Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica
A gdyby tak cofnąć czas i zacząć wszystko od początku? W realnym życiu
niestety tak się nie da. To, co było zazwyczaj już nie wraca, a tkwienie z
przeszłości i rozpamiętywanie zwykle nic nie daje. Na całe szczęście, są tak
rewelacyjne książki, jak Ja, anielica, Katarzyny Bereniki Miszczuk, w
których wszystko – dosłownie wszystko jest możliwe.
Wiktoria wraca na
ziemię i jako śmiertelniczka niepamiętająca tego, co zdarzyło się jeszcze nie
tak dawno, zaczyna wieść żywot normalnej dziewczyny. Stara się nie zwracać
uwagi na pojawiające się, co jakiś czas przebłyski swojego nieżycia i skupić na
studiach oraz związku z Piotrusiem. Sielankowość życia przerywa pojawianie się
dwóch nieoczekiwanych gości, którzy za pomocą biblijnego podstępu przywracają
Wice pamięć i moce, których użyć ma do ich celów. Przecież dla kogoś, kto nosi
w sobie Iskrę stworzenie skrzydeł powinno być bułką z masłem, prawda? Ale nie
tylko z roszczeniowymi znajomymi przyjdzie zmierzyć się byłej diablicy.
Czytelnicy, którzy
mieli okazję odwiedzić Los Diablos, tym razem zostają zaproszeni do
niebiańskiej Arkadii, której mieszkańcy nie są tacy anielsko czyści jakby się
mogło wydawać. Oba miejsca można sobie naprawdę łatwo wyobrazić – dla mnie
piekiełko objawiło się, jako rajski kurort, gdzie wszyscy imprezują popijając
drinki z palemkami, natomiast niebo skojarzyłam ze spokojnym miasteczkiem, w
którym wszyscy się znają, wiedzą o sobie wszystko i – czasami – wykorzystują to
przeciwko sobie. Mało kto potrafi stworzyć w książkach tak niepowtarzalny
klimat, jednak pani Miszczuk się udał i chwała jej za to.
Do gwardii starych
bohaterów (Beletha, Azazela czy Kleopatry) dołączają nowi, którzy w niczym im
nie ustępują, a wręcz przeciwnie, dzięki nim powieść jest jeszcze ciekawsza
oraz zabawniejsza. No i główny antagonista wcale nie pochodzi z piekielnych
czeluści, co sprawia, że czytelnik zaczyna inaczej postrzegać oba miejsca. Sama
Wikcia pozostaje ciągle tą samą wpadającą w kłopoty panną, która zrobiła
niemałe zamieszanie w piekle i kontynuuje je w niebie. Idealnie wpasowuje się
tu powiedzienie “gdzie diabeł nie może tam babę pośle” i nie ma w tym nic
przesadzonego. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o utarczkach słownych między
Lucyferem i Gabrielem – ci dwaj nie raz sprawili, że parskałam śmiechem w najmniej
odpowiednim momencie – no cóż taki urok ma ta powieść.
Bez bicia przyznaję,
że uwielbiam świat, który stworzyła Katarzyna Berenika Miszczuk i jestem
zachwycona tym, że nie muszę się jeszcze z nim żegnać.
Tytuł:Ja, anielica
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Cykl: Wiktoria Biankowska (t. 2)
Data wydania: 2020-09-16
Wydawnictwo: WAB
Liczba stron:416
ISBN:9788328084537
Moja ocena: 10/10
Autor: Monika Mikłaszewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz