Dorota Sumińska - Dość!
Tytuł: Dość!
Autor: Dorota Sumińska
Data wydania: 2020-09-16
Liczba stron: 160
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
ISBN: 978-83-08-07048-2
Dorota
Sumińska to postać znana i odrobinę kontrowersyjna. Nawet ludzie, którzy
przecież kochają zwierzęta – no bo kto nie kocha? - słuchając jej mówią „Niee,
to już przesada...”. Czy faktycznie? O tym możemy się przekonać czytając jej
najnowszą książkę „Dość!”. To nie publicystyka, nawet nie esej –
powiedziałabym, że jest to apel, krzyk, wołanie. Tekst pełen emocji, uczuć, subiektywnego
spojrzenia, ale i podparty faktami i statystykami. Sumińska po kolei analizuje
różne role, jakie dziś pełnią zwierzęta w życiu człowieka i konfrontuje nas z
prawdą na temat ich traktowania. To nie tylko przerażające i brutalne obrazki z
rzeźni i masowych hodowli – to również codzienne życie naszych domowych pupili.
Autorka uświadamia nam, jak dużą krzywdę robimy zwierzętom nie tylko traktując
je źle, ale i starając się je uczłowieczyć – dostosować do naszego trybu życia.
Każąc kotu mieszkać w mieszkaniu w bloku, odbierając młode matce. Ten wątek
jest szczególnie ważny w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z pumą Nubią.
Wiele osób rzuciło się na pomoc właścicielowi pumy, argumentując, że zwierzę
przecież przywiązało się do właściciela i będzie za nim tęsknić. O tym właśnie
mówi Sumińska – o uczłowieczeniu dzikiego zwierzęcia i nadaniu mu ludzkich
cech, bez zachowania szacunku dla tego, kim ono naprawdę jest ze swojej natury.
Odmawianie pumie bycia pumą, odmawianie psu bycia psem.
Ten
aspekt zapewne dla wielu czytelników będzie nowy. W końcu mało kto na co dzień
zastanawia się, czy miłość do udomowionego zwierzęcia może wyrządzić mu
krzywdę. Mamy jednak i drugą stronę medalu – tę, o której po prostu nie chcemy
wiedzieć. Natknęłam się na opinię o tej książce, w której czytelniczka pisała,
że jest ona zbyt brutalna i nieprzyjemna. Owszem, tak jest. Dlatego, że
rzeczywistość jest brutalna i nieprzyjemna. Kupując zafoliowany kawałek mięsa w
supermarkecie nie myślimy o zwierzęciu, które już od urodzenia cierpiało tylko
po to, by w końcu umrzeć bolesną śmiercią. Sumińska wciela się w poszczególne
zwierzęta, aby opowiedzieć nam, jak wygląda ich życie i co czują. Ten zabieg
jest na pewno do pewnego stopnia ciekawy i efektywny, przyznaję jednak, że chwilami
nie do końca mnie przekonuje – właśnie ze względów o których pisałam powyżej. O
ile przemawia do mnie instynkt macierzyński zwierząt i niewątpliwy ból, jaki
odczuwają, gdy ich dzieci są im zabierane, o tyle nie zawsze ta
antropomorfizacja wydaje się być trafiona. Czy „romansujące krowy” istnieją
naprawdę? Być może to po prostu mój brak wiedzy zoologicznej.
Czy
zgadzam się z radykalizmem Sumińskiej? Nie do końca. Nie podzielam jej zdania,
że „każdy, kto weźmie do ust choć kawałek befsztyka, jest mordercą”. Czy ma
znaczenie, czy bierze ów kawałek do ust raz na pół roku czy kilkanaście
kawałków naraz codziennie podczas obiadu? Moim zdaniem ma, i to ogromne. Czy
osoba, która ograniczy posiłki mięsne do jednego tygodniowo jest tak samo
nieempatyczna i samolubna jak ta, która o tym ograniczeniu nie myśli wcale?
Oczywiście, że należy zmieniać świat, jednak czy zniechęcanie tych, którzy
zmieniają go za wolno lub na miarę swoich możliwości nie oddali tego celu? W
każdym razie uważam, że potrzebujemy Doroty Sumińskiej. Potrzebujemy osoby,
która wytrąci nas z dobrego samopoczucia, ze złudnego przekonania, że mięso
pochodzi z supermarketu. Osoby, która walcem rozjedzie nasze samozadowolenie i
przypomni, że cierpienie zwierząt dzieje się tu i teraz. Że codziennie w bólu i
strachu umierają ich miliony tylko dlatego, że po prostu lubimy smak mięsa.
AW
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz