Daniel Zbiróg - Szansa na start

 

Tytuł:Szansa na start

Autor: Daniel Zbiróg

Data wydania:2020-06-03

Ilość stron: 194

Wydawca:Novae Res

ISBN: 9788381478533



„Szansa na start” Daniela Zbiróga to typowa literatura z nurtu „youngadult”. W młodzieżówce tej poznajemy losy Mike’a, nastolatka z nieco dysfunkcyjnej rodziny. Szesnastolatek ma trzy siostry, mamę i ojca terroryzującego całą piątkę po alkoholu. Ma też najlepszego przyjaciela od dzieciństwa, Willa.

 

To właśnie kumpel sprawia mu ogromna przyjemność prezentem na szesnaste urodziny. Daje Mike’owi bilety na koncert jego ukochanego zespołu „Svan”. Są to wejściówki VIP, obejmujące najlepsze miejsca i spotkanie z wykonawcami. Problemem jest tylko ojciec, wiecznie pijany budowlaniec, uprzedzony do rodziny Willa ze względu na jej zamożność.

 

Jak już sam tytuł nam sugeruje, chłopak na koncert pojedzie i stanie się on dla niego szansą na rozpoczęcie kariery. Mike bowiem komponuje i pisze teksty. Jest tylko jeden problem... nigdy nie śpiewał i boi się, że jego utwory są beznadziejne. Jak potoczy się przyszłość nastolatka? Trzeba przeczytać, aby się dowiedzieć.

 

Osobiście, mam do książki Zbiróga kilka zastrzeżeń. Po pierwsze (nie licząc rodziny) akcja przypomina gigantyczną zjeżdżalnię w parku wodnym. Mike wydaje się znaleźć lampę Alladyna, z dżinem spełniającym wszystkie życzenia. Marzenia spełniają się zanim jeszcze chłopak zdąży o nich pomyśleć, dzieją się rzeczy o jakich nawet nie fantazjował. Wszystko układa się jak po maśle. Cud, miód polany lukrem i jednorożce. Wszyscy są wspaniali, a każdy napotkany człowiek okazuje się przyjacielem i to takim na całe życie.

 

Tu przechodzimy do drugiej wady - odrealnienia. Nie tak wyglada środowisko muzyków. A mając szesnaście lat, niewiele można zrobić bez zgody rodziców i ich nadzoru. Przynamniej w zwykłym, szarym świecie nie jest to takie proste, aby nastolatek samodzielnie podbijał świat, każda piosenka okazywała się przebojem, a wszyscy spijali sobie z dzióbków.

 

I wreszcie trzeci zarzut: postawa głównego bohatera jest zwyczajnie niewychowawcza. Ucieczka z domu, postępowanie wbrew rodzicom, kłamstwa to jedna strona. Z drugiej należy potencjalnych odbiorców informować, jakie zagrożenia czyhają na młodego człowieka. Nie każdy będzie powiernikiem naszych sekretów, nie każdy obcy chce dla nastolatka przypadkowo spotkanego na swej drodze dobrze. W świecie dorosłych czai się wiele niebezpieczeństw.

 

Przechodząc teraz do pozytywów: książkę czyta się niezwykle szybko, nie ma nawet dwustu stron, za to wydanie cieszy dużymi literami. Jej grupą docelową jest młodzież, a wiec przynajmniej gabarytami nie przestraszy czytelnika (choć jeśli wziąć pod uwagę opasłe tomy Harry’ego Pottera, Zwiadowców, czy Igrzysk Śmierci, nastoletni czytelnicy ilością kartek się nie zatrważają).

 

Narratorem „Szansy na start” jest sam główny bohater i to z jego perspektywy poznajemy wszystkie wydarzenia. Łącznie z odczuciami: mdłości, stresu, skrętu kiszek itp. W końcu w jego życiu sporo się dzieje.

 

Nie sposób do listy wad dodać jeszcze jednej... książka jest bardzo płytka. Ot opowiastka do obiadu... ani morału, ani pouczająca, brak jakoś ciekawie, z urozmaiceniem przedstawionego świata muzyków... wszystko opisane po łepkach. Może jedynie przesłanie, że warto walczyć o marzenia... Tyle, że Mike’owi wszystko spada z nieba. Bardziej to science-fiction niż young-adult... wiec może ochrzcimy „Szansę na start” po prostu youngfiction.

Zrecenzowała: Maria Piękoś

Źródło okładki: Novae Res

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz