Leopold Tyrmand - Cywilizacja komunizmu
Jedna ze złych rzeczy, które wyrządzono ludzkości
Leopold Tyrmand w
mojej pamięci zapisał się jako autor kultowego polskiego kryminału. Pamiętam,
że podchodziłam do przeczytania "Złego" dwa razy. Najpierw jako
nastolatka, co zakończyło się fiaskiem. Ale później, gdy minęło kilka lat, już
zupełnie świadoma, czego mogę się spodziewać usiadłam do "Złego" i
naprawdę mnie pochłonął.
O tym, że autor pisał
też inne formy literackie dowiedziałam się niedawno, gdy wydawnictwo MG (znane
z tego, że wydaje klasykę w nowych ciekawszych szatach graficznych) wypuściło
na rynek właśnie kilka książek Tyrmanda.
"Cywilizacja
komunizmu" nie jest zatem nowością wydawniczą. Zresztą sam Tyrmand nie
żyje już od 36 lat. Jednak przed przeczytaniem całej publikacji warto sięgnąć
do biografii pisarza. Jednym z najważniejszych faktów jest ten, że urodził się
w rodzinie zasymilowanych Żydów. Gdy wybuchła II Wojna Światowa Leopold miał 20
lat. Jego rodziców wywieziono do Majdanka, ojciec stracił tam życie a matka po
wojnie wyjechała do Izraela. Leopold był młodym chłopcem, bez ukształtowanych
poglądów politycznych. Wychowywał się w liberalnej rodzinie, gdzie nikt nie
głosił antyrosyjskich haseł. Za namową przyjaciół rozpoczął pracę dla
komunistycznej prasy. Jednak wkrótce potem został aresztowany przez NKWD za
udział w organizacji niepodległościowej.
Być może te zdarzenia
przyczyniły się do tego, że Tyrmand szczerze zaczął nienawidzić komunizmu i
uważał ten ustrój za najgorsze zło świata. Takie tłumaczenie świata zawarł we
wstępie do książki "Cywilizacja komunizmu" niejako tłumacząc się ze
swojej nienawiści.
Książka jest świetnym
obrazem komunizmu i czasów komunistycznej polski. Układa się w chronologiczną
całość, gdyż Tyrmand opisuje komunizm przez wszystkie stany - np. zaczyna tym,
jak wyglądała ciąża i poród w czasie komunizmu (w rozdziale "Jak się
urodzić"), a kończy śmiercią w rozdziale "Jak umrzeć".
Nie chciałabym bardzo
spojlerować w tej recenzji, gdyż od samego początku książka zawiera wiele
cennych informacji i wszystkie przekazane przeze mnie zepsułyby wam możliwość
odkrywania tego, co w komunizmie szokuje, co jest tam absurdalne, że na pozór
śmieszne.
Najbardziej o
wartości tej książki przekonuje mnie to, że Tyrmand zakłada, że nie napisał jej
dla ludzi, którzy w komunizmie się wychowali. Napisał ją dla tych, którym
komunizm jest obcy. I choć miał na myśli ludzi z zachodu, to wspaniale wpisał
się we współczesność. Ja nie znam komunizmu - znam go tylko z opowieści
rodziców i dziadków. A dzięki Tyrmandowi mogłam tę wiedzę poukładać, uzupełnić.
Wiecie jak to jest z
tego typu książkami? Ich autorzy już nie żyją. Nasi dziadkowie, rodzice, którzy
żyli w tych czasach (bardziej mam tu na myśli czasy II Wojny Światowej, ale
niedługo będziemy mogli to samo powiedzieć o komunizmie) powoli zabierają część
historii do grobów. A takie książki jak ta są świadectwem obnażającym to, co
złe i nieludzkie.
Moja ocena: 8/10
Zrecenzowała Klaudia
Cebula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz