Jay Asher - 13 powodów
Pamiętam początki
założenia konta na Netflixie. Nie wiedziałam jeszcze, co mam obejrzeć, żeby się
nie zrazić. To musiało być coś naprawdę Wow! Poprosiłam o pomoc znajomych, by
polecili mi jakiś świetny serial (nie jestem fanką filmów długometrażowych, te
oglądam tylko w kinie i w telewizji). Jednym z poleconych mi wtedy seriali było
właśnie 13 powodów. Moja przyjaciółka Oktawia była tym serialem zachwycona,
jednak jakoś nigdy nie zaczęłam go oglądać.
Prawdę powiedziawszy
myślałam, że to po prostu serial, a nie zekranizowana powieść. Dowiedziałam się
o tym dopiero niedawno, gdy dostałam propozycję zrecenzowania jej dla mojego
ukochanego BookHuntera. Naprawdę się ucieszyłam. Lubię startować z tej pozycji
– najpierw książka, potem film. Inaczej nie ma to dla mnie żadnego sensu.
13 powodów
okrzyknięte zostało Bestsellerem New York Timesa i uplasowało się tam na
chlubnej pierwszej pozycji. To musi być coś – pomyślałam. Nie dość, że pierwsze
miejsce (a rzadko czytam bestsellery), to jeszcze ekranizacja. To nie może być
byle gniot.
I pełna nadziei
zaczęłam czytać thriller.
13 powodów początkowo
wydaje się być nużące, choć nie brakuje napięcia, które ogarnia czytelnika już
od pierwszych stron.
Hannah Baker to
dziewczyna ze szkoły. To koleżanka, która w zasadzie nie nawiązała głębszych
relacji z nikim w szkole. Przypadkowe relacje z różnymi ludźmi,
niezobowiązujące relacje spowodowały, że wielu ma ją w zasadzie za dziewczynę
widmo. Aż do dnia, w którym dziewczyna umiera po przedawkowaniu leków.
Śmierć Hannah jest
końcem, ale też początkiem, początkiem pewnej gry, w którą zamierza wciągnąć
kilkanaście osób ze swojego otoczenia. Te kilkanaście osób przyczyniły się do
jej śmierci. Dziewczyna wybiera dość oryginalny sposób, by przekonać te osoby o
tym, że są winne. Przed śmiercią nagrywa audio na kasetach magnetofonowych.
Nagrania te mają krążyć i trafią do każdej z tych osób, którym Hannah chce cos
wytknąć.
Clay Jensena
poznajemy w momencie, gdy otrzymuje przesyłkę z nagraniami. To o nim będzie też
ta opowieść. To on przeprowadzi nas przez wszystkie 7 kaset magnetofonowych, z
których każda będzie zawierała dwa nagrania (stronę A i B – wszyscy Ci, którzy
wychowali się w latach 90. wiedzą, o czym mówię), prócz ostatniej – ta nagrana
jest tylko na jednej stronie.
Każda z trzynastu
historii opisuje inną sytuację z życia Hannah, dziewczyny, która kilka lat temu
wprowadziła się z rodzicami do tego miasteczka. Każda z nich ma jasny przekaz.
W większości do samobójstwa dziewczyny przyczyniła się plotka.
Początkowo myślałam,
czytając tę książkę, że historie, które nagrała dziewczyna i zarzuty jakimi
obarcza bohaterów są dość błahe. Im głębiej sięgałam do książki zaczęłam
rozumieć sytuację w jakiej tkwią osoby takie jak Hannah. Każda nawet z pozoru
mało ważna historia jest cegiełką, która zbuduje kiedyś ogromny mur. Mur
depresji i braku akceptacji środowiska. Przyznam, że na początku źle oceniłam
cała sytuację. Osoby z depresją zawsze potrzebują jakiegoś zapalnika, a potem –
bez pomocy specjalisty problemy się nawarstwiają, rosną i stają się olbrzymie.
Ocena sytuacji przez osobę dotkniętą depresją nie musi być obiektywna.
Hannah szukała
pomocy, wśród znajomych i u swojego nauczyciela. Nikt jednak nie umiał jej
pomóc, społeczeństwo bagatelizowało ten problem woląc rozmawiać o aborcji i na
inne trudne tematy, pomijając ten o odebraniu sobie życia.
Gdy kończyłam czytać
książkę wiedziałam, że jest ona niezwykle ważna. Pokazuje mechanizm radzenia
sobie z depresją, próbę uzyskania pomocy a na koniec obarczenia winą innych.
Czy Hannah dobrze zrobiła wysyłając nagrania do swoich znajomych? Z pewnością
nie.
Każdego dnia
wyrządzamy komuś krzywdę, czasem nieświadomie. Każdego dnia ktoś liczy na naszą
pomoc, wysyła nam sygnały, których w większości nie potrafimy odczytać.
Mogłabym powiedzieć, że musimy nauczyć się słuchać, musimy nauczyć się żyć
zgodnie z własnymi i czyimiś oczekiwaniami, ale tego nie powiem. Nikt nie wie,
co w życiu się wydarzy. Wierzę uparcie w to, że nie na wszystko w życiu mamy
wpływ i to pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość.
Są tacy, jak
bohaterka thrilleru 13 powodów, którzy nie widzą już dla siebie przyszłości,
ale nadal próbują ją zmienić zza grobu.
13 powodów to
niezwykle ważna książka, która skłania do refleksji. Na pewno na długo zapadnie
w mojej pamięci. A teraz, na pewno z większą ochotą obejrzę serial.
Moja ocena: 8/10
Zrecenzowała Klaudia
Cebula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz