Mons Kallentoft - Patrz, jak spadam
„Patrz, jak spadam”
to kolejna książka MonsaKallentofta, tym razem autor zabiera nas na słoneczną
Majorkę. Niech okoliczności Was nie zmylą - nie będzie to sielankowa podróż.
Z Kallentoftem,
specjalistą od skandynawskich kryminałów, zetknęłam się już w 2011 roku. Była
to „Jesienna sonata”, powieść o Komisarzu Forsie, osadzona w zupełnie odmiennym
klimacie. Wówczas byłam zmęczona przegadaną narracją i pisarskim stylem. Kiedy
jednak pojawiła się okazja, jaką było rozpoczęcie nowej serii, postanowiłam dać
autorowi kolejną szansę.
Historia, którą
opowiada jest smutna. Przypomina poniekąd tę z filmowej „Uprowadzonej” z serii
z LiamemNeesonem. Mamy bowiem do czynienia z nastolatką, która wraz z dwójką
przyjaciółek wybrała się na wakacje na Majorce, gdzie zaginęła. Nie może się z
tym faktem pogodzić ojciec, Tim. W desperacji decyduje się pojechać na wyspę i
tam zamieszkać. Podejmuje rozpaczliwe poszukiwania. Rozdaje ulotki, pyta, staje
się rozpoznawany przez miejscowych, w ramach pracy, aby się utrzymać, łapie się
nawet zajęcia brutalnego windykatora długów. I cierpi, bardzo i niezmiennie.
Autor przedstawia nam
Majorkę będącą przeciwieństwem tego, co możemy zobaczyć w kolorowych,
wakacyjnych folderach. Nie jest już wymarzoną destynacją, a miejscem pełnym
środowiska przestępczego, skorumpowanych policjantów. Życie rdzennych
mieszkańców wyspy przepełnionej turystami, nie jest różowe. Mała społeczność
nie jest odpowiednio przygotowana na przyjęcie olbrzymich ilości wczasowiczów
żądnych zabawy, alkoholu i narkotyków.
Książka napisana jest
w czasie teraźniejszym, co powoduje mały chaos, gdyż przedstawia wydarzenia
zarówno bieżące, jak i te sprzed i w trakcie wyjazdu. Poznajemy akcje zarówno z
perspektywy Tima oraz Emmy, przy czym w wypadku córki i wspomnień o niej,
bardzo często wplątany jest młodzieżowy, angielski slang.
Czy podobała mi się
lektura? Średnio. Sama oś opowieści jest intrygująca i budzi czytelnicze
zaciekawienie. Jednak autor nie zmienił stylu od „Jesiennej sonaty”. Po raz
kolejny męczą elokwentne, poetyckie opisy nie wnoszące wiele do akcji. I choć
przeczytałam powieść szybko, to nie bez uczucia zmęczenia tekstem.
Jeżeli jednak chcecie
poznać historię zaginionej nieletniej i ojca, który mimo upływu lat nie
odpuszcza - może ta książka jest właśnie dla Was. Jako papierek lakmusowy,
proponuję przypomnieć sobie szkolną lekturę „Nad Niemnem” - w niej także były
kwieciste opisy przyrody. W „Patrz, jak spadam” mamy natomiast żar lejący się z
nieba i szemrane interesy. Moim zdaniem, tło bardziej wciągające niż u
Orzeszkowej. Najlepiej jednak przekonać się samemu, a jeśli nie przypadnie do
gustu... Cóż, skandynawskich kryminałów na rynku jest u nas dostatek.
Zrecenzowała: Maria
Piękoś
Tytuł: Patrz, jak spadam
Autor: MonsKallentoft
Data wydania: 2021-02-28
Liczba stron: 416
Wydawca: Rebis
ISBN: 9788381880664
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz