NN-ojcowie NN- Matki - Janusz Moździerz

NN-ojcowie NN- Matki - Janusz Moździerz

 

Każdy ma jakąś historię. Nie każda została odkryta.

Trzydziestoletni malarz, Robert Demoni, po ciężkiej chorobie wyjeżdża do Torfowego Zdroju – niewielkiego kurortu na Ziemiach Odzyskanych. Szuka spokoju, a także ucieczki przed codziennością i zaborczą dziennikarką, Agrafką. Nie przeczuwa jednak, że miejsce, które miało przynieść ukojenie, ściągnie na niego echa ludzkich dramatów.

Gdy Olga, jedna z kuracjuszek, urodzona w okolicach uzdrowiska, prosi go o pomoc w poznaniu rodzinnej przeszłości, Robert nie potrafi jej odmówić. Jeden z tropów szeroko zakrojonych poszukiwań prowadzi do górującej nad miasteczkiem ponurej wieży ciśnień – milczącego świadka wielu tragedii. Z każdą odkrytą warstwą historii przed malarzem wyłania się coraz mroczniejszy obraz powojennej rzeczywistości.

Pejzaż malowany farbą, która zostawiła tutaj trwały ślad…



  

„NN-ojcowie NN-Matki” Janusza Moździerza to powieść, która od pierwszych stron intryguje swoją atmosferą i tematyką. Autor przenosi czytelnika do Torfowego Zdroju – niewielkiego kurortu na Ziemiach Odzyskanych, który sam w sobie staje się bohaterem tej opowieści. To miejsce, choć na pierwszy rzut oka zwyczajne, kryje w sobie warstwy przeszłości, niewypowiedziane historie i dramaty ludzi, którzy w powojennej rzeczywistości próbowali poskładać swoje życie na nowo.

Głównym bohaterem jest Robert Demoni, trzydziestoletni malarz, który po ciężkiej chorobie pragnie odzyskać spokój i równowagę. Jego przyjazd do uzdrowiska miał być formą ucieczki – zarówno od codziennych trosk, jak i od zaborczej dziennikarki Agrafki. Jednak zamiast ukojenia, Torfowe Zdrój przynosi mu spotkanie z historią, która stanie się jego własnym ciężarem. Robert, choć nie szukał nowych wyzwań, wplątuje się w sprawę, która całkowicie odmieni jego spojrzenie na życie i przeszłość.

Punktem zwrotnym okazuje się prośba Olgi, jednej z kuracjuszek, która urodziła się w okolicach uzdrowiska. Kobieta chce poznać historię swojej rodziny, a Robert, poruszony jej determinacją, decyduje się jej pomóc. Wtedy rozpoczyna się podróż w głąb pamięci – nie tylko tej rodzinnej, ale także zbiorowej. Wraz z bohaterami odkrywamy kolejne fragmenty przeszłości, które zamiast rozwiewać wątpliwości, otwierają nowe, bolesne pytania.

Symbolicznym miejscem poszukiwań staje się górująca nad miasteczkiem wieża ciśnień – ponury świadek dawnych tragedii. Jej obecność w fabule jest niezwykle sugestywna, bo to właśnie ona wydaje się przechowywać echo minionych wydarzeń. Autor wykorzystuje ten motyw, by pokazać, jak przestrzeń przenika się z pamięcią i jak miejsca mogą milczeć, choć kryją w sobie dramaty całych pokoleń.

Atmosfera powieści jest pełna niepokoju, ale i melancholii. Opisy kurortu, zaniedbanych budynków i ludzi, którzy próbują w nich żyć, tworzą obraz rzeczywistości naznaczonej wojną i powojennymi przesiedleniami. To świat, w którym teraźniejszość wciąż jest spętana przeszłością, a bohaterowie muszą zmierzyć się z tym, co zostało przemilczane. Dzięki oszczędnemu, a zarazem plastycznemu stylowi autora czytelnik niemal czuje ciężar tej przestrzeni.

Robert, jako malarz, wnosi do opowieści wrażliwość artysty. To on nadaje odkrywanym historiom głębię i symboliczny wymiar. Patrząc na dramaty innych, sam zaczyna zadawać sobie pytania o własną tożsamość, sens życia i rolę, jaką odgrywa pamięć. Jego postać jest ciekawie skonstruowana – z jednej strony to ktoś zagubiony i poszukujący, z drugiej osoba zdolna do empatii i odwagi, by zmierzyć się z cudzym bólem.

Książka stawia przed czytelnikiem ważne pytania: czy każdy ma prawo znać swoje korzenie? Czy prawda o przeszłości zawsze daje ukojenie, czy może być ciężarem trudniejszym do zniesienia niż niewiedza? Moździerz nie daje prostych odpowiedzi, ale pokazuje, że pamięć jest czymś nieuniknionym – można ją tłumić, można o niej milczeć, ale ona i tak prędzej czy później powróci.

Choć powieść liczy niespełna 170 stron, ma w sobie siłę znacznie dłuższej lektury. Autor umiejętnie łączy elementy literatury obyczajowej z refleksją historyczną, tworząc opowieść kameralną, a jednocześnie niezwykle uniwersalną. To książka, która mówi o samotności, poszukiwaniu własnej tożsamości i o tym, że czasem trzeba zmierzyć się z bólem, by móc naprawdę ruszyć dalej.

„NN-ojcowie NN-Matki” to lektura, która zostawia trwały ślad – emocjonalny i refleksyjny. To nie tylko historia Roberta czy Olgi, ale też wielu anonimowych ludzi, których losy ukształtowała powojenna rzeczywistość. To książka o pamięci, której nie da się zignorować, o przeszłości, która żyje w miejscach i ludziach, oraz o tym, że każdy z nas nosi w sobie historie, które domagają się opowiedzenia.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 7/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-07-07

Liczba stron: 168

ISBN: 9788383739229

 

 

 


Tragiczna miłość Klary - Janusz B. Kozłowski

Tragiczna miłość Klary - Janusz B. Kozłowski

 

Nie każdy upadek jest końcem wiary…

Początek XX wieku, Prusy Wschodnie. Kraina pogranicza, gdzie jeszcze niedawno współistniały różne języki, wyznania i kultury, zaczyna powoli pękać pod ciężarem rodzących się napięć.

Klara Kroll, osiemnastolatka wychowana w skromnej, chłopskiej rodzinie ewangelickiej, opuszcza wieś, by podjąć służbę w domu ordynatora ostródzkiego szpitala – doktora Deppnera.

Dziewczyna próbuje pogodzić codzienne obowiązki z praktykowaniem wiary w protestanckiej wspólnocie gromadkarskiej i budowaniem nowych relacji. Miasto kusi ją nieznanymi dotąd możliwościami, a pojawiający się w jej życiu mężczyźni sprawiają, że zaczyna wierzyć w miłość i szczęście. Niestety, jedna lekkomyślna decyzja wystarczy, by wszystko to zaprzepaścić…

„Tragiczna miłość Klary” to oparta na prawdziwej historii opowieść o graniczących z mistycyzmem duchowych doświadczeniach, uczuciach i samotności. Poruszający portret młodej kobiety, potępionej przez społeczeństwo, która nagle zostaje zupełnie sama – i nie widzi już dla siebie ratunku.





 „Tragiczna miłość Klary” Janusza B. Kozłowskiego to powieść, która przenosi czytelnika do początków XX wieku, w realia Prus Wschodnich. Autor z wielką dbałością o szczegóły kreśli tło historyczne, w którym krzyżują się języki, kultury i religie, a zarazem rodzą się pierwsze pęknięcia i napięcia społeczne. To właśnie w tym świecie poznajemy Klarę Kroll – młodą dziewczynę ze wsi, która staje się bohaterką opowieści o wierze, miłości i tragicznym wyborze.

Klara ma osiemnaście lat, gdy opuszcza rodzinny dom i podejmuje pracę służącej w domu ordynatora ostródzkiego szpitala. Zderzenie prostego, wiejskiego życia z miejską codziennością pokazuje, jak wielki kontrast panował wówczas między różnymi warstwami społecznymi. Dziewczyna stara się odnaleźć w nowym otoczeniu, a jednocześnie nie traci kontaktu z protestancką wspólnotą gromadkarską, która daje jej duchowe oparcie i poczucie przynależności.

Powieść jest nie tylko historią dojrzewania i pierwszych uczuć, ale także opowieścią o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie. Miasto kusi Klarę nowymi możliwościami, a pojawiający się mężczyźni sprawiają, że zaczyna wierzyć w szczęście i prawdziwą miłość. Autor stopniowo wprowadza wątek romantyczny, ukazując, jak jedna decyzja potrafi zmienić los bohaterki na zawsze.

Janusz B. Kozłowski bardzo sugestywnie oddaje klimat epoki. Czytelnik niemal czuje zapach drewnianych domów, słyszy rozmowy prowadzone gwarą i obserwuje życie codzienne zarówno zwykłych mieszkańców, jak i ludzi zamożniejszych. Autentyczności dodaje także oparcie fabuły na prawdziwych wydarzeniach – dzięki temu książka nabiera charakteru literackiego świadectwa tamtych czasów.

Mocną stroną powieści są duchowe przeżycia Klary. Jej wewnętrzne rozterki, modlitwy i doświadczenia graniczące z mistycyzmem sprawiają, że opowieść wykracza poza ramy romansu i staje się refleksją nad miejscem człowieka wobec Boga i wspólnoty. To właśnie duchowość czyni z Klary postać wyjątkową, pełną wrażliwości i siły, ale też narażoną na bolesne potknięcia.

Choć autor prowadzi narrację spokojnie, nie brakuje w niej napięcia. Czytelnik od początku ma poczucie, że historia zmierza ku tragedii, że radość i nadzieja bohaterki są kruche wobec surowych realiów społecznych i moralnych. Zakończenie, choć przewidywalne w swoim dramatyzmie, wywołuje silne emocje i pozostawia z uczuciem zadumy.

„Tragiczna miłość Klary” to powieść o wielowymiarowym charakterze – romans, dramat obyczajowy i zapis duchowych doświadczeń w jednym. To książka, która nie tylko wzrusza, ale i uczy pokory wobec dawnych losów ludzi, którzy żyli na pograniczu kultur i musieli mierzyć się z trudnymi wyborami.

Dzięki tej opowieści czytelnik może na chwilę wejść w świat, którego już nie ma, i zastanowić się nad tym, jak wiele w życiu zależy od wiary, odwagi i konsekwencji naszych decyzji. To lektura, która zostaje w pamięci, skłaniając do refleksji zarówno nad historią, jak i nad ludzkimi uczuciami.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 7/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-06-30

Liczba stron: 256

ISBN: 9788383739137

Witajcie w Zaklętej Krainie – recenzja zbioru wczesnych utworów Jacka Piekary

Witajcie w Zaklętej Krainie – recenzja zbioru wczesnych utworów Jacka Piekary

 


Autor: Jacek Piekara
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 23 kwietnia 2025
Liczba stron: 640
Kategoria: Fantasy 


Mozaika początków

Antologia Witajcie w Zaklętej Krainie to gruby tom, który zbiera wczesne utwory Jacka Piekary – teksty publikowane pierwotnie w latach 80. i 90., często w czasopismach i antologiach. To swoiste laboratorium literackie, w którym autor ćwiczył styl i pomysły, zanim na dobre objawił się jako twórca brutalnego cyklu inkwizytorskiego.

W książce znalazły się:

  • Imperium. Smoki Haldoru (mikropowieść w stylu epickiego fantasy),

  • Przeklęty tron,

  • cały blok opowiadań „Zaklęte Miasto i inne historie” (m.in. Vergor z Białego Zakonu, Miasto Dwunastu Wież, Wszystkie twarze Szatana),

  • oraz absolutna perełka – Conan. Pani Śmierć, powieść napisana przez Piekarę pod pseudonimem Jack de Craft.


„Conan. Pani Śmierć” – Conan bez korony i bez złudzeń

To właśnie obecność Pani Śmierć sprawia, że tom ma wagę nie tylko literacką, ale i historyczną. To jedyna powieść o Conanie Barbarzyńcy napisana przez polskiego autora. I choć budzi mieszane uczucia, jest świadectwem odwagi i eksperymentu młodego Piekary.

W tej historii Conan nie jest już królem Aquilonii. Piekara umieścił akcję po upadku jego panowania. Spotykamy go jako starego, zmęczonego, zdetronizowanego wojownika, który zamiast rządzić – wędruje. Zamiast błyszczeć w bitwie – reaguje. To zupełne odwrócenie schematu, do którego przyzwyczaił czytelników Howard.

Pomysł jest śmiały – pokazanie Conana, który przegrał i musi się odnaleźć jako człowiek, a nie legenda. Niestety, wykonanie nie zawsze unosi ciężar idei. Ten Conan bywa bierny, pozbawiony energii, bardziej przypomina zmęczonego weterana niż barbarzyńskiego herosa. Choć atmosfera jest mroczna, posępna, fabuła wtórna i język miejscami zbyt prosty sprawiają, że powieść traci siłę.

Plusy „Pani Śmierć”

  • śmiały koncept ukazania Conana po klęsce,

  • klimat melancholii i przemijania,

  • zachowane tempo przygodowej akcji.

Minusy „Pani Śmierć”

  • „za mało Conana w Conanie” – legenda przygaszona,

  • uproszczony styl i dialogi,

  • wtórne motywy fabularne.

Ocena: 5/10 – jako ciekawostka historyczna i eksperyment – bezcenna, jako powieść o Conanie – rozczarowująca.


„Imperium. Smoki Haldoru” – recenzja

Jacek Piekara w swoim wczesnym dziele „Imperium. Smoki Haldoru” sięga po klasyczne rekwizyty fantasy – smoki, barbarzyńców, wojny klanów – ale zamiast prostego heroizmu serwuje opowieść pełną podstępów i zdrad, gdzie lojalność trwa krócej niż ostrze miecza, a każdy triumf okazuje się skażony krwią i kłamstwem.

To powieść, która zaskakuje zwrotami akcji. Sojusznicy stają się wrogami, bohaterowie giną szybciej, niż czytelnik zdąży się do nich przywiązać, a prawdziwa walka toczy się nie tylko na polach bitew, lecz przede wszystkim w cieniu tronów i w komnatach, gdzie zdrada jest równie zabójcza co smoczy ogień. W tym sensie „Imperium” przypomina „Grę o tron” – nie rozmachem świata, lecz samą logiką narracji: nikt nie jest bezpieczny, moralność nie istnieje, a stawką zawsze jest władza.

Choć styl młodego Piekary bywa jeszcze chropowaty, to właśnie ta brutalna szczerość i gwałtowność fabuły sprawiają, że książkę czyta się z napięciem. Jedynym słabszym elementem pozostaje prolog – ciężki, zbyt rozbudowany, mogący znużyć – ale jego pominięcie nie odbiera niczego z przyjemności lektury.

Na tle innych prób autora, a zwłaszcza w zestawieniu z „Conan. Pani Śmierć”, „Imperium” wypada znacznie lepiej. Tam Conan był cieniem dawnego siebie – starym wędrowcem pozbawionym energii – tutaj zaś świat kipie zdradą, intrygą i przemocą, które sprawiają, że każda kolejna strona trzyma w napięciu.

Ocena: 8/10 – powieść niedoskonała, ale fascynująca, w której już czuć późniejszego Piekarę. Jeśli lubisz dramaty o władzy i zdradach w stylu „Gry o tron”, warto sięgnąć – to przykład, jak polska fantasy wchodziła w dojrzałe rejony mrocznego, bezkompromisowego opowiadania historii.


Słowiańskie echa i mroczne baśnie

Pozostałe teksty w zbiorze to różnorodne miniatury i mikropowieści. Widać tu fascynację Piekary klasyką fantasy: smoki, zakony rycerskie, zaklęte miasta, ale także eksperymenty z horrorem (Wszystkie twarze Szatana). To proza nierówna, momentami archaiczna, ale pełna świeżości i młodzieńczej energii.

W „Zaklętym Mieście” autor prowadzi czytelnika przez świat piękny, ale złowrogi; w „Vergorze z Białego Zakonu” bada konflikt wiary i ambicji; „Miasto Dwunastu Wież” przypomina klasyczne legendy o zaklętych miejscach, pełne melancholii. Każdy tekst to mały fragment większej układanki – pejzaż, w którym dojrzewał styl Piekary.


Ocena całości

Witajcie w Zaklętej Krainie to zbiór, który nie jest równy, ale ma ogromną wartość: historyczną, literacką i fanowską. Daje możliwość zobaczyć, jak rodził się jeden z najbardziej kontrowersyjnych i wyrazistych pisarzy polskiej fantastyki.

  • Dla fanów Piekary – lektura obowiązkowa, pozwalająca śledzić ewolucję autora.

  • Dla fanów fantasy – ciekawy dokument epoki, mieszający epickość, mrok i niedoskonałości.

  • Dla kolekcjonerów – unikat, bo zawiera Conan. Pani Śmierć.

Ocena końcowa: 8/10

Nierówna, miejscami archaiczna, ale fascynująca antologia – podróż w początki Piekary, gdzie baśń, groza i historia spotykają się w jednym tomie.

✍️ Łukasz Ulwar Szczygło

Słodka tajemnica - Ispirak Mkrtchya jezykoznawstwo_na_wesolo

Słodka tajemnica - Ispirak Mkrtchya jezykoznawstwo_na_wesolo

 

Miłość bywa słodka. Tak jak niektóre trucizny.

Życie osiemnastoletniej Amili Evans to nieustanna walka. W domu doświadcza przemocy, w szkole – braku zrozumienia. Każdego dnia balansuje na granicy wytrzymałości, rozdarta między chęcią spełnienia cudzych oczekiwań a pokusą ucieczki do świata używek.

Gdy poznaje Noah Browna, charyzmatycznego syna znanego adwokata, nieświadomie wpada w pułapkę, z której trudno będzie się wydostać.

