Marcin Walczak - Degustator

 

Podczas czytania „Degustatora” lepiej nie raczyć się żadnymi smakołykami, gdyż książka przyprawia o mdłości. Jest bardzo brutalnie, kolejne morderstwa są niesmaczne, a wątki kanibalizmu wykręcają wnętrzności czytelnika. Jednak to nie wada... jest „surowo” i krwiście. I jest to bardzo dobry kryminał.

 

Losy bohaterów poznajemy na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Akcja toczy się obecnie, jednak mamy liczne retrospekcje. Są wątki poprzedniego ustroju, oficerów bezpieki, a miejsce wydarzeń przeniesie nas nawet do odległej Afryki.

 

Bohaterów poznajemy w wigilijne popołudnie. Śliwiński, policjant w niewielkim Pleszewie, dostaje na swojego maila zdjęcie zwłok. Jest przekonany, że sprawcą jest seryjny morderca, który wcześniej uprowadził i zabił jego adoptowaną córkę. Rozpoczyna się śledztwo, które zaprowadzi nas do zakątków najnowszej historii Polski. Kto i dlaczego zamordował córkę policjanta? Czy uda się powstrzymać zwyrodnialca?

 

Nic nie jest tym, czym się wydaje, a autor myli tropy aż tak mocno, że najlepszy policyjny pies by się pogubił. Jest chaotycznie, na kolejnych kartach książki przekonujemy się, że wszelkie wcześniejsze założenia są błędne, a kryminalne puzzle musimy układać od podstaw. Nowe fakty praktycznie zamazują stare wyobrażenia.

 

Dobro miesza się ze złem i nie wiadomo do samego końca kto jest zbrodniarzem, a kto bohaterem. To, co początkowo drażni, w miarę czytania zaczyna budzić przyjemność. Jeśli zaangażujemy się w swoistą grę, jaką proponuje nam Marcin Walczak, staniemy się nie tylko biernym czytelnikiem, ale niejako partnerem autora. Czytanie „Degustatora” przypomina nieco taniec. Kolejne zwody, zwroty akcji, podejrzewamy kolejne osoby, by po chwili zmienić punkt widzenia o sto osiemdziesiąt stopni. Taka zabawa w kotka i myszkę.

 

Kto wygrywa? Wszyscy: i czytelnik, bo ma przyjemność z obcowania z zacnym kryminałem, i autor, bo stworzył dzieło ciekawe, i literatura, bo na półkach księgarskich i bibliotecznych pojawiła się ciekawa pozycja. Słowem - układ idealny.

 

„Degustator” nie jest może powieścią wybitną, ale na tyle inną od tego, co serwują nam popularni pisarze, że intrygującą, zaciekawia. W czytaniu ważne jest, aby nie było nudno, a nowatorskie podejście Walczaka jest tego gwarantem.

 

Jest nie tylko zmiennie, ale i tempo akcji nie daje wytchnienia. Początkowo towarzyszy nam szok, niczym na kolejce w wesołym miasteczku. Po pewnym czasie jednak przyzwyczajamy się do prędkości i zapominamy o czytelniczej chorobie lokomocyjnej.

 

Wydarzenia poznajemy także z różnych perspektyw, oczami kilku postaci. Z rozmów nie wiemy też kto mówi prawdę, a kto konfabuluje. Musimy przecedzać wyznania bohaterów przez sito własnego rozsądku i prawdopodobieństwa, biorąc poprawkę na, jak by nie patrzeć, wybujałą fantazję autora.

 

Reasumując, „Degustator” pomimo całej swojej obrzydliwości jest kryminałem krwistym i nomen omen zjadliwym.

Tytuł: Degustator

Autor:Marcin Walczak

Data wydania:2020-07-24

Liczba stron366

Wydawca:Novae Res

ISBN:9788381479028

Zrecenzowała: Maria Piękoś

Źródło okładki: Novae Res

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz