spotyka. Mówią prawdę, ponieważ nie potrafią kłamać. Nawet, kiedy chcą. Zazwyczaj pałętają się kilka dni po miejscu, w którym zginęli, potem znikają. I kiedy rozmawia się z sympatyczną wiekową sąsiadką, która dokonała niedawno swojego żywota, to człowiek może o tym zapomnieć. Ciężko jest się jednak pozbyć z głowy obrazu człowieka z przestrzeloną głową, kiedy ten uparł się, że będzie Cię nachodził w najmniej spodziewanych momentach. W dodatku kiedy jesteś nawet jeszcze nie nastoletnim chłopcem… właśnie takim jak Jamie.
Pierwsze, co
przychodzi do głowy po przewertowaniu kilkunastu kartek to super lekkość
czytania. Proste słowa, prosty przekaz. Być może dlatego, że mówi do nas sam Jamie w pierwszej osobie. Chłopiec nie miał wpływu na pozyskanie takiej
umiejętności. I ciężko nawet określić, czy jest to dar, czy przekleństwo. Jego
dzieciństwo, choć na pozór nieróżniące się od rówieśników zostało rozdarte.
Wychowywany całkiem przyzwoicie przez samotną matkę, musi się mierzyć z
widokiem zjaw od czasu do czasu oraz ludźmi usilnie dążącymi do wykorzystania
tego faktu do swoich niecnych celów. Przecież takie dziecko może niesamowicie
pomóc policji kosztem przegapienia odcinka ulubionej bajki w telewizji, prawda?
A najlepiej, żeby w ogóle dorosło i rozmową ze zmarłymi pomagało wszystkim
chętnym. Po co mu dzieciństwo? Dzieciństwo jest dla słabych… Bardzo podoba mi
się postawa mamy chłopca. Stara się, aby sekretna umiejętność nie rozeszła się
lokalnie. Jako agent literacki, niestety jest zmuszona nagiąć chwilowo zasady,
aby cokolwiek zarobić.
„Później” to książka, którą bierzesz do ręki, czytasz opis (gdzieś tam przelatuje Ci przed oczami wyraz horror), zaczynasz czytać treść i po 20-30 stronach myślisz sobie: „ej, to jest całkiem przyjemne. Ciekawe, co wydarzy się później”. Po kilkunastu kolejnych rozdziałach (są bardzo krótkie, co dodatkowo ułatwia błyskawiczne tempo czytania) liczysz na to, że skoro jesteś już przed połową, a akcja nadal nie wykonała wysoko ocenionego piruetu, to czas na horror nadejdzie zapewne później. I docierasz tak nawet nie wiadomo kiedy prawie do samego końca, po czym uświadamiasz sobie, że owe „później” już nie nadejdzie. Nie będzie żadnego horroru, o jakim chciałeś przeczytać, a opis z tylnej okładki brutalnie z Ciebie zakpił. Czy aby na pewno?
Spójrzmy na to trochę inaczej. W spojrzeniu takim pomaga fakt, że książka napisana jest z perspektywy pierwszej osoby. Z punktu widzenia małego chłopca, który pomiędzy oglądaniem z mamą Teorii Wielkiego Podrywu i spędzaniem czasu na robieniu wszystkich tych rzeczy, które robią dzieciaki w jego wieku – rozmawia ze zmarłymi. Widzi ich. Podejrzewam, że już samo to przeraziłoby nas wszystkich do stopnia narobienia w gacie, będąc w jego wieku. Dodajmy do tego chociażby widok zmiażdżonych ciał tuż po wypadku samochodowym. Ciał chodzących po tym miejscu, zanim znikną. Ciał wpatrzonych, swoimi ślepymi, często wypływającymi z oczodołów oczami w chłopca. Ciał mówiących do niego, kiedy ten akurat przechodzi. Jeżeli to nie jest horror… to nie mam pojęcia co nim jest.
Wiem natomiast, że King po napisaniu pierdyliarda powieści grozy, napisał tym razem mało straszną,
kiedy patrzy się powierzchownie i totalnie przerażającą, kiedy każdy z nas
postawi się na miejscu Jamiego. Książka mimo
prostego języka niesamowicie podziałała na moją wyobraźnię. Do tego stopnia, że
sam zacząłem się zastanawiać jak wykorzystałbym taką umiejętność.
Książka pozostawia olbrzymi niedosyt, ale polecam! Z resztą... czy Kinga komukolwiek jeszcze trzeba polecać...?
AUTOR: Stephen King
TYTUŁ: Później
GATUNEK: Fantastyka / horror
DATA WYDANIA: 10.03.2021r
ILOŚĆ STRON: 384
WYDAWNICTWO: Albatros
ISBN: 9788382153613
OCENA: 🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟★★ (8/10)
PoważnieNiepoważny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz