"Edycja tekstów. Praktyczny poradnik" Adam Wolański

Są takie pozycje, po które sięgamy nie po to, aby czytać je od deski do deski, ale by wracać do nich ilekroć najdzie nas potrzeba i ochota. Edycja tekstów. Praktyczny poradnik Adama Wolańskiego jest dla mnie jedną z takich książek – może mam szczęście, nie jest to moja lektura na studiach, ale teraz sięgnęłam po nią z największą przyjemnością. ;)



Dosyć często sprawdzam jak coś się pisze, czy przed danym słowem powinnam postawić przecinek, albo jaki jest synonim do słowa analiza. To ostatnie akurat notorycznie zdarza mi się w pracy. :) Mam chęć poszerzać swoje horyzonty z języka polskiego, ale w sposób przemyślany – nie mam czasu na rozbudowane kursy (najlepiej za grube miliony, których przy okazji też nie mam), nie zamierzam przebijać się przez obszerne podręczniki sprzed dziesiątek lat, a choć ze słownikami jestem w bardzo bliskiej relacji (wręcz romantycznej...), to nie zamierzam czytać ich strona po stronie. Wobec tego co mogę zrobić? Swoje pytanie zadałam kilku osobom i w kilku miejscach. Otrzymałam kilka cennych rad, ale tak naprawdę przez tę dyskusję przewijała się tylko jedna książka – Edycja tekstów Adama Wolańskiego.

Od razu powiem, że uprzedzono mnie, że to jest prawdziwe kompendium. Edycja tekstów jest wymagającą książką, której nie połyka się na raz. Dlatego zabrałam się za jej lekturę dokładnie tak, jak mi ją polecano, czyli od tego co najbardziej zainteresuje mnie w naprawdę bogatym spisie treści. Zaczęłam i…  Jestem szczerze zachwycona.

Jeżeli interesuje Was jak poprawnie zapisywać wzory matematyczne jako elementy tekstu albo czym jest i jak poprawnie używać asterysku, to znaleźliście idealną pozycję dla siebie. Chcielibyście nauczyć się prawidłowo zapisywać jednostki (z językowego punktu widzenia) albo dowiedzieć się więcej o poprawnym cytowaniu Pisma Świętego (wiedzieliście, że istnieją księgi i pisma określane mianem deuterokanoniczne)? Może tak jak ja przed lekturą, nie wiecie co to jest paginacja żywa, boczek i register? Mogłabym tak wymieniać długo, bo ta książka to naprawdę istna skarbnica wiedzy.

Co więcej, autor nie ukrywa, że konsultował się ze specjalistami z danej dziedziny co uważam za wielki plus. Jak pisać o wzorach chemicznych, to tylko we współpracy z chemikiem. :)

Jakby tego było mało, liczba przykładów w Edycji tekstów wręcz onieśmiela. Niemal każda informacja jest poparta stosownym dowodem! Jakby tego było mało, bardzo wiele z tego co tu znajdziemy to wiedza uniwersalna i przyda nam się niezależnie od tego czy będziemy pisać artykuły, recenzje, listy, sprawozdania, publikacje naukowe, książki beletrystyczne czy specjalistyczne. Przyznacie, że takie pozycje na każdą okazję są bardzo praktyczne.

Jednocześnie nie będę nikogo czarować – to trudna i wymagająca lektura. W teorii jest to podręcznik stosowany w kształceniu wyższym, a jak sami wiecie takie pozycje nie mogą być zbyt łatwe. W zamian za to, za każdym razem gdy do niej zajrzę, czegoś się nauczę! Jestem zaskoczona tym jak bardzo książka pana Wolańskiego wyczerpuje temat.

Przyznaję, że nie zawsze wszystkie wyjaśnienia są dla mnie dostatecznie jasne, wtedy wspieram się internetem (najczęściej Wikipedią) i to mi całkowicie wystarcza. Jestem praktycznie pewna, że to wynika z faktu, że jednak jest to moje zainteresowanie, nie miałam pokrewnych wykładów, a skoro Wikipedia mi wystarczy, to znaczy, że te moje braki są naprawdę bardzo podstawowe. Czasami też nieco zawiły jest język autora. 

Ostatecznie, w Edycji tekstów znajduję tylko dwie wady. Pierwsza jest ciut poważniejsza, a mianowicie przez 12 lat od wydania niektóre zasady się nieco zmieniły, głównie poluzowały. Nie jest to tak, że nagle pisze się zupełnie inaczej, ale niektóre zasady zdecydowanie się poluzowały. Ostatnie dziesięć lat to okres wzmożonych zmian technologicznych i naszego życia, czego ostatecznym dowodem jest obecna pandemia – praktycznie wszystko co teraz robimy, odbywa się zdalnie. Druga jest absolutnie wygodnicka – brakuje mi indeksu rzeczowego. W teorii nazwy rozdziałów są dosyć jednoznaczne, ale w praktyce zauważyłam, że czasami jedno zagadnienie jest poruszane w kilku rozdziałach. 

Według mnie, jest to absolutnie obowiązkowa lektura dla osób, które piszą własną książkę, zwłaszcza jeśli chcą ją wydać własnym sumptem. Niewątpliwie jest to też ważna pozycja dla osób powiązanych z książkami zawodowo. Dla pozostałych prawdopodobnie będzie wyzwaniem i to już od Waszych zainteresowań zależy czy będziecie mieli na nią chęć. Jeśli mam być szczera uważam, że każdy kto pisze czy to książki, czy publikacje naukowe, czy felietony, powinien mieć Edycję tekstów pod ręką. 

Ja mogę Was zapewnić, że dzięki niej bardzo wiele rzeczy zrozumiałam. Było sporo zagadnień, które zawsze chciałam poznać, ale brakowało mi czasu albo ogólnodostępne wyjaśnienia były dla mnie niewystarczające. Mając tę książkę za podstawę, inne źródła stają się uzupełnieniem tematu i w takiej formie wszystko nagle wskakuje na swoje miejsce.

Nie zaskoczę Was pisząc, że Edycję tekstów Adama Wolańskiego sprawdziłam (ja – magister biofizyki molekularnej) i potwierdzam – jest to naprawdę fenomenalna pozycja. Może i jest to lektura niełatwa, wymagająca, a momentami nieco zagmatwana. Niektóre fragmenty nie są dla wszystkich, bo nie każdego interesują poprawne metody zapisu macierzy, całki czy wzorów chemicznych. Jednak warto pamiętać, że ta książka nie z taką intencją została napisana. To jest kompendium wiedzy, więc po prostu wybieramy z niego to co nas interesuje, resztę czytając z ciekawości lub po prostu pomijając. W zamian, książka Adama Wolańskiego zawiera absolutnie wszystko co przyszło mi do głowy jako potencjalnie kłopotliwe w zapisie dlatego jeśli czegoś szukasz to na pewno to tu znajdziesz.

Gorąco polecam!



Tytuł: Edycja tekstów. Praktyczny poradnik
Autor: Adam Wolański
Data wydania: 2011-01-01
Liczba stron: 280
Wydawca: Wydawnictwo PWN
ISBN: 978-83-01-15623-7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz