Stig Dagerman - Poparzone dziecko

 

Tytuł: Poparzone dziecko

Autor:StigDagerman

Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich

Przekład: Justyna Czechowska

Wydawnictwo: Poznańskie

Data premiery: 2020-07-15

Liczba stron: 288

Oprawa: twarda

ISBN: 9788366553774

"Poparzone dziecko"autorstwa szwedzkiego pisarza StigDagerman'a to kolejna powieść z cyklu: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich, która regularnie ukazuje się nakładem wydawnictwa Poznańskiego. Po śmierci ukochanej matki Bent w nieprzyjemnych okolicznościach dowiaduje się o romansie swojego ojca. Jest w szoku, ponieważ nigdy nie posądzał by mężczyznę o takie zachowanie, takie a nie inne decyzje. W głowie powoli i stopniowo zaczynają kłębić mu się kolejne myśli a w nocy dręczyć koszmary. Myśli, które przerażają nawet jego samego, w jego wnętrzu budzi się dziwna żądza czegoś "innego" - "nowego"... "coś" o czym nigdy nie myślał a nawet bał się myśleć. Z czasem między synem, ojcem i jego kochanką rodzi się uczucie - pełen napięcia miłosny trójkąt.



Cała fabuła toczy się wokół czterech postaci: wdowiec Gun, jego syn Bengta, kochanka Knuta - Gin a także Berit, nieśmiała i chorej dziewczyny Bengta. To właśnie na nich skupia się autor, choć to Bengt jest główną postacią. Mężczyzna ma problemy - Nienawidzi i kocha swojego ojca za to co zrobił a także jego kochankę a jednocześnie z czasem zaczyna czuć coś więcej... jakieś pozytywne uczucie. Ale czy na pewno? Targają nim różne uczucia i przeróżne emocje - tak naprawdę sam nie wie co czuje. W głowie rodzą się pytania, czy istnieje granica między miłością a nienawiścią a jeśli tak to gdzie ona się znajduje. Radość i miłość a po drugiej stronie smutek, żal, i nienawiść.... z jednej skrajności w skrajność.



Język jakim pisze jest prosty - powiedziałabym, że bardzo uproszczony, czasem podchodzący nawet pod lekko naiwny, czy dziecięcy. To bardzo krótkie i proste zdania, niczym urywki myśli - bez przedłużania, kombinowania i zbędnych opisów. Autor w swojej powieści skupia się przede wszystkim na ludzkiej psychice, która jest tu wielowarstwowa - ma wiele odsłon, które czytelnik sam musi odkryć a następnie poznać. Kiedy wydaje się, że to co "widzimy" jest pewne i jasne, okazuje się, że tak naprawdę skrywa za sobą coś jeszcze - znacznie więcej. I wcale nie jest łatwo dokopać się do dna, gdyż jest ono ukryte. Napięcie rośnie, rosą emocje. Niejednoznaczne symbole niejednoznaczne symbole nienawiści, miłości, pożądania i krzywdy. Trzeba uważnie czytać, śledzić, uważać..... Bardzo ważna jest tutaj psychika człowieka - jej stopniowy rozkład, analiza - widzimy to jak jest złożona, trudna, jak się zmienia. To jak pod wpływem przeróżnych bodźców zmienia się człowiek, jego wnętrze, sposób patrzenia na świat. Jak zmieniają się głoszone priorytet, myśli i jak te myśli potrafią być uciążliwe.



"Poparzone dziecko" to powieść o smutku, żalu, cierpieniu, kłamstwie, lęku i oszustwie... o człowieku, który czuje pustkę, żal, cierpi każdego dnia. Mężczyźnie, który szuka zadośćuczynienia, szczęścia, prawdziwej miłości i ukojenia. Utrzymana w skandynawskim klimacie chłodu, mrozu, smutku. Wypełniona ciężką atmosferą w której trudno oddychać. Smutna, trudna, wymagająca analizy. Nie na każdy czas i nie dla każdego. Może zainteresować wielbicieli nietuzinkowych powieści psychologicznych.



#wydawnictwopoznanskie

Louisa May Alcott - Mali mężczyźni

 

Tytuł: Mali mężczyźni

Tytuł oryginału: Little Men

Autor: Louisa May Alcott

Cykl: Małe kobietki (Tom 3)

Data wydania: 2020-06-17                       

Liczba stron: 468

Wydawca: MG

Tłumacz:  Zofia Grabowska          

ISBN:  9788377796290      


Klasykę lubię od zawsze, dlatego dość często po nią sięgam a kiedy rozpoczynam jakiś cykl, zawsze staram się go dokończyć. Tak też było w przypadku książek Alcott Louisa May - "Małe kobietki" i "Dobre żony", mimo iż nie okazały się być idealne dobrze wspominam. Z przyjemnością sięgnęłam po ostatni z cyklu pt"Mali mężczyźni", która nie tak dawno ukazała się nakładem wydawnictwa MG.



Powieść "Mali mężczyźni" opisuje dalsze życie jednej z czterech sióstr poznanych w "Małych kobietkach" oraz "Dobrych żonach" a mianowicie Joe, która poślubiwszy pana Bhaer urodziła dwóch synów. Mimo iż kocha swoje dzieci a wcześniej udało jej się uratować dwanaście sierot z nieformalnej szkoły w Plumfield nie czuje się szczęśliwa. Problemów nie brakuje do tego mimo serdecznej pomocy rodziny jest jej ciężko wychowywać synów - niesforni młodzieńcy ciekawi świata, posiadają wyjątkowy "talent" jak również skłonność do popadania w coraz to nowsze kłopoty, przysparzając kolejnych zmartwień i nie tylko... Z jednej strony przygody a z drugiej kłopoty, niekiedy spore z którymi nie tak łatwo jest sobie poradzić.



Klimat powieści jest utrzymany w klimacie poprzednich książek. Autorka posługuje się literackim i plastycznym opisem, dzięki czemu czytelnik czuje, że ma do czynienia z klasyką co według mnie dodaje walorów całości. Świat przedstawiony jest prosty a sama fabuła tradycyjnie słodka i nieco naiwna - powiedziałabym, że charakterystyczna dla stylu autorki jak również specyfiki samej powieści. Podobnie jak wcześniej tak i tutaj jej wydźwięk jest mocno moralizatorski. Jest tu dużo o niegodziwości, prawości, dobrym postępowaniu... co na ówczesne czasy było dobre a co karygodne, co wypada a czego nie itp. itd. Autorka wyraźnie i głośno chce pouczać i wychowywać swoich czytelników, niejednokrotnie wciskając swoje "złote myśli" na siłę, co może irytować a tym samym odbierać radość z czytania. Po prostu to zaczyna męczyć. Do tego w książce w zasadzie niewiele się dzieje - fabuła ciągnie się i ciągnie, rozkręca bardzo powoli. Mimo iż dzieci bohaterki nie są przykładnymi chłopcami i chętnie łamią zasady, można poczuć znużenie. Z drugiej strony literacki i spokojny styl autorki jak również ukazanie ówczesnych realiów sprawiły, że w jakimś stopniu zostałam zauroczona i chciałam przeczytać powieść do końca. Tak! To z pewnością ten klimat, minionych lat, do tego dochodzą tutaj wątki społeczne (nie tylko miłosne) - dzięki tym ostatnim powieść nieco zyskuje na całości.



Powieść podobnie jak poprzednio uchyla rąbka realiów w których rozgrywa się cała akcja - pokazuje ówczesną rzeczywistość, poglądy, wyznawane priorytety i zasady, którymi rządził się tamtejszy świat, co w pewnym stopniu dodaje jej walorów, gdyż daje możliwość poznania ówczesnego świata. Kto wie? Może niektórym pozwoli przenieść się przeszłość do lat które minęły?



Na uwagę zasługuje najnowsze wydanie wydawnictwa MG, które według mnie wykonało kawał świetnej roboty. Czytelnik otrzymuje książkę w pięknej płóciennej twardej oprawie w odcieniach czerni ze złotymi elementami a wewnątrz ilustracje pochodzące z pierwszych światowych wydań tej powieści. Całość nadaje wygląd zakurzonych ksiąg sprzed lat a także sprawia, że powieść może być pięknym prezentem dla ceniących klasykę.



#klasyka#wydawnictwoMG

 

Stephen i Lucy Hawking - George i niezniszczalny kod

 

Tytuł: George i niezniszczalny kod

Autorzy: Stephen i Lucy Hawking

Tytuł oryginału: George and the UnbreakableCode

Data wydania: 2020-05-26

Liczba stron: 392

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

ISBN: 9788381169219





Sympatyczne książki popularnonaukowe dla dzieci i młodzieży autorstwa Stephena Hawkinga i Lucy Hawking zdążyły także w Polsce zaskarbić sobie rzesze sympatyków. George i niezniszczalny kod to już kolejna odsłona tego świetnego cyklu. 



George i Annie po raz kolejny zmuszeni są ratować Ziemię i Wszechświat. Na naszej planecie zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Banki rozdają pieniądze, ludzie nie są w stanie zapłacić za zakupione towary, a samoloty przestały latać. Wszędzie szaleją maszyny i wygląda na to, jakby ktoś je najzwyczajniej w świecie zhakował. George, Annie i jej tato próbują rozwikłać zagadkę, by przywrócić ład. 



W dalszym ciagu jestem zakochana w książkach napisanych przez słynnego fizyka teoretycznego i jego córkę. Wiele razy podkreślałam, że najlepszym sposobem nauki jest ta przez zabawę. Dzięki sympatycznej opowiastce o Georgu łatwo można przyswoić wiele istotnych kwestii, nie tylko z dziedziny astrofizyki. W tym tomie bowiem wyjaśnione zostało chociażby zadanie i budowa maszyny szyfrującej zwanej Enigmą, a także przybliżono informacje czym jest kod komputerowy. To właśnie głównie wokół tematyki komputerowej tym razem oscyluje fabuła, chociaż tej związanej z kosmosem również nie brakuje. 



Książka zawiera wiele interesujących popularnonaukowych faktów, które podane zostały w bardzo przyjemny sposób. Całość uzupełniają przyjemne dla oka ilustracje Garry'egoParsonsa oraz zdjęcia ukazujące opisywane ciekawostki. Na zdjęciach zobaczymy nie tylko makrozbliżenia planet, ale również zdjęcia dotyczące chociażby wyglądu pierwszych komputerów (niektóre z nich są bardzo zaskakujące). Nie trzeba mieć ścisłego umysłu, by zrozumieć przekazywaną wiedzę, a nawet przyswoić ją i to z wielką przyjemnością. 



George i niezniszczalny kod to kolejny tom świetnego cyklu. Ciesze się, że Wydawnictwo Zysk i s-ka postanowiło go wznowić i wydać we wspaniałej oprawie graficznej. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom i czekam aż mój syn podrośnie i będziemy mogli czytać te powieści razem. 

Daniel Koziarski, Beata Woźniak - Galeria

 

Tytuł: Galeria

Autorzy: Daniel Koziarski, Beata Woźniak

Data wydania: 2020-04-15

Liczba stron: 356

Wydawnictwo: Novae Res


Według statystyk galerie handlowe to miejsca najczęściej i najchętniej odwiedzane przez Polaków. Chodzimy tam nie tylko na zakupy, również na posiłki i szukając rozrywki. W głównej mierze właśnie tam odbywa się sporo spotkań. Nic więc dziwnego, że Daniel Koziarski i Beata Woźniak wybrali to miejsce, by ukazać losy stworzonych przez siebie bohaterów. 



Galeria to zbiór dwudziestu jeden opowiadań. Każde z nich opisuje historię innej osoby, a wspólne tło dla tych opowieści stanowi miejsce akcji, którym właśnie jest tytułowa galeria. Bohaterowie stworzeni przez autorów są ciekawi i zróżnicowani. Czytelnik ma więc okazję poznać osoby tęskniące za miłością, pragnące osiągnąć sukces, wielbicieli zwierząt, a także próbujące naprawić swe relacje z bliskimi. Przekrój charakterów i emocji jest ogromny, każdy w tym zbiorze znajdzie coś dla siebie. 



Przyznam, że nie jestem wielką zwolenniczką zbiorów opowiadań, jednak ten pozytywnie mnie zaskoczył. Jak to w zbiorach bywa, jedne opowiadania bardzo mi się spodobały, inne trochę mniej. Przede wszystkim zaskoczył mnie ładunek emocjonalny, jakim zostały przepełnione. Tych historii nie da się "połknąć" na raz i mimo, że wydawałoby się, że będzie to lekka i przyjemna lektura, nie do końca taką była. Historie bohaterów niejednokrotnie zmuszały do przemyśleń i refleksji. Szkoda, że część wątków została urwana bez dalszego wyjaśnienia. 



Ciekawym aspektem każdej z opowieści jest ukazanie jej z perspektywy dwóch osób. Autorzy nie oceniają, nie naprowadzają, pozostawiają czytelnikowi ocenę postępowania bohaterów. 



Zaskoczyła mnie ta książka. Spodziewałam się lekkiej opowiastki, czegoś w stylu Love Actually, gdzie ścieżki bohaterów ostatecznie przetną się ze sobą, a czytelnikowi zaserwowany zostanie happy end. Nic bardziej mylnego. Nie jest to absolutnie zarzutem z mojej strony. Autorzy bowiem stworzyli książkę, która zapada w pamięć i daje do myślenia. 

#novaeres#zbióropowiadań#powieśćobyczajowa

 

Tomasz Matera - Kulawy szermierz

 

Tytuł: Kulawy szermierz

Autor: Tomasz Matera

Data wydania:2020-05-20

Liczba stron:580

Wydawca: Initium

ISBN:9788366328358

Po raz pierwszy zacznę recenzję od okładki; już po przeczytaniu książki, wiem jak bardzo ona nie pasuje do tego co jest w środku. To nie kolejna seria z cyklu płaszcza i szpady ani tym bardziej o Piratach z Karaibów. Nie do końca więc wiem, skąd się zrodził taki pomysł by ją stworzyć właśnie w ten sposób. Na szczęście tym razem przyciągnął mnie opis „Kulawego Szermierza” Tomasza Matery.



Nasz tytułowy bohater nie dość, że nie jest najprzyjemniejszym typem w barze, to jeszcze nie wygląda jakby go Michał Anioł dłutem haratał. Gdyby tego było mało, to Uther Mac Flann jest kulawym szermierzem. Życie go nie oszczędzało i co pokazują dalsze przygody, nie zamierza mu odpuścić. W tej książce nie ma momentu na złapanie oddechu, ciągle coś się dzieję, niebezpieczeństwo potrafi wyskoczyć zza rogu pokazać nam wszystkie zęby i na końcu zapytać czy mamy ochotę na zabawę w ganianego.



„Skoczyli sobie do gardeł jak dwa basiory gotowe do walki o przywództwo nad watahą”



Na każdej stronie autor zgotował nam nie lada akcje a jednocześnie wszystko układa się według planu i nie zostajemy na lodzie, z milionem pobocznych sytuacji, które nigdy nie zostaną zakończone. Walki i krwi nie zabraknie, nawet dla najbardziej wybrednych czytelników. Dodatkowo namiętność, strata i poszukiwanie sprawiają, że bardzo ciężko uwierzyć, że jest to debiut. Więcej takich poproszę!



Bardzo ciężko, jest streścić taką książkę i nie wdawać się w szczegóły, żeby nie zepsuć wam zabawy podczas czytania. Każdy rozdział jest lepszy od poprzedniego. Jedynym minusem jest mnogość bohaterów, którzy mogą zacząć się dość szybko mylić, ich imiona a czasem nawet to kim są. Jednak z drugiej strony dzięki temu, całość akcji jest rozłożona równomiernie pomiędzy wszystkich.



„ – Ponury dzień. Zdrada w wojsku jest niczym zgorzel w ranie. Cuchnie na sto kroków, przynosi śmierć całemu ciału, a gdy już się zagnieździ , jedynym sposobem na ocalenie bywa odjęcia zakażonej kończyny.”



Co może faktycznie przeszkadzać to dość specyficzne słownictwo i określenia, które nie zostają nigdzie wyjaśnione. Oczywiście dodają klimatu i powodują, że książka ma swoją własną niepowtarzalną magię, jednak mogą nastręczać kłopotów z ich zrozumieniem.

„Kulawego Szermierza” polecam, zwłaszcza tym, którzy marzą o walce, akcji, magi i miłości. Nie tylko jako debiut, ale jako naprawdę dobrą powieść.

 Sylwia "Sirocco" Stinia

Sarah J. Maas - Dom Ziemi i Krwi TOM I i II

 

Tytuł: Dom Ziemi i Krwi TOM I i II

Cykl:Księżycowe Miasto

Tytuł oryginału: The House of Earth and Blood

Autor: Sarah J. Maas

Tłumaczenie: Marcin Mortka

Data wydania: 2020-05-20 / 2020-06-03

Wydawca: Uroboros

ISBN: 978-83-280-5206-2 / 978-83-280-8304-2



Jeśli ktoś sięga po książki Maas, to przeważnie albo ją pokocha od pierwszej strony i zostanie fanem, albo nie przypadnie mu do gustu i odłoży na półkę, żeby zapomnieć o świecie Fae, seksu, przygód i pożądania a czasem i nienawiści. Bo dokładnie tym są książki Królowej Mass, jak jest nazywana przez fanów. „Księżycowe Miasto” jest jednak inne od tego co znaliśmy do tej pory. To nie Dwory, gdzie książęta walczą o panowanie nad światem i nad sercem śmiertelniczki z nieśmiertelnym sercem. To również nie Szklany Tron o wojowniczce, która walczy by odzyskać to co jej bezprawnie odebrano, u boku mając Fae o białych włosach.

To książka o nienawiści tak głębokiej, że to aż boli. O bólu który prowadzi do niespodziewanych decyzji, o pożądaniu, które wylewa się ze stron a jednocześnie nie sprawia, że nasi bohaterowie rzucają się na siebie jak wygłodniałe bestie. To nie bajka na dobranoc. „Księżycowe Miasto” jest dla trochę starszych czytelników, którzy mogli poczuć lekki niedosyt po poprzednich książkach. Nie zawiedziecie się, obiecuję. Sarah J. Maas pokazała, że świat Fae potrafi jeszcze nie jednym zaskoczyć i sprawia, że nie możemy spać byleby móc czytać i czytać i czytać. Słynne „jeszcze jeden rozdział i kończę” nigdy nie było większym kłamstwem...

„- Nie zachowuj się jak głupia małpa. Próbuję z tobą rozmawiać.

- A ja próbuje pić [...]”

Bryce Quinlan – pół fae, pół człowiek uwielbia swoją pracę w galerii antyków, choć to co sprzedaje nie jest do końca legalne, ale szef prosi, sługa robi czy jakoś tak. Księżycowe Miasto czy raczej Lunathion ma wiele do zaoferowania, zwłaszcza w nocy, gdy porządni magiczni obywatele kładą się już spać. Imprezy, alkohol, narkotyki i mnóstwo dobrej zabawy. Tak właśnie spędza czas nasza główna bohaterka. Wszystko to znika w jednym koszmarnym momencie, gdy po powrocie do domu znajduje zamordowanych przyjaciół. Zemsta? I co jeśli okaże się, że za kratami nie siedzi morderca? Gdy miasto spływa krwią, Bryce musi podjąć decyzję, która zmieni jej dotychczasowe życie... A gdy na horyzoncie pojawia się on, upadły Anioł Hunt Athalar wszystko komplikuje się jeszcze bardziej.

Jak to krzyczał Osioł ze Shreka ‘’ Ja chcę jeszcze raz!”. Sarah J. Maas przenosi nas do zupełnie innego świata niż przywykliśmy w jej książkach. Tu nie ma pięknych widoków, pas gór szeroki, łąk kwieciem oblanych... W każdym razie mamy miasto, które czci boginię Luna, księżycową panią. Bohaterowie nie są idealni, nie maja czystych i uczciwych zamiarów. Ich życie nie polega na zbawianiu świata, a raczej siebie. Hunt ma możliwość odzyskać upragnioną wolność, a Bryce zemstę na tym, który zabił brutalnie jej przyjaciół. A co jeśli okaże się, że to oni są swoim ratunkiem?

‘’ Żaden z pięciu bogów jakoś nigdy nie przyszedł z pomocą ani jemu, ani nikomu, na kim by mu zależało.”

Romans pomiędzy tą dwójką czuć w powietrzu, ale jak zawsze w przypadku Maas, jest idealnie wpleciony w całą historię, dzięki czemu nie jest nachalny i oczywisty. Poczucie humoru zostało dokładnie takie jak lubimy z nutką ironii i szczyptą sarkazmu. Mogę śmiało stwierdzić, że autorka nie straciła nic ze sposobu w jaki pisze.

Wszyscy bohaterowie z „Księżycowego Miasta” coś skrywają. Ich tajemnice, przeszłość, potrafią wyjść w najmniej odpowiednim momencie i ugryźć ich w tyłek. Oczywiście nie obędzie się bez dram, porywów, mniej lub bardziej pochopnych decyzji, ale również wyznań, walk i śmierci. Tej ostatniej akurat w obu tomach nie brakuje.

Czy są minusy? Jedyne co to jako osoba, która czytała w oryginale, mogę przyczepić się do tłumaczenia. Momentami było zdecydowanie zbyt infantylne i zakrawało na słabo napisane fanfiction. Książka, która miała w zamierzeniu być dla nieco starszych czytelników, w tym wypadku przez takie zabiegi wypadła słabo.

Okładka za to to absolutny hit! Jako okładkowa sroka jestem zachwycona i trafią one zdecydowanie do mojej top 10.

Jeśli zastanawiacie się jak potoczą się dalsze losy Hunta i Bryce oraz czy uda im się uwolnić od demonów przeszłości to śmiało sięgajcie po tą pozycję. Kolejny tom już obiecany a mój regał z powieściami od Królowej Maas już czeka!



Autor recenzji: Sylwia "Sirroco" Stinia