Wszystko zaczyna się od niewinnych wiadomości i długich nocnych rozmów… Ale każde słowo, dotyk i spotkanie budzą w Amili emocje, jakich nigdy wcześniej nie doznała. To, co miało być tylko chwilową ucieczką od rzeczywistości, szybko staje się jej ulubioną używką. Niestety – jak to z nimi bywa – nie potrzeba wiele, by pociągnęły nas na dno.

Już wkrótce na jaw wyjdą tajemnice, które złamią niejedno serce. A gdy wszystko zacznie się sypać, Amili będzie musiała zdecydować, czy chce walczyć o siebie… czy pozwoli na własny upadek.



„Słodka tajemnica” Ispiraka Mkrtchyana to opowieść, która od pierwszych stron uderza czytelnika intensywnością emocji i kontrastem między pozorną niewinnością a mrokiem kryjącym się pod powierzchnią. Historia Amili Evans nie jest łatwa, ale właśnie dzięki temu ma szansę poruszyć – bo dotyka tematów bolesnych, a jednocześnie bardzo aktualnych.

Amili to zaledwie osiemnastoletnia dziewczyna, której codzienność trudno nazwać beztroską. W domu doświadcza przemocy, w szkole – braku akceptacji. Każdy dzień to dla niej walka, w której coraz częściej szuka ucieczki w używki. Gdy na jej drodze pojawia się Noah Brown, charyzmatyczny chłopak z zupełnie innego świata, dziewczyna widzi w nim namiastkę wsparcia i ucieczki od samotności. Jednak to, co początkowo jawi się jako niewinne zauroczenie, szybko staje się więzią pełną niebezpiecznych emocji i toksycznych uzależnień.

Autor bardzo sugestywnie pokazuje, jak łatwo granica między miłością a zatraceniem potrafi się zatrzeć. Relacja Amili i Noah, podszyta tajemnicami i obietnicami, które trudno spełnić, prowadzi dziewczynę coraz głębiej w pułapkę. Z każdą kolejną rozmową, gestem i pocałunkiem bohaterka traci kontrolę – a czytelnik, choć nieraz ma ochotę nią potrząsnąć, podąża za nią, próbując zrozumieć jej wybory.

Ważnym elementem tej historii jest samotność. Amili nie znajduje wsparcia w rodzinie, a świat dorosłych zamiast wyciągnąć rękę, tylko dokłada jej ciężarów. Pozostaje jej przyjaciel, który stara się ją chronić, ale nawet jego troska nie zawsze wystarcza, by odgonić demony codzienności. Dzięki temu książka staje się nie tylko romansem, ale także przejmującą opowieścią o dorastaniu w warunkach, które zamiast wzmacniać – ranią.

Trzeba przyznać, że styl autora jest lekki, co sprawia, że mimo trudnych tematów powieść czyta się szybko. Czasem jednak pojawia się pewien chaos narracyjny, wynikający ze zmiany perspektyw czy uproszczeń fabularnych. Dla części czytelników może to być mankament, dla innych – naturalny efekt młodzieżowej formy. Jedno jest pewne: emocji nie brakuje, a historia, nawet jeśli nieidealna, trzyma w napięciu do ostatnich stron.

Największym atutem „Słodkiej tajemnicy” jest ukazanie kontrastu między iluzją szczęścia a brutalnością rzeczywistości. Autor nie ucieka od trudnych pytań: jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla chwilowego poczucia bezpieczeństwa? Czy toksyczne relacje można nazwać miłością? I wreszcie – czy młoda dziewczyna, pozbawiona rodzinnego oparcia, ma szansę zawalczyć o siebie?

Zakończenie, choć dramatyczne, daje nadzieję, że ta historia nie kończy się w tym tomie. Można mieć wrażenie, że autor celowo zostawia czytelnika z niedosytem – po to, by zadać mu pytanie, które nie daje spokoju: co dalej?

„Słodka tajemnica” to książka, która nie jest wolna od niedociągnięć, ale nadrabia szczerością emocji i odwagą w podejmowaniu trudnych tematów. To lektura przede wszystkim dla młodzieży, która szuka w literaturze odbicia własnych problemów i lęków. A choć niektóre sceny mogą irytować czy wydawać się przerysowane, całość zostawia ślad – i może być początkiem ważnej rozmowy o granicach miłości, samotności i dojrzewaniu w świecie pełnym pokus.


  

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 5/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-06-26

Liczba stron: 352

ISBN: 9788383739632

 

„Ciemnia” – horror, który gaśnie za szybko

„Ciemnia” – horror, który gaśnie za szybko

 


Autor: Graham Masterton
Tytuł oryginału: Darkroom
Seria: Jim Rook, tom 6
Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Kategoria: Horror / Nadprzyrodzona fantastyka
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 4 czerwca 2025 r.
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-8361-624-7


Fotografia, ogień i duch przeszłości

Jim Rook, nauczyciel angielskiego w West Grove Community College, po raz kolejny staje wobec koszmaru, który wykracza poza codzienność. Tym razem źródłem grozy jest stary dagerotyp i przeklęty portret fotografa, który utrwala nie tylko wizerunki, ale i ból, cierpienie oraz śmierć. Tajemnicze pożary, ofiary ginące w płomieniach i atmosfera spalonego powietrza prowadzą bohatera wprost do serca tragedii zaklętej w obrazie.

Masterton umiejętnie łączy tu motyw ognia i fotografii: pamięć utrwalona w obrazie zyskuje moc niszczenia, a Rook musi znów wejść w rolę przewodnika między światem żywych a martwych. Pierwsze rozdziały obiecują gęstą, symbolicznie bogatą historię, w której artefakt staje się równocześnie klątwą i bramą do innego wymiaru.


Potwór, który śmieszy zamiast straszyć

Choć klimat i punkty wyjścia są intrygujące, „Ciemnia” ostatecznie rozczarowuje finałem. Największym problemem nie jest schemat serii — bo tego właśnie oczekują fani — lecz sam antagonista. Opis potwora będącego hybrydą człowieka i aparatu fotograficznego wypada nie tyle makabrycznie, ile groteskowo. Zamiast mrożącego krew w żyłach obrazu, dostajemy wizję, która łatwiej wywołuje uśmiech niż strach. To właśnie ten element sprawia, że tom plasuje się wśród najsłabszych w cyklu.

Rook pozostaje bohaterem sympatycznym, a jego relacje z uczniami wciąż nadają opowieści ludzki wymiar. Niestety, siła grozy — fundament serii — tym razem okazuje się za słaba, by unieść ciężar całej powieści.


Plusy

  • Interesujący motyw przeklętej fotografii i ognia jako narzędzia zemsty.

  • Kilka mocnych scen pożarów, które działają sugestywnie na wyobraźnię.

  • Jim Rook nadal jest wiarygodnym przewodnikiem po świecie nadprzyrodzonym.

Minusy

  • Potwór-aparat fotograficzny bardziej bawi niż przeraża.

  • Groza w finale okazuje się zbyt groteskowa, by wywołać autentyczny dreszcz.

  • Na tle mocniejszych tomów („Strach”, „Syrena”) książka wypada blado.


Ocena końcowa: 6/10

„Ciemnia” to tom, który broni się atmosferą i klimatem, ale przegrywa tam, gdzie powinien zwyciężać — w kulminacyjnym obrazie grozy. To nie katastrofa, lecz wyraźnie słabsza odsłona cyklu o Jimie Rooku, bardziej interesująca dla wiernych fanów niż dla nowych czytelników.

✍️ Łukasz Ulwar Szczygło

Perfectly Imperfect - Klaudia Grubba

Perfectly Imperfect - Klaudia Grubba

 

W trakcie gry obowiązują zasady. Poza lodowiskiem można je łamać...

Po bolesnym rozstaniu Emma Wilson przyrzeka sobie jedno – żadnych chłopaków, a tym bardziej żadnych hokeistów. Zwłaszcza takich jak Jason Monroe, przystojny kapitan drużyny uniwersytetu, na którym właśnie zaczęła studia.

Emma robi wszystko, by trzymać się od niego z daleka, ale los ma wobec niej inne plany. Awaria w akademiku nieoczekiwanie zmusza ją i jej przyjaciółki do zamieszkania z braćmi Monroe. A stąd już prosta droga do upadku…

Z każdym dniem mury wznoszone przez Emmę pękają coraz bardziej. Między nią a Jasonem zaczyna kiełkować uczucie, któremu nie sposób się oprzeć.

Jednak hokeista nie zdradza jej wszystkiego. Pod maską popularnego sportowca skrywa oblicze chłopaka zmagającego się z trudną przeszłością. Wkrótce bolesne tajemnice staną się realnym zagrożeniem – nie tylko dla ich skomplikowanej relacji, lecz także… życia.




„Perfectly Imperfect” Klaudii Grubby to powieść, która na pierwszy rzut oka zapowiada się jak klasyczny romans studencki, lekki i pełen schematów. Jednak im głębiej zanurza się w historię Emmy i Jasona, tym bardziej okazuje się, że to książka, która kryje w sobie emocje znacznie trudniejsze i bardziej wielowymiarowe niż można by przypuszczać.

Emma Wilson przyjeżdża na studia z postanowieniem, że tym razem serce zostaje zamknięte na cztery spusty. Po rozstaniu, które zostawiło w niej rany, chce skupić się na nauce i przyjaźniach, a nie na kolejnych miłosnych rozczarowaniach. Zwłaszcza że na jej drodze szybko staje Jason Monroe – kapitan drużyny hokejowej, uosobienie wszystkiego, czego chciała unikać. Problem w tym, że los nie zamierza trzymać się jej planów.

Awaria w akademiku sprawia, że Emma i jej przyjaciółki trafiają pod dach Jasona i jego braci. Wspólne mieszkanie staje się katalizatorem uczuć, które mimo obaw i stawianych barier zaczynają narastać. Autorka świetnie oddaje to napięcie – od drobnych spięć, przez ironiczne dialogi, po momenty czułości, w których serce bije szybciej. Chemia między bohaterami jest wyczuwalna, ale nie podana wprost – rośnie stopniowo, tak jak rośnie zaufanie i otwartość.

Najciekawsze jednak, że Grubba nie poprzestaje na prostej historii o zakochanych studentach. Jason, choć z pozoru idealny – pewny siebie, lubiany i popularny – skrywa bolesną przeszłość. To nadaje jego postaci głębi, a samej powieści ton poważniejszy. Wątek tajemnic i realnego zagrożenia, które pojawia się w drugiej części książki, sprawia, że romans nabiera wymiaru thrillera i zaskakuje intensywnością.

Autorka udanie łączy lekkość typową dla literatury młodzieżowej z poważniejszym przesłaniem. Z jednej strony dostajemy sceny imprez, drobnych żartów i konfliktów, które przypominają studencką codzienność, z drugiej – refleksję o tym, jak przeszłość potrafi kształtować teraźniejszość i jak trudno jest zaufać, kiedy raz zostało się zranionym.

Na uwagę zasługuje też styl Grubby. Pisze naturalnie, dialogi brzmią wiarygodnie, a opisy nie przytłaczają – są jak filmowe kadry, które łatwo wyobrazić sobie w głowie. Zgrabnie przeplata sceny zabawne z dramatycznymi, dzięki czemu emocje czytelnika stale balansują między śmiechem a wzruszeniem.

„Perfectly Imperfect” to opowieść o tym, że czasami najtrudniejsze jest pozwolić sobie na szczerość wobec samego siebie i drugiego człowieka. Emma i Jason są pełni wad, błędów, lęków – a jednocześnie właśnie to czyni ich relację prawdziwą. Autorka przypomina, że życie nie składa się z ideałów, ale z nieperfekcyjnych chwil, które mogą prowadzić do czegoś pięknego.

Ta książka to debiut, ale niezwykle dojrzały. Klaudia Grubba stworzyła historię, która bawi, wzrusza i zaskakuje, a przede wszystkim daje czytelnikowi poczucie, że emocje bohaterów są autentyczne. To powieść new adult z duszą – taka, którą czyta się jednym tchem, a potem długo się o niej myśli.

 

 Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 7/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura młodzieżowa

Data wydania: 2025-06-24

Liczba stron: 326

ISBN: 9788383738352

 

 

Barbara Augustyn - Czarna Krew

Barbara Augustyn - Czarna Krew

 


Fabułę każdej powieści, a szczególnie tej, która bazuje na jakiejkolwiek przygodzie można porównać do struny w instrumencie. Za szybka, za głośna akcja może wywołać ból głowy i niezrozumienie, z drugiej strony zbyt wolna i przeciągnięta doprowadza do znudzenia i rozstrojenia. W obu przypadkach tracimy zainteresowanie, a tego raczej nie chcemy. Szczególnie istotne jest to w debiutach literackich, za pośrednictwem których dajemy ich autorom szansę bądź szanse w zależności od tego na jak dużo jesteśmy w stanie nagiąć swoje wysublimowane gusta. Nie ukrywajmy jednak, że to właśnie od pierwszego wejrzenia w książce albo zakochujemy się, albo wiemy, że chemii nie będzie. Barbara Augustyn rzuciła się na bardzo głęboką wodę debiutu zaczynając od takiego a nie innego gatunku literackiego. Woda jest tym głębsza, im (nadal pozostając w fantastyce) głębiej wchodzimy w ten wiedźmiński klimat, który czy czytelnik chce, czy nie chce, w większości przypadków będzie trafiał do niego przez pryzmat Sapkowskiego białowłosego rzeźnika. Jakie jest pierwsze wrażenie po przeczytaniu? Czy autorka rzucając się w te fantastyczne głębokie odmęty skonstruowała chociaż tratwę, która poniesie ją w nieznane?

Już po pierwszych kilkudziesięciu stronach okazuje się, że warsztat pisarski Pani Barbary pozwala jej nie tyle dryfować po fantastycznych wodach, ale śmiało płynąć po nich wielkim statkiem bez obaw o jakiekolwiek sztormy. W Czarną Krew wchodzi się z miejsca jak gorący nóż w masło i nie odkłada się jej póki coś nie zmusi nas do tego. Począwszy od unikalnego nazewnictwa, którego nie spotkałem nigdzie do tej pory, poprzez kreację świata, w którym magia ma kolor, którego nikt jeszcze nigdy nie wymyślił, skończywszy na postaciach z krwi i kości, które, mimo iż autorka osadziła w powieści drogi, tę zdecydowanie ważniejszą podróż przechodzą na naszych oczach w swoich własnych umysłach.

Czarna Krew opowiada o losach czterech postaci, strzępka Gardomira, strzępka Czabóra, wiedźmy Goryczki oraz wiedźmy Malwy. Magia rządziła światem od zawsze. Za czasów dziewięciu najpotężniejszych magów, zwanych Ilustratorami rządy te pozwalały kontrolować magię w sposób uporządkowany i trzymały ją w jako takich ryzach. Po ich zniknięciu świat rozdarł się nie tylko geograficznie. Z uporządkowanej dotychczas formy magii narodził się chaos, który powołał do życia istoty parające się czarodziejstwem w nieznany nawet im samym dotąd sposób. Skoro równowaga została zachwiana, swoją obecność coraz częściej zaznaczały upiory, ghule, ażdachy, kikimory, bazyliszki, strzygi, Kamienne Matki i inne plugastwa. Z chaosu zrodziły się również m.in. wspomniane przeze mnie strzępki, posiadające umiejętności absorpcji ludzkich i nieludzkich dusz do wnętrza swoich umysłów i przetrzymywania ich tam, jako odtąd tzw. Pszczoły.

Jak na gatunek fantastyczny przystało, spodziewać się należy żmudnego wątku próby przywracania kształtu świata do poprzedniej miłej formy. Nic bardziej mylnego, autorka nie stawia tego za cel podróży głównych bohaterów i za to pragnę jej podziękować. Tu do żadnej postaci nie można przypiąć łatki jednoznacznie dobrej bądź złej, a jako takie określić jedynie czyny każdej z nich w danym momencie i w nieustannej walce z własnymi wewnętrznymi demonami.

Im dalej w las tym więcej drzew i choć świat m.in. żyjących twierdz stworzonych przez Barbarę cudownie zachwyca to nie da się nie wspomnieć o kilku niedoskonałościach. Minus to fakt degradacji postaci Gardomira z bardzo intrygującej w coraz nudniejszą, a w ostateczności wyblakłą, jakby wytartą z tego wszystkiego, co tak bardzo w niej ciekawiło. Kosztem tego dostajemy postaci wydawałoby się drugoplanowe, które swojej jaskrawości nie tracą w ogóle albo tracą jej tak nieznaczną ilość, że jest to praktycznie niezauważalne. Wiedźmy, które od początku denerwują albo zachwycają to przykład tego jak tworzyć postać, która nie jest nijaka, bo jednak jakieś emocje w nas wywołuje. Cała misternie konstruowana narracja bazująca na staropolskim klimacie bierze jednak w łeb wrzucając w wiedźmie usta słowa, przez które z intrygująco zabawnych, stają się drażniąco i żenująco śmieszne. Na szczęście takich elementów w Czarnej Krwi jest jak na lekarstwo.

Podsumowując, powieść mimo wszystko bardziej intrygowała niż drażniła. W żadnym wypadku nie męczyłem się podczas czytania, a to przy debiucie ma ogromne znaczenie. Liczę na to, że Barbara Augustyn podniesie poziom w swoich kolejnych dziełach, natomiast już teraz utrzymując go na poziomie równym temu w Czarnej Krwi może liczyć na rzeszę głodnych fanów. To jest po prostu kawałek bardzo dobrej fantastyki, którą chce się zgłębiać bardziej i bardziej. 

AUTOR: Barbara Augustyn

TYTUŁ: Czarna Krew

GATUNEK: Fantastyka

DATA WYDANIA: 06.05.2025r

LICZBA STRON: 304

WYDAWNICTWO: Zysk i S-ka

ISBN: 9788383355313

OCENA: 🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟 (7/10)

PoważnieNiepoważny