Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica
Czytając pierwszy tom
przygód Wiktorii Biankowskiej, a właściwie kończąc jego lekturę, zastanawiałam
się jakim cudem miałaby ona stać się anielicą. Okazuje się, że całkiem prosto,
chociaż przyznaję, że po raz kolejny, wyobraźnia autorki zupełnie mnie
zdumiała.
Wiktoria wiedzie
spokojne życie i zupełnie nic nie pamięta ze swojego pobytu w zaświatach.
Spotyka się z Piotrusiem, a jej związek właściwie przesłania jej wszystko inne
do czasu, aż od przystojnego nieznajomego otrzymuje w prezencie jabłko. Nie
zastanawiając się długo, niczym biblijna Ewa, dzieli się jabłkiem z Piotrem i
oboje przypominają sobie wszystkie zdarzenia powiązane z Azazelem i Belethem.
Tym razem Wiki musi zwiedzić nowe rejony - trafia do nieba.
Z Wiktorią i jej
towarzyszami nie sposób się nudzić. W książce brak jest przydługich opisów,
akcja pędzi na łeb, na szyję, a główna bohaterka odkrywa w sobie coraz większe
pokłady mocy. Całość okraszona została sporą dawką dobrego humoru, do którego w
znacznej mierze przyczyniła się diabelsko - anielska para Beleth i Azazel.
Oprócz komicznych i humorystycznych momentów nie brak też tych
wzruszających.
W pierwszym tomie
zaskoczyła mnie kreacja piekła, znacznie różniąca się od tej standardowej i
znanej mi dotychczas. Nie inaczej było i tym razem, bowiem Arkadia, a raczej
jej mieszkańcy, nie raz wywołali uśmiech na mej twarzy. Podpalające papierosy
cherubinki, Syn Boży poruszający się luksusowym autem czy Święty Piotr
wyglądający jak wytrwany golfista nie raz wywołali uśmiech na mej twarzy.
Zaznaczę, że do książki trzeba podejść z dystansem, nie ma co oczekiwać
poważnej historii, twardo odnoszącej się do wiary religijnej, bowiem opowieść o
Wiktorii i jej perypetiach jest swego rodzaju pastiszem.
Po raz kolejny
bawiłam się przednio czytając perypetie bohaterki, byłej diablicy obdarzonej
iskrą bożą. Z każdym tomem ten cykl podoba mi się coraz bardziej i przyznaję,
że nie sposób nie lubić stworzonych przez Katarzynę Berenikę Miszczuk
bohaterów. Wiktoria ewidentnie cierpi na syndrom sztokholmski i daje się kiwać
diabłom, gdy te próbują ją wykorzystać do swoich niecnych celów, ale właśnie
takie jej zachowanie sprawia, że z ciekawością śledzi się prowadzoną
akcję.
Z reguły boję się
sięgać po drugie części cykli, nie bez kozery mówi się o tzw. klątwie drugiego
tomu. Tutaj jednak nie zawiodłam się zupełnie, a nawet przyznam, że ta część
podobała mi się jeszcze bardziej niż poprzednia i po raz kolejny lektura
wprawiła mnie w wyśmienity nastrój. Z wielka chęcią sięgnę po kolejne tomy, by
poznać dalsze losy Wiktorii i jej towarzyszy.
Tytuł: Ja, anielica
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Data wydania: 28 września 2011
Data wznowienia: 30 września 2020
Liczba stron: 416
Wydawca: W.A.B.
ISBN: 9788328084537
Gatunek: fantastyka
Napisała: Monika Ryk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz