Agnieszka Miela - Dzieci Starych Bogów Tom I: Śmiech diabła
Nie raz udowodniono, że los i przeznaczenie są ze sobą nie tylko ścisle
związane, ale również przewrotne i niekiedy okrutne. Wystawiają człowieka na
rozliczne próby będące próbą jego charakteru, hartu ducha i siły woli. Dzięki
takiemu doświadczeniu można w łatwy sposób przekonać się, jak wiele jest się w
stanie wytrzymać i do czego jest się zdolnym. Lekcje te pozwalają uniknąć
błędów w przeszłości i w pewnym stopniu uodpornić się na brutalność jaką –
czasami – niesie ze sobą życie.
Dwunastoletni Bertram
ma przed sobą jeden cel – wykonać misję powierzoną mu przez ojca. Nikt nie
zwraca uwagi na to, że może ona być ponad jego siły i zakończyć się śmiercią.
Liczy się tylko to, by zyskać szacunek i akceptację w oczach Frithusa. Niestety
nadwątlone siły chłopca zaczynają się wyczerpywać, a gdy na horyzoncie jawi się
widmo odejścia oddaje się on we władanie nadciągającego końca. Na całe
szczęście los stawia na jego drodze rezolutną dziewuszkę – Wilgę, która
postanawia zająć się konającym. Jak się okazuje ich spotkanie nie jest dziełem
przypadku, a przyszłość pokaże, że na szwank zostanie wystawiona nie tylko ich
przyjaźń, ale też życie.
Śmiech diabła z jednej strony mnie oczarował – swoją mroczną aurą ścielącą się często i
gęsto nad bohaterami, brutalnością będącą domeną gatunku dark fantasty
zwiastującą, że czytelnik na pewno nie będzie miał tu do czynienia z przyjemną
wędrówką tylko gwałtowną, pełną niebezpieczeństw, strachu oraz cierpienia
przeprawą; wprowadzeniem nuty słowiańskości, która winna być dla nas powodem do
dumy, a nie stopniowego zapominania. Z drugiej zaś poczułam się troszkę
przytłoczona – nie tylko ogromną ilością opisów, które w pewnych momentach
przeszkadzały w skupieniu się na tym, co czytałam, ale także kilkakrotnym (lub
więcej) powtarzaniu informacji, które już zdążyłam sobie przyswoić i zupełnie
niepotrzebnym było przypominanie tego co jakiś tam czas. Nie mniej naprawdę
dobrze bawiłam się podczas lektury i nie był to w żadnym razie dla mnie czas
stracony.
W pierwszym tomie
cykluDzieci Starych Bogówczytający
zostają wprowadzeni w historię Aine i Bertrama – począwszy od ich wieku
dziecięcego, do takiego, w którym oboje mogą zmienić stan cywilny. Przeskok w
czasie czasami potrafi skutecznie zniechęcić, ale nie w tym przypadku. Wraz z
nim można dostrzec zmiany jakie zaszły w bohaterach – dojrzałość wynikającą z
upływającego czasu czy inne spojrzenie na otaczającą rzeczywistość. I o ile
Błękitek był niekiedy gorzej niż irytujący i chciało się nim
"potelepać", by jego myślenie wróciło na właściwe tory, to Wilga cały
czas była tą zadziorną, niepokorną, znającą swoją wartość i upartą dziewczyną,
której poskromienia bali się najodważniejsi mężczyźni.
Słuszne wrażenie
wywiera także okładka książki, która – powiedzmy szczerze – idealnie wpisuje
się w przedstawioną historię. Mało tego jej wewnętrzna część to kolorowa mapa,
dzięki której odbiorcy będą mogli jeszcze dokładniej zobrazować sobie całą
Kerhalorę.
Jestem pewna, że
Agnieszka Miela nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a kolejne tomy Dzieci Starych Bogów wyjaśnią to, co
dotąd niedopowiedziane i udowodnią, że warto dać szansę temu cyklowi.
#fantastyka#fantasy#sciencefiction
Monika Mikłaszewska
Tytuł: Śmiech diabła
Autor: Agnieszka Miela
Cykl: Dzieci Starych Bogów (tom 1)
Data wydania: 2021-03-16
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Liczba stron: 480
ISBN: 9788382021714
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz