Edward Brooke-Hitching - Biblioteka szaleńca
"Biblioteka
szaleńca" to
kolejna po "Atlasach..." książka Edwarda Brooke-Hitching'a, która
wzbudziła zainteresowanie a także zyskała uznanie nie tylko w rodzimym kraju,
ale również wszędzie tam, gdzie została wydana. Książka - album... starnnie
wydana, przepięknie zilustrowana i ciekawa. Taka, która zaprasza i zabiera
czytelnika w niezwykłą podróż przez przez historię literatury. Do świata
niezwykłego, magicznego a zarazem tajemniczego... zaprasza i zachęca aby odkryć
jego najmroczniejsze zakątki.
"Biblioteka
szaleńca"
została podzielona na dziesięć rozdziałów (plus Wstęp, Bibliografia,
Podziękowania, Źródła zdjęć, Indeks) które są niczym jeden etap fascynującej
czytelniczej wędrówki. Swoją podróż rozpoczynamy od
"Książek, które nie są książkami", gdzie przeniesiemy
się aż do Dziejów Herota, które opisują jak perski król Dariusz, najechawszy w
513 roku p.n.e. na Scytię, wysłał jej władcy wiadomość z żądaniem kapitulacji w
odpowiedzi której ten odesłał mu ptaka, mysz, żabę i pięć strzał. Władca miał
sam domyślić się co owe symbole oznaczają. Kolejne symbole, freski, znaki, na
pierwszy rzut oka rysunki i "obrazki" pojawiające się przez kolejne
lata a nawet stulecia, pokazują, że ludzie próbowali i porozumiewali się nie
tylko za pomocą słów ale również obrazów, czyli tym co widoczne. Przekazywali
wieści szyframi, zagadkami, tym co nieoczywiste. Z tego też rozdziału poznamy
pojęcie "książka".
"Książka
z ciała i krwi" to pozycje, które mogą szokować. Skóry pojawiły się z
początkiem XIX wieku, kiedy myśliwi szukali sposobu pochwalenia się swoimi
trofeami. Najpierw jedynie ściągano je ze zwierząt, potem wypychano, jednak z
czasem zaczęły pełnić szersze funkcje w tym właśnie opraw dla tekstów. I o ile
już ten fakt może szokować a może nawet "brzydzić" to świadomość, że
w kulturze odnaleziono także wolumina, których okładki, bądź strony zawierają szczątki
ludzie, naprawdę wzbudza przerażenie i grozę - okazuje się makabryczne. W
głowie pojawia się pytanie: "Jak tak można?". A jednak. W dawnej
Europie i Ameryce, zwłaszcza w XVIII i XIX stuleciu, materiał ten był
akceptowalnym dodatkiem zdobniczym przy publikowaniu sprawozdań o morderstwach
oraz prac medycznych. Z kolei pod koniec XIX wieku traktowano jako "zamykanie
wielkiego dzieła w ciele, tak jak ono zamyka duszę". Co ciekawe niektórzy
chwalili się takimi egzemplarzami np. podczas rodzinnego przyjęcia. Te fakty i
znacznie więcej przedstawiono w dość krótkim rozdziale "Książki
w ludzkiej skórze", by zaraz przejść do jeszcze krótszego "Książki
pisane krwią" (którego nazwa sama w sobie wskazuje jakie tematy
porusza). Następnie autor opisuje dzieje "Książek
szyfrowanych" (za każdym razem podając przykłady), "Literackie
mistyfikacje", czyli książki stworzone dla satyry, zemsty, czy
autoreklamy i zysku mające na celu zwieść czytelnika, "Dziwne
kolekcje", "Dzieła sił nadprzyrodzonych" (tutaj czytamy między
innymi o Biblii, której skrawki służyły jako uzdrawiające talizmany), książkach
okultystycznych, czy przepowiedniach a także "Osobliwości religijne".
Z treści poznamy także "Kurizoa naukowe", "Książki
dziwnych rozmiarów" (od tych małych, po większe, wielkie a nawet w formie
obrazu "Dziwne tytuły" książek, czyli listę najdziwniej, czasem
śmiesznie brzmiących tytułów np. "Radość gotowania wody", "Esej
o wiatrach z dziwnymi anegdotami wybitnych pierdziaek" Charlesa Jamesa Fox
(1787 r). czy "Kapusta a przestępczość" AnneNAsh (1945). Treść
wzbogacają liczne fotografie omawianych treści. Z kolei na samym końcu
umieszczono adnotacje odnośnie tego skąd autor czerpał wszelkie wiadomości,
informacje jak również zdjęcia.
Biorąc do ręki i czytając
"Bibliotekę szaleńca" można poczuć, że autor w pracę nad książką
włożył nie tylko wiele pracy ale również skrawek swojego serca. Nie potraktował
tematu poomacoszemu, nie zignorował, nie pisał o byle co a szukał, grzebał,
dokopywał się i wygrzebywał wszelkie informacje, następnie analizował je, by
przekazać w jak najlżejszej i łatwo przyswajalnej formie. Stara się pisać z
pasją. Jednocześnie wykształcenie autora daje o sobie znać i w treści można
poczuć "naukowy" wydźwięk. Mimo tego uważam, że to nie odbiera
przyjemności z lektury, jednak zalecam aby dawkować ją sobie stopniowo i powoli
- bez pośpiechu i presji a w odpowiednim dla siebie czasie. Nie jest to jedna z
tych książek, które czyta się strona po stronie - lektura wymaga czasu,
skupienia a przede wszystkim chęci i zainteresowania. Nie tylko po to aby
przyswoić kolejne informacje ale również by lektura nie męczyła a sprawiała
przyjemność i satysfakcję.
Zbiór ekscentrycznych woluminów, często
kompletnie zapomnianych. Książki pisane krwią, oprawiane w ludzką skórę, dzieła
zwariowane ale i te które zwiodły cały świat. Pozycje widoczne gołym okiem i
oczywiste jak również zaszyfrowane. Malutkie - niemal mikroskopijne oraz te
większe od człowieka. Dzieła śmieszne i zaskakujące, powstałe z udziałem
"sił nieziemskich" lub "nieczystych", drukowane na
wzburzonych morzach i lodowych pustkowiach Antarktyki... Widoczne i czytelne
ale i te szyfrowane - zakodowane, których treści nigdy nie poznano... Książki
niby oczywiste ale i tak "dziwne", "przerażające" lub
zaskakujące, że nie mieści się to w głowie. Znane ale i te zapomniane. A do
tego ilustracje.. uczta dla duszy i oczu każdego bibliofila....
Tytuł: Biblioteka szaleńca
Autor: Edward Brooke-Hitching
Tłumaczenie: Janusz Szczepański
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania 10 listopada 2020
Liczba stron 256
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz