Laura Chudzińska - Kryształowe dzieci






Jako, że lubię literaturę faktu, a dopalacze są tematem na tyle kontrowersyjnym, że literacko ciekawym, sięgnęłam po książkę Laury Chudzyńskiej z ochotą. Miała ona przedstawiać (przynajmniej w moim mniemaniu) pikantne, zatrważające historie młodzieży po dopalaczach.

Prawda jest taka, że poza nimi, sporo jest w książce dłużyzn. Owszem, dowiadujemy się, co Mefedron, tabletka gwałtu (np. zażywana z własnej woli dla efektu) robi z ludźmi, ale autorka funduje nam także wycieczkę (niekoniecznie porywającą) po odurzonej psychice, majakach, wizjach.

Poruszony został trudny temat osób uzależnionych, które już nie mogą normalnie funkcjonować bez dopalaczy. Ba! Funkcjonowanie na tychże środkach też trudno nazwać normalnym.

Już na wstępie dowiadujemy się, że historie opisane w książce są autentyczne. Zmienione zostały jedynie dane bohaterów i miejsca akcji. Wyobrażam sobie, że przygotowanie do tego swoistego reportażu wymagało sporo zachodu i dobrego researchu i to się w książce czuje.

Autor podzieliła opowieść na krótkie rozdziały, pisane z perspektywy osób „pod wpływem”, co sprzyja tempu czytania. Dodatkowo obszerność lektury nie zniechęca, to niespełna trzysta stron. Historie przedstawione w książce dotyczą pięciorga znajomych, których połączyło uzależnienie, chęć oderwania się od rzeczywistości, której nie potrafią już znosić na trzeźwo.

Publikacja ma poza funkcją poznawczą również edukacyjną. Pokazuje brutalna stronę narkotyków i konsekwencje, jakie może przynieść ich stosowanie, z utratą zdrowia i życia włącznie. Przy czym szkodzą niekoniecznie bezpośrednio. Niejednokrotnie opłakane skutki spotykają nas poprzez otępienie wywołane dopalaczem, np. wypadek samochodowy.

Czasem też po prostu na wspomagaczach nie jesteśmy sobą i to w ten najgorszy z możliwych sposób. Możemy stać się nawet katem dla drugiej osoby.

To co przebija z kart książki to refleksja, że po dopalacze łatwo sięgnąć i czynimy to zazwyczaj, aby poczuć się lepiej, oderwać od realnego świata. Efekt długotrwałego brania jest jednak taki, że nie odczuwamy już żadnej poprawy. To po prostu zagłuszanie głodu, codzienność.

Jak mówi jedna z bohaterek, nie czuje już nic. Czemu wiec bierze nadal? Bo z każdą kolejną dawką ma nadzieję, że jednak coś poczuje... Smutne to. Cała lektura nie była dla mnie właśnie szokująca, kontrowersyjna, a do bólu smutna, depresyjna.

Zastanawia mnie więc, czy warto tę książkę przedstawić młodzieży w celach zapobiegawczych. Cóż, młodzi i tak wiedzą lepiej. Jednak jest to intrygujące studium, zniechęcające do brania. Przenika kartki brudna, dołująca rzeczywistość. Jeśli zatem przemówi choć do jednego z czytelników, aby nie brali, można to uznać za sukces autorki.

Nie jest to lektura przyjemna, nie zrelaksujemy się z nią, jednak ważna. Powiedziałabym, że także trudna... to taka masochistyczna przyjemność z czytania. Nie wszystkie jednak książki musza być wesołe, niektóre są po prostu potrzebne. Z nałogów pozostaję przy kawie i książkach, a „Kryształowe dzieci” są głosem tych, którzy doświadczyli i warto z ich autopsji skorzystać i wyciągnąć stosowne wnioski.



Tytuł: Kryształowe dzieci. Historie uzależnienia od dopalaczy oparte na faktach
Autor: Laura Chudzyńska
Liczba stron: 296
Data wydania: 2020-06-26
Wydawca: Novae Res
ISBN: 978-83-8147-852-6


Zrecenzowała Maria Piękoś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